fonticulus

668 35 11
                                    

...

Wsiadłam do auta i po dziesięciu minutach byłam już pod kamienicą ojca. Sukinsyn, pomyślałam ,gdy nacisnęłam domofon. Musiałam go odwiedzić ,bo poprosił o to bym płaciła na niego alimenty. Otworzył już po pierwszym sygnale. Wbiegłam do mieszkania na drugim piętrze. Ucieszył się na mój widok i zaprosił do dużego pokoju. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Śmierdziało tu stęchlizną, alkoholem i papierosami.

- Jesteś sama? - zapytał.

- Tak, o której będzie Taiko? - usiadł na łóżku.

- Jak na ciebie mówią? - przyłożono mi spluwę do skroni. Przeraziłam się.

- Taiko co ty do cholery wyprawiasz?! - warknęłam w stronę tego idioty.

- Ty suko! - wymierzył w moją głowę. - Jak mogłaś mnie zdradzić!? - zamrugałam oczami. Miał rozszerzone źrenice.

- Taiko! - krzyknął ojciec podnosząc się z miejsca. - To twoja siostra, Mimi! - chłopak spojrzał znów na mnie.

- Dlaczego nie powiedziałaś? - zapytał. Nie rozumialam. - Wdałaś się w słabe towarzystwo. - stwierdzil. Skinęłam głową. - Naprawdę umawiasz się z tym piosenkarzem? - pokiwałam głową. - To co proponujesz? - westchnęłam ciężko i poczekałam ,aż spokojnie odpali papierosa. Był w takim stanie ,że można było się spodziewać wszystkiego. Usiadłam na krześle. Wymknęłam się wcześnie rano. Nie chciałam ,żeby Jungkook wiedział gdzie idę, bo na pewno nie puściłby mnie samej. Sam zresztą miał sporo na głowie. W piątek już wylatujemy, więc zostało mi mało czasu, żeby wszystko  poogarniać w Seulu.

...

Nawigacja wskazała to samo miejsce, gdzie już raz znalazłem dziewczynę. Zaparkowałem ulicę obok i ruszyłem do kamienicy. Śmierdziało w niej stęchlizną i nie wiem czym jeszcze. Wspiąłem się po schodach i dotarłem do drzwi. Zapukałem, ale okazały się otwarte. Zrobiłem krok do środka.

- Jest tu kto? - zapytałem. Coś huknęło. Wleciałem szybko do pokoju, z którego dochodził hałas. Jakiś facet leżał na ziemi i próbował się podnieść. Waliło od niego wódą i fajkami. Myślałem, że zdechnę.

- Kim Pan jest? - pomogłem mu wstać na kanapę.

- A Sherlock Holmes.- bąknął. – A Ty cwaniaczku? - ledwo klecił zdania.

- Sprawdzam tylko piec… - skłamałem i przypomniało mi się jak już raz udawałem hydraulika przed matką Mimi. - Czy ktoś jeszcze tutaj jest?

- Moje dzieci… - sapnął. - Mimi i Taiko ostatnio zaczęli się dogadywać. - Mimi to jego córka?

- Gdzie poszli? - dziewczyna ma wyłączony telefon od rana.

- Mimi pewnie znowu się kurwi ,a Taiko bierze... - nie wytrzymałem i walnąłem mu prosto w twarz. Kurwa nic bardziej nie działa mi na nerwy, niż obrażanie Mimi.

- Mimi to twoja córka!

- Kurwa! - wrzasnął. - Wypierdalaj! - spróbował mnie popchnąć.

- Gdzie jest Mimi?! - szarpnąłem go za koszulkę do góry.

- Tato musisz to podpisać. - usłyszałem jej głos. Zamarłem. Do pokoju weszła dziewczyna w towarzystwie jakiegoś faceta. Stanęła przerażona w progu. Nie mogła wierzyć w to co zobaczyła. Patrzyła na mnie z przerażeniem i wstydem. Bała się. Nie wiedziała co zrobić. Podeszła do mnie powoli. Mierzyła wzrokiem wciąż ojca. Puściłem go już parę minut temu, ale nadal siedział w pozycji ,w której go trzymałem. Nagle podniósł się, wtedy gdy dziewczyna spojrzała mi w oczy i przestałem panować nad sytuacją ,bo zatopiłem się w tej jej cholernie czarnych oczach. W pół sekundy mężczyzna chwycił butelkę i rozbił o stół, po czym rzucił ją w dziewczynę. Na szczęście ten drugi ją osłonił. Szkło trafiło go w ramię. Zginął tylko łokieć i wyciągnął szkło z rany. Po czym spojrzał na mnie wściekle.

- To on?! - popatrzył na Mimi. Skinęła głową. - Co on tu do cholery robi?! Zapraszałaś go?!

- Wyjdź Jungkook, proszę. - powiedziała. Nie słuchałem jej.

- Słuchaj, pomóc Ci opuścić ten lokal? - zagroził mi. Najprawdopodobniej to ten cały Taiko. Jej brat.

- Taiko... - przestraszyła się chwytając mnie za rękę. - Dotrzymam obietnicy, tylko niech ojciec to podpisze. - chłopak skinął głową przejmując od niej teczkę, po czym szybciutko opuściliśmy to mieszkanie.

...

- Mimi! - wydarł się na mnie ,gdy wyszliśmy z mieszkania.

- Zaraz Ci wszystko wytłumaczę. - zapewniłam ciągnąc go za sobą po schodach.

- Mimi! - zatrzymał się mocno ściskając moje ramię. - Stój. - nakazał.

- Jungkook... - przerwał mi od razu.

- Posłuchaj mnie. - syknął. - Nie obchodzi mnie ,że spotykasz się z takimi ludźmi. Jestem wściekły ,że znów znikasz nic mi nie mówiąc. Ile jeszcze będziesz mnie okłamywać? Ukrywać wszystko?! - wstrząsnął mną. Uciekłam wzrokiem.

- Mam dość! - puścił mnie. - Mam Ciebie dość Mimi! - ruszył do drzwi.

- Jungkook! - chwyciłam go za rękę.

- Nie. - wyrwał się z uścisku. - Mam tego dość. Dopięłaś swego. Koniec z nami. - wyszedł z klatki schodowej. Stanęłam wbijając wzrok w jego oddalającą się sylwetkę. Ukucnęłam na posadzce. Zamknęłam oczy. Krzyknęłam z bólu w głos. Uderzyłam w drzwi pięścią i wybiegłam na ulicę.

...

🍁

Liście upadają na asfalt
Niczym moje uczucia do Ciebie
Usychają samotnie
Tonąc we łzach deszczu
Upadam za każdym razem
gdy na mnie spojrzysz
Umieram powoli
Tracąc złocistą barwę
Zamieniam się w zżółkły
I zdeptany przez przechodniów
liść

🍁


BTS - JungkookWhere stories live. Discover now