dope

474 32 5
                                    

...

- Wróciłem! - usłyszałam głos Jungkooka i trzaskanie drzwi. Uśmiechnęłam się i podniosłam od biurka.

- Jak tam? - przywitałam się z nim pocałunkiem.

- Dobrze. - zapewnił. - Nagraliśmy co trzeba było. - skinęłam głową.

- W przyszły piątek wyjdzie album. - byłam pod wrażeniem.

- No to świetnie. - cieszyłam się. - Masz ochotę na coś? - wskazałam kuchnie.

- Mam jeszcze jedną niespodziankę. - zmarszczyłem brwi.

- To znaczy? - trochę obawiałam się tej niespodzianki.

- Lecimy do Soczi. - przymrużyłam oczy.

- Rosja? - przestraszyłam się. Nie byłam dalej niż w Japonii. A co dopiero Rosja i to zachodnia?

- Nie podoba Ci się ten pomysł? - zrobiłam wielkie oczy.

- Podoba...ale skąd teraz pomysł na wyjazd? - nie rozumiałam.

- Przyda nam się trochę odpoczynku. - skinęłam głową. Miał rację.

- To prawda. - zgodziłam się z nim.

- No, poza tym. - widziałam błysk w jego oku ,który nigdy nie wróżył nic dobrego. - Po powrocie będzie na nas czekał nowy członek rodziny.

- Co? - zdziwiłam się. - Kto?

- Ragdoll. - zapiszczałam ze szczęścia.

- Serio? - pokiwał głową. Rzuciłam mu się na szyję.

- Dziękuję! Dziękuję! - byłam taka szczęśliwa. Od dłuższego czasu jęczałam mu o kociaku. Ale ciągle mówił, że nie mamy czasu. Że zwierzątko potrzebuje uwagi i ble ble ble. Po prostu bał się odpowiedzialności.

- Chcesz zobaczyć? - wyjął telefon. Pokiwałam od razu głową.

- Pokaż! - cieszyłam się jak małe dziecko.

...

- Gdzie jedziemy? - pytałam lekko zdezorientowana. Chłopak kazał ubrać mi się w sukienkę. Było dość późno, więc domyślałam się ,że chodzi o kolację, ale widocznie się stresował. Więc coś było nie tak.

- Na kolację z moim przyjacielem i jego narzeczoną. - rozczarowało mnie to trochę ,bo myślałam ,że może mi się oświadczy.

- Przyjacielem? - zmartwiłam się. - Którym przyjacielem?

- Hoseokiem. - zdziwiłam się. Myślałam ,że jest bliżej z Jinem, albo V ,no może Jiminem.

- On ma narzeczoną?

- Huaze Shancai. - rozdziawiłam usta.

- To jednak są razem? - skinął głową.

- Dlatego jesteśmy zaproszeni do Soczi. - zamrugałam oczami. Szczerze mówiąc z historii jakie opowiadał mi Jungkook najbardziej chciałam poznać YeRi i HaRam. Wydawały się najnormalniejsze. Shancai była dość porywcza i egoistyczna. Ayla i Leyla za to zbyt infantylne ,bo w zasadzie nic ich nie łączyło z Koreą. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę ,że na ten moment jestem jedyną w pełni Koreanką wśród dziewczyn BTS.

- A... No to by się zgadzało. - przyznałam.

- Nie podoba Ci się ten plan?

- Podoba. - odparłam. - Po prostu zawsze stresuje się ,gdy mam poznać kogoś od Ciebie.

- Nie martw się. - dotknął mojej dłoni. - Polubią Cię.

- Oby. - dodałam ledwo słyszalnie.

...

Weszliśmy do ekskluzywnej restauracji. Wszystkie blaty były wykonane z czarnego i błyszczącego kamienia. Dziwnie czułam się będąc w szpilkach, gdy podszedł do nas Hoseok z Shancai. Dziewczyna miała na sobie markowe trampki. Mimo wszystko była dość wysoka jak na płaską podeszwę butów. Ubrała czarną mini i na to skórzaną kurtkę z ćwiekami. Miała ścięte do ramion kruczoczarne włosy. Oraz bardzo ostre rysy twarzy. Nie wyglądała za przyjemnie.

- Jestem Hoseok. - podał mi rękę chłopak. Ubrany był także na czarno ,ale jeszcze luźniej niż jego towarzyszka. Miał szerokie spodnie z naszywkami i dzinsówkę założoną na białą koszulę. Zerknęłam na Jungkooka ,który był w garniturze. Albo my przesadziliśmy z elegancją, albo oni z luzem.

- Mimi. - odparłam ściskając jego szorstką dłoń. Była pokryta odciskami.

- Shancai. - przedstawiła się dziewczyna. Wtedy na jej twarz wkradł się uśmiech i zupełnie jakby się rozpromieniła.

- Miło mi was poznać. - dodałam.

- Nie musimy być tacy oficjalni. - odezwał się Hoseok. - Bez tego już i tak jest dziwnie. - zaśmiał się. Jungkook mu zawtórował. Mimo wszystko nadal czułam się niekomfortowo.

- Co ty taka małomówna? - szturchnęła mnie Shancai ,gdy siadaliśmy do stołu.

- A Ty co taka gadatliwa? - skontrowałam. Chłopacy spojrzeli na nas zdziwieni. Chwila napięcia , po czym wybuchłyśmy śmiechem.

...

- Palisz? - zaproponowała ,gdy chłopacy pochłonięci byli rozmową na temat ich nowych albumów. Skinęłam głową i ruszyłyśmy na taras widokowy.

- Jesteś prawniczką? - zadała pytanie ,gdy ja odpalałam pierwsza papierosa.

- Jeszcze nie ,ale będę. - uśmiechnęła się.

- To będziesz wyciągać mnie w razie czego zza krat? - zażartowała.

- No pewnie. - zgodziłam się. - Telefon i jestem.

- Jak się pozbierał po śmierci Sugi? - nagle spoważniała. Uciekłam wzrokiem.

- Jest ciężko, ale było gorzej. - przyznałam.

- Hoseok się już lepiej trzyma, ale on był na dnie. - westchnęła ciężko i spojrzała na panoramę Seulu.

- Jest strasznie wrażliwy i delikatny. - stwierdziła. - Zupełne przeciwieństwo.

- Czego?

- Mnie. - uśmiechnęła się patrząc mi prosto w oczy. Jej czarne jak węgle oczy mieniły się w blasku księżyca.

- To tak samo jak ja i Jungkook. - przymrużyła oczy.

- Naprawdę?

- Straciłam przyjaciółkę, straciłam ojca... Moja matka ciężko choruje , a mnie pozbawiono możliwości posiadania dzieci. - powiedziałam. Czułam ,że potrzebuję z kimś o tym porozmawiać. Patrzyła na mnie tak jakby wiedziała co czuję.

- Jednak nadal tu jestem. Żyję i robię to co do mnie należne. - uśmiechnęła się.

- To zupełnie jak ja. - powiedziała. - Nie ma już rzeczy ,która by mnie złamała. Mnie za to rodzice wysłali do obcego kraju ,z którego nie mogłam wrócić. Nie znałam języka. Żyłam na skraju ubóstwa. Kiedy wróciłam chcieli bym robiła wszystko co karzą. Hoseok do tego... - urwała. Domyślałam się co zrobił, po tym jak Jungkook powiedział ,że Tae nie chce mieć z nim już doczynienia.

- Przykro mi.

- Mi także.

...

BTS - JungkookWhere stories live. Discover now