don't trust me

605 34 9
                                    

...

Weszłam do jednego z klubów. Wszyscy na mnie patrzyli. Wyróżniałam się przez skośne oczy i jasną skórę. Zdziwiłam się ,gdy wewnątrz było gęsto od dymu. Jungkookowi by się... Skończ! Zbeształam się w myślach. Skończ myśleć ciągle o nim. Jeden z mężczyzn do mnie podszedł, ale szybko go spławiłam. Dziwiłam się ,że większość ludzi to nie czarnoskórzy, a biali. Nie sądziłam ,że tyle ich tutaj jest. W znacznej większości byli to Arabowie. Podeszłam do baru. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie klub w Afryce. Jednak za wiele nie różnił się od naszych. Widocznie duży wpływ mają tutaj kolonie z Europy czy Ameryki.

- Skąd jesteś? - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się. Za mną stała ciemnoskóra kobieta. Nie wyglądała na zwykłą mieszkankę Kapsztadu.

- Z Korei Południowej. - odparłam. Mój angielski nie jest wybitny, pomyślałam.

- Po co tu przyjechałaś?

- Zwiedzam. - wzruszyłam ramionami i zamówiłam drinka.

- Sama? - skinęłam głową. - Jesteś bogata? - zaprzeczyłam i wzięłam łyk ze szklanki. Nachyliła się nade mną i szepnęła do ucha.

- Po lewej jest ktoś kto się Tobie przygląda. - zerknęłam we wskazaną stronę. Stał tam mężczyzna. Dużo starszy ode mnie. Wyglądał na jednego z Arabów. Miał jasnoszary garnitur z białą koszulą. Kontrastowało to z jego opaloną skórą. Czarny zarost przyozdobiły srebrzyste przejaśnienia. Na lewym nadgarstku nosił złoty zegarek. Spojrzał na mnie. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy. Uśmiechnął się. Odwzajemniam uśmiech i odwróciłam się w stronę kilku mężczyzn palących papierosy.

- Czy ktoś miałby poratować jednym? - zapytałam podwijając nie co sukienkę. Jeden z nich podał mi papierosa. Włożyłam go do ust i czekałam na zapalniczkę.

- Proszę. - usłyszałam i czyjaś ręką podłożyła mi ogień do papierosa. Zaciągnęłam się dymem i odwróciłam się by podziękować. To ten mężczyzna. Ten starszy Arab, rozpoznałam go od razu.

- Dziękuję. - uśmiechnęłam się. Skinął głową. Odeszłam od nich. Miałam ochotę potańczyć. Byłam ciekawa czy facet pójdzie za mną. Byłam w szoku ,że można tutaj palić na parkiecie. Leciały różne kawałki. Tak naprawdę miałam to gdzieś. Chciałam po prostu potańczyć. Odpocząć. Odprężyć się. Długo nie trwało jak mężczyzna w towarzystwie dwóch osiłków znalazł się przy ścianie. Patrzył na mnie. Udałam ,że go nie widzę i tańczyłam dalej. Podszedł więc bliżej. Ludzie się odsunęli. Wtedy zrozumiałam ,że nie jest byle kim. Musi być kimś ważnym. Wyciągnął w moim kierunku dłoń. Chwyciłam ją. Mocno przyciągnął mnie do siebie. Objął w talii, a potem okręcił.

- Lubisz tańczyć? - pokiwałam głową. Trochę się już nauczyłam przez pracę w klubach.

- Ile masz lat? - zapytał.

- Dwadzieścia cztery. - przypatrzył mi się. - A Ty?

- Młoda jesteś. - uśmiechnęłam się. - Zgadnij.

- Trzydzieści pięć. - roześmiał się.

- Jesteś inteligentna. - pochwalił mnie. - Wolisz młodszych czy starszych?

- Starszych. - próbowałam przekrzyczeć muzykę. Bujaliśmy się w rytm muzyki. Co jakiś czas mężczyzna mną okręcał. Podobałam mu się. Widziałam to. Napawało mnie to dumą. Widziałam ,że inni mi zazdroszczą. Nie wiedziałam czemu, ale miałam to gdzieś.

- Jesteś mądra. - zaśmiał się znów. Wzruszyłam ramionami.

- Studiuję prawo. - uśmiechnął się.

- Masz chłopaka? - konsternacja w mojej głowie. Wszystko mówiło ,żebym odpowiedziała nie. Jednak nie potrafiłam. Byłam na niego zła. Wściekła ,ale nadal go kochałam. Choćbym nie wiem jak chciała się na nim zemścić nigdy go nie zdradzę. Nigdy nie pójdę z nikim innym do łóżka. Może mnie mieć za dziwkę, za puszczalską. Ale nigdy tego nie zrobiłam i nie zrobię.

- Mam.

- Żartujesz? - pokręciłam głową. Puścił moje dłonie. - Nieładnie. - wzruszyłam ramionami. - Dlaczego więc kusisz? - przymrużyłam oczy.

- Bawię się. - uśmiechnęłam się. Na jego twarz znów wrócił uśmiech.

- Pójdziesz ze mną do loży? - skinęłam głową. Dziwiło mnie to z jaką łatwością idę za mężczyzną, którego dopiero co poznałam. Cieszyłam się z osiągniętego celu. W zasadzie mógłby już sobie iść. Osiągnęłam cel. Przyszedł za mną tutaj. Ale skoro chce mi postawić drinka to proszę bardzo. Nie będę wybrzydzać. Zresztą jest całkiem przystojny. Otworzył mi drzwi i weszliśmy do pokoju, w którym siedzieli młodsi od niego Arabowie. Byli na pewno przystojniejsi i wyżsi ,ale to jego wszyscy się bali.

- Jak masz na imię? - zapytał ,by przedstawić mnie reszcie.

- Mimi. - uśmiechnęłam się. Mężczyzna wskazał mi miejsce koło siebie. Przysiadłam się.

- Lubisz shishę, Mimi? - skinęłam głową. - Podajcie nam shishę oraz dla tej Pani dobrego drinka.

- Muszę widzieć jak go robią. - zapaliła mi się czerwona lampka w głowie. Mężczyzna spojrzał na mnie.

- Proszę zrobić tak by widziała wszystko co jest wlewane do kieliszka. - polecił barmanowi. Zdziwiłam się.

- Mów mi Ozi. - uśmiechnął się.

- Dziękuję Ozi.

...

BTS - JungkookWhere stories live. Discover now