biophysical

753 35 6
                                    

...

Droga była na razie dobra. Nie padało, a wręcz świeciło słonko. Idealne warunki. Jungkook prowadził bardzo ostrożnie co mnie zaskoczyło. Przez pierwszą godzinę prawie ,że się do siebie nie odezwalismy. Ewentualnie jakaś wymiana zdań pojawiała się ,gdy zmniejszaliśmy lub zwiększaliśmy temperaturę w samochodzie. Czasem stację radiową. Trochę mnie to przygnębiało, ale nie wiedziałam jak zacząć rozmowę. Rankiem wstał i nic nie mówił. Przytulił mnie tylko do siebie i powiedział ,że chce wyjechać do Busan. Zgodziłam się od razu. Jednak musiałam jeszcze pójść na egzamin z prawa karnego. Jungkook przystał na to i sam pojechał do siebie po jakieś przydatne rzeczy na wyjazd. Mimo wszystko wciąż była pomiędzy nami dziwna przepaść. Jakiś dystans.

...

Pierwszy nasz postój odbył się w Deagu. Zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej. Postanowiłam iść do toalety. Rzuciłam tylko hasło dokąd zmierzam i odeszłam od samochodu. Najprawdopodobniej JK zaczął nalewać paliwa, bo hałas dystrybutora obudził sprzedawcę śpiącego na ladzie sklepu. Niestety ,ale już się ściemniało, bo wyruszyliśmy dość późno. Mężczyzna od razu się ocknął i stanął wyprostowany przy kasie. Podeszłam do drzwi z tabliczką „toalety”. Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Zamknęłam drzwi na zatrzask i zbliżyłam się do lustra. Czy nadal mu na mnie zależy? Czy wciąż będę dla niego piękna i atrakcyjna? Martwiłam się, że od wczoraj odezwał się do mnie tylko parę razy. W ogóle nie chce rozmawiać na temat zespołu. Udaje jakby do tego nie doszło. Martwię się strasznie, ale nie mogę go do tego zmusić. Widzę ,że gaśnie z każdą mijającą chwilą, a nie wiem jak mu pomóc.

Na dworze zaczęło robić się ciemno. Dochodziła godzina dwudziesta trzecia. Powoli zbliżaliśmy się do celu. Ziewnęłam obserwując gwiazdy na czarnym niebie. Przeszedł mnie dreszcz. Spojrzałam na temperaturę w samochodzie. Ekran wyświetlał dziewiętnaście stopni Celsjusza. Wyciągnęłam dłoń w kierunku pokrętła, aby zwiększyć temperaturę. W tym momencie poczułam dotyk Jungkooka. Zetknęliśmy się palcami. Szybko cofnęłam rękę. On uczynił to samo. Mimo strachu stwierdziłam, że ma ciepłe ręce, ale zostawiłam to dla siebie.

- Masz lodowate dłonie. - powiedział i włączył ogrzewanie. Spojrzałam na niego.

- Zawsze mam zimne. - spróbowałam się uśmiechnąć.

- Jeśli chcesz możemy się zatrzymać i wyjmiesz coś cieplejszego z bagażnika. - wskazał mój cienki sweterek. Skinęłam głową. Zapalił migacz i skręcił na parking. Stanęliśmy między dwoma tirami. Wyłączył silnik i wyjął kluczyki ze stacyjki. Otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz. Chwilę się wahałam, ale po dwóch minutach stałam już przy otwartej walizce poszukując bluzy. Odwróciłam się na moment  by zobaczyć gdzie jest JK. Stał tyłem ,z dala od samochodów. Zdziwiłam się jego zachowaniem. Ubrałam bluzę i zamknęłam klapę samochodu. Rozglądnęłam się ,upewniając się ,że nic nie jedzie i przeszłam na drugą stronę parkingu. Szłam w kierunku chłopaka. Dopiero ,gdy dzieliły nas jakieś trzy metry zrozumiałam dlaczego odszedł tak daleko. Z jego ust unosił się kłębiący się dym. Palił papierosa.

- Palisz? - odezwałam się zaskoczona. Rzucił niedopałkę na ziemię i przygasił ją butem.

- Nie. - ruszył w stronę samochodu.

- Przecież widziałam. - poszłam za nim. - Dlaczego… - zatrzymał się gwałtownie.

- Mimi. – przerwał mi. – Przestań, proszę. – chwycił mój nadgarstek. Wbiłam wzrok w ziemię.

- Okej. - skapitulowałam. Wsiadł do samochodu trzaskając drzwiami. W pierwszej chwili myślałam, że mnie tu zostawi i odjedzie. Jednak poczekał ,aż wsiadłam i zapięłam pasy. Ruszył z piskiem opon. Teraz prowadził nierozważnie i bardzo impulsywnie. Często przekraczał dozwoloną prędkość. Był zły na mnie. Czułam się fatalnie. Nie dość ,że denerwowałam się czy chłopak nie wjedzie zaraz w kogoś lub spowoduje wypadek, to jeszcze dręczyło mnie to co się z nim dzieje. Nie miałam pojęcia jak mu pomóc. Gwałtowne hamowanie wyciągnęło mnie z pochłaniających rozmyślań. Jungkook skręcił samochodem tak ,aby nie zderzyć się z tirem, który miał włączone światła awaryjne. Serce podeszło mi do gardła. Zaczęłam panikować ,gdy jechaliśmy z niebezpieczną prędkością w stronę barierek. Byłam już prawie pewna, że przelecimy tuż nad nimi i zakończymy żywot dachowaniem. Chłopak jednak wykonał unik. Skręcił mocno w prawo i jakimś cudem wróciliśmy na prawidłowy pas. Gdy pojawił się tylko zjazd prowadzący do miasta od razu skręcił w jego stronę. Przejechaliśmy tabliczkę Busan. Odetchnęłam z ulgą stwierdzając ,że znajdujemy się na obrzeżach miasta. Był środek nocy ,a JK zatrzymał się pod jakimś domem. Zdziwiłam się ,gdy zgasił silnik i wszedł do środka, wcześniej karząc mi czekać na jego powrót w samochodzie. Przystałam na jego warunki. Nie chciałam pogarszać jeszcze naszej sytuacji. Wrócił po piętnastu minutach.

- Mają wolny jeden pokój. - otworzył moje drzwi. Skinęłam głową i poszłam za nim. Czułam się wyczerpana całą podróżą. W tej chwili mogłam spać nawet w stodole razem z bydłem.

...

Nawet nie przebrałam się. Po prostu tak jak byłam ubrana i brudna położyłam się na łóżku znajdującym się pod oknem. Junkgook wyszedł jeszcze dopełnić chyba formalności. Gdy tylko poczułam poduszkę pod głową moje powieki stały się ciężkie. Oczy same się zamykały. Nie myślałam teraz o niczym. Po prostu zmęczenie wzięło mnie górą. Jednak zanim całkowicie usnęłam usłyszałam jak chłopak wchodzi do pokoju i kładzie się w drugim łóżku. Miał problem z zaśnięciem ,bo wciąż przekładał się z jednego boku na drugi. Podniosłam się ze swojego łóżka i poczłapałam do niego. Wślizgnęłam się pod kołdrę i mocno przytuliłam. Nagle poczułam coś wilgotnego na moich dłoniach. Otworzyłam oczy. Chłopak patrzył na mnie zapłakanym oczami. Od razu się podniosłam i mocno go przytuliłam.

- Jungkook… jestem przy Tobie. Nie jesteś sam. Pomogę Ci przez to przejść. – skinął tylko głową.  Kocham Cię. – dodałam. Wtulił się bardziej. Chociaż zmartwiło mnie to bardziej czułam się lepiej. W końcu się przede mną otwiera.

...

Jest ktoś? Gwiazdki komentarze mile widziane! Tez macie teraz depresję jesienną? 🍁

BTS - JungkookWhere stories live. Discover now