bombs

540 22 0
                                    

...

Usiadłam na łóżku. Dopiero co wróciłam do mojej klitki. W końcu udało mi się naprawić telefon. Gdy wróciłam do Japonii oczywiście musiał mi spaść. Cały ekran się rozsypał i nie był zdatny do użytku. Trochę zajęła mi wymiana ekranu ,ale cieszyłam się ,że w końcu już mam swój telefon. Będę mogła zadzwonić do Jungkooka. Zapytać go jak się czuje. Dostałam telefon zastępczy ,ale byłam idiotką i nie wzięłam swojej karty. Więc nie pamiętałam jego numeru. To było okropne. Urządzenie się włączyło. Szybko wpisałam pin i odblokowałam telefon. Od razu dostałam mnóstwo wiadomości i powiadomień. Większość była od Jungkooka. Prosił ,żebym oddzwoniła. Żebyśmy porozmawiali. Że cały czas myśli o mnie i o naszej wspólnej nocy. Że tęskni za mną. Moje serce przyspieszyło. Strasznie się ucieszyłam.

- Tak! Tak! Tak! - cieszyłam się jak dziecko. Wybrałam jego numer. Ale nie odebrał. Pewnie jest zajęty, stwierdziłam. Chociaż długo mu nie odpowiadałam... Może się już obraził? Może już nie chce rozmawiać? Zadręczałam się. Nagle rozbrzmiał dzwonek. Podeszłam do drzwi.

- Ktoś Cię szuka. - odparł chłopak z klitki obok. Zdziwiłam się. Nie zamawiałam kuriera.

- Okej. - ubrałam buty i wyszłam na klatkę schodową.

- Mimi? - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się. Postać stała przy windach. Ja za to obrałam kierunek schodów. Prędzej tam się kogoś spodziewałam.

- Co Ty tu robisz? - zdziwiłam się strasznie.

- Nie odbierasz i nie odpisujesz. - przybliżył się do mnie. Skinęłam głową.

- Dopiero odebrałam telefon od naprawy. - przyznałam szczerze. - Byłam głupia i zostawiłam im swoją kartę. - dotknął mojej talii.

- To znaczy ,że nie unikasz mnie? - pokręciłam głową. Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej. Dotknął dłonią mojej twarzy ,a potem włosów i mocno mnie przytulił.

- Tęskniłem. - przyznał opierając brodę na mojej głowie.

- Ja też. - szepnęłam cicho.

- Mogę wejść? - wskazał kierunek mojego mieszkania. Zmieszałam się.

- Osiem metrów kwadratowych, ale zapraszam. - zaśmiałam się. Zrobił okrągłe oczy.

- Ile? - uśmiechnęłam się i pociągnęłam go za sobą.

...

- Jak mnie znalazłeś? - zapytałam ,gdy siedzieliśmy już w restauracji. Wybraliśmy się na sushi, ponieważ w domu nie miałam nic do zaoferowania.

- Dużo spędzam czasu z Yoongim. - odparł. - Trochę mnie ominęło. Na przykład to ,że Taehyung ma dziewczynę, do której przystawia się Hoseok. - zamrugałam oczami.

- Co?

- Albo ,że spodziewa się dziecka. - dodał. - To mnie w ogóle zmiotło z planszy. - zaśmiałam się.

- Jimin też mnie odwiedził. - oparł się łokciami na blacie. Trochę odżył. Ostatnio jak go widziałam był naprawdę w kiepskim stanie. Dzisiaj aż biło od niego uśmiechem.

- Z Aylą zostają na razie w Korei. - kontynuował. - Myślą o przeprowadzce do Busan.

- Ładne miasto. - przyznałam.

- To prawda. - zgodził się od razu. - Tylko dziwi mnie ,że nic nie wskazuje na oświadczyny czy ślub, nie mówiąc o dziecku.

- A ta Ayla... Nie jest sporo młodsza? - wydawało mi się ,że dobrze kojarzę.

- No jest jest, ale Yoongi oświadczył się YeRi choć byli ze sobą krócej i też dzieliła ich spora różnica wieku. - pokiwałam głową.

- Wiesz... To zależy od ludzi. Jedni potrzebują pierścionka lub obrączki ,a innym wystarczy po prostu bycie ze sobą. - przypomniałam sobie słowa Jungkooka. Jak to niby chciał mi się oświadczyć. Byłam ciekawa ile w tym było prawdy, ale nie miałam odwagi zapytać. Nigdy w życiu nie nakłaniałabym nikogo na oświadczyny. To musi czuć dana osoba. Jeśli chce to to robi. Tak też będzie w naszym przypadku. Jeśli Jungkooka będzie chciał mi się oświadczyć to to zrobi. Jeśli nie... To trudno, ale naciskać nie będę.

- Wrócisz ze mną do Korei? - chwycił mnie za dłoń. Oniemiałam. Co mam powiedzieć? Przecież nawet jakbym chciała to nie mogę. Przecież tu studiuję.

- Nie mogę.

- Chodzi o studia? - skinęłam głową, ale nie chodziło tylko o nie. - W jakie dni masz zajecia? - po co mu to wiedzieć? Zdziwiłam się.

- Od poniedziałku do czwartku. - odpowiedziałam mimo wszystko.

- No, to w czwartek wieczorem możesz przyjeżdżać do Seulu i zostawać do niedzieli. - zamrugałam oczami.

- Słucham? - po pierwsze nie stać mnie na tak częste loty. Po drugie jak ja mam sobie ułożyć życie lub znaleźć pracę mieszkając trochę w Osace ,a trochę w Seulu?

- Nie martw się. - uśmiechnął się. - Wszystkim się zajmę. Ty masz tylko zdawać egzaminy i być przy mnie. - pocałował moją dłoń. Trochę mnie zatkało. Ale , że co? Że już wróciliśmy do siebie? Już wszystko w porządku? Tak o?

- Chyba czegoś nie rozumiem. - odsunęłam się od niego. - Nie uważasz ,że powinniśmy zacząć jakby od nowa? Powoli? - popatrzył na mnie przerażony.

- Myślałem... Że po tym co zaszło między nami wrócimy do siebie. - uciekłam wzrokiem.

- Wrócić tak ,ale nie od razu zamieszkać. - odparłam. - Ostatnim razem nie wyszło to nam na dobre.

- Wciąż mnie kochasz? Czy tylko w przypływie chwili to powiedziałaś? - zaczął być uszczypliwy.

- Takich rzeczy nie mówi się tylko w przypływie chwili. - powiedziałam wściekła ,że w ogóle coś takiego przyszło mu do głowy.

- Ja Cię kocham Mimi. Szczerze i prawdziwie. A Ty? Kochasz mnie?

...

BTS - JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz