oh my god

517 29 0
                                    

...

Jechałam metrem. Była godzina chwilę przed szóstą rano. Wszyscy wyszykowani do pracy wsiadali kolejno na stacjach. Ja za to wracałam z pracy tylko po to by wrócić do domu, wziąć prysznic i się przebrać. A następnie jechać do Jungkooka.

- Boże... - westchnęłam. Choć nie byłam zbyt wierząca. - Za co? - pytałam mknących po szybie kropel deszczu. Miesiąc temu wróciłam do Seulu na stałe. Wzięłam dziekankę. Rok przerwy. Wróciłam z Japonii. I nie mam zamiaru już tam wracać. To co stało się Jungkookowi wymagało ode mnie więcej uwagi niż nikłe powroty na weekend. Śmierć Sugi niesamowicie się na nim odbiła. Przestał wychodzić z domu. Olał studio, karierę. Nie chciał z nikim rozmawiać. Powrót był ciężki. Musiałam prosić o pomoc Hyunjina. Chłopak przyjął mnie do pracy prawie ,że z marszu. Pomógł mi ze studiami i złożeniem dziekanki. Byłam mu strasznie wdzięczna. Po tym naszym "rozstaniu" dziwiłam się ,że zgodził się na to. Okazało się ,że prowadzi sprawę mojego brata. Musiałam sprzedać więc mieszkanie mamy i zamieszkałam w kawalerce niedaleko pracy. Jungkook nie był gotowy na to bym zamieszkała z nim. Ja też potrzebowałam własnego kąta. Dzięki temu spłaciłam ojca i zakończyłam rozdział wiążący mnie z nim czymkolwiek. Cieszyłam się ,że chociaż jedną sprawę zamknęłam. Nie byłam dłużna już teraz niczego nikomu. Byłam tylko na swoim. Stan mojej mamy się nie poprawił. Wręcz się pogarsza. Yumi przeprowadziła się do Boryeong. Chciała być blisko ojca i zaczęła sama kurację w tamtejszym ośrodku. Było mi strasznie głupio ,że nie mogę jej pomagać na tyle ile powinnam za to jak zajmuje się moją mamą. Jednak wiem i ona również ,że Jungkook teraz najbardziej mnie potrzebuje. Życie do dupy ,pomyślałam. Jednak codziennie obserwuję wschód słońca. Piękne, pomarańczowe promyki dotykają mojej twarzy. Pracuję, wtedy gdy mogę ,by zarobić na życie i opłacenie leczenia mamy. Ale czasem sama już nie wiem czy ja tak naprawdę żyję, czy tylko wegetuję. Zarywam nocki by spędzać potem dni z Jungkookiem.Jedyna dobra strona tego wszystkiego to to ,że nie mam czasu myśleć o sobie. Rzadko miewam doła ,bo po prostu nie mam czasu by o tym pomyśleć. By pomyśleć o tym jak się czuję. Żyję z dnia na dzień wplątana w wir zatracenia.

...

- Jungkook? - weszłam do środka niegdyś naszego wspólnego mieszkania. Zamknęłam drzwi i ruszyłam do sypialni. Chłopak leżał na łóżku. Patrzył się w sufit.

- Wróciłam Kochanie. - uśmiechnęłam się i usiadłam koło niego. Pocałowałam go w czoło.

- Jak się czujesz? - spojrzał na mnie.

- Lepiej. - nie wiem czy kłamał czy nie ,ale cieszyła mnie ta odpowiedź.

- Spałeś coś w nocy? - pokręcił głową.

- Myślałem o nas. - odparł. Zdziwiłam się.

- O czym na przykład? - psycholog mówił ,że wyciąganie z niego informacji pomoże mu na nowo nabrać pewności w rozmowach.

- O tym ,że chciałbym Ci się oświadczyć. - uśmiechnęłam się.

- Naprawdę?

- Tak. - chwycił moją dłoń. - Naprawdę Cię kocham i nie wiem co bym bez Ciebie zrobił. - nadal bałam się. Przecież może mówić to ze względu na zaistniałą sytuację. Jednak kochałam go szczerze i chcę, a nawet wierzę w to ,że on także mnie tak kocha jak ja jego.

- Kocham Cię. - pocałowałam go w policzek i pogładziłam po twarzy. - Jestem tu dla Ciebie i zawsze już będę przy Tobie.

- Wiem. - mocno mnie przytulił. - Radzę sobie już coraz lepiej. - powiedział prostując się. - Przygotowałem dla nas śniadanie. - wskazał kuchnie. Zaśmiałam się.

- No proszę. - ucieszyłam się. Odzyskuje powoli chęci. Mimo wszystko wciąż martwię się o niego. Śmierć YeRi ,a teraz Yoongiego. Przytłoczyło go to wszystko. Stracić tak bliskich przyjaciół. W tak krótkim czasie. Wiem jak czułam się po śmierci Mizuo. A co dopiero po śmierci kogoś z kim spędziłeś połowę swojego życia i traktowałeś jak starszego brata.

- A jak w pracy? - zapytał. Ledwo widziałam już na oczy. Miałam ochotę położyć się i zasnąć koło niego. Jednak wiedziałam ,że nie mogę.

- Dobrze. - odpowiadałam zawsze to samo.

- Jesteś zmęczona. - stwierdził. Zdziwiłam się. Rzadko ostatnio pytał o mnie.

- Troszkę. - przyznałam. - Ale to nic. Wypiję kawę i będzie dobrze. - podniosłam się. Złapał jednak moją dłoń. Ścisnął ją dosyć mocno.

- Połóż się. - poprosił. - Będę leżał cały czas przy Tobie, ale proszę... Odpocznij trochę.

- Nie muszę. - powiedziałam. Bałam się ,że znowu zamknie się w sobie.

- Musisz Mimi. - pociągnął mnie do siebie. - Potrzebujesz odpoczynku.

- A Ty potrzebujesz mojego towarzystwa. - brnęłam w swoje.

- Potrzebuję Ciebie. - zaprotestował. - Ciebie. - powtórzył dotykając mojej twarzy. - Całej i zdrowej , a jak dalej tak pójdzie to się wykończysz. - zmartwiłam się.

- Źle wyglądam, co? - uśmiechnął się.

- Dla mnie zawsze jesteś piękna. - stwierdził. - Po prostu się martwię i chcę byś trochę odpoczęła.

- Dobrze, ale będziesz cały czas przy mnie? - skinął głową.

- Nigdzie się nie wybieram. - położyłam się koło niego. Wtuliłam się w jego ramię i zamknęłam oczy. Potrzebowałam tego. Potrzebowałam wytchnienia.

...

BTS - JungkookWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu