deaths

517 29 0
                                    

...

- Jungkook? - odebrałem telefon od Sugi. Myślałem ,że dzwoni w sprawie Mimi.

- Czegoś się dowiedziałeś?

- YeRi... - zdusiło mnie w środku. - Nie żyje. - zwaliło mnie z nóg. Podniosłem się z kanapy.

- Wiesz co mówisz?

- Nie żyje... - usłyszałem szloch.

- Boże...

- Jeśli chcesz się z nią pożegnać to przyjedz. - odezwał się najprawdopodobniej Bang Yung-guk.

- Gdzie?

- Do domu YeRi. - przytaknąłem.

- Kiedy?

- Niedawno. - odparł. - Przyjedź. On Cię teraz potrzebuje. Poinformujesz resztę?

- Tak. - zapewniłem. Jak mam o tym powiedzieć rzeszcie? Zabrałem dokumenty i zbiegłem na dół do auta. Bardzo dotknęła mnie śmierć YeRi. Była moją najlepszą przyjaciółką...

...

Wszedłem do domu YeRi. Na miejscu było bardzo dużo ludzi. Łącznie z tym chińczykiem. Wspiąłem się po schodach do góry. W sypialni YeRi był tylko Yoongi z rodzicami i bratem YeRi. Zamarłem.

- Idź... - usłyszałem za sobą. - Potrzebuje Cię teraz ,a jesteś jedynym członkiem z zespołu ,który jest teraz w Seulu. - powiedzial do mnie Yung-guk. Skinąłem głową.

- YeRi! Błagam Cię obudź się! Nie zostawiaj mnie! Błagam... - krzyczał Suga dławiąc się łzami. - Kocham Cię! - próbował bezskutecznie przywrócić ją do życia. Sehun równie płaczący co ja ,odciągnął go siłą od nieżywego ciała dziewczyny. Yoongi szarpał się i szamotał ,ale nie starczyło mu sił by wyswobodzić się z chwytu. Spojrzałem na YeRi. Leżała jak gdyby nigdy nic w łóżku. Przykryta do połowy kołdrą. Zupełnie jakby spała. Nie oddychała. Jej klatka zastygła, jakby wstrzymywała oddech. Oczy miała zamknięte. Do złudzenia wygladała na śpiącą. Dotknąłem jej dłoni. Była zimna. Palce sine. Paznokcie fioletowe. Martwe.

- Czemu mu to zrobiłaś? - zapytałem szeptem. - Czemu tak szybko? - zapłakałem. Szybko jednak odsunąłem się widząc w jakim stanie jest Yoongi. Podszedł do dziewczyny. Ujął jej białą dłoń i wsunął pierścionek na jej palec... W pierwszej chwili zamarłem. Wydawało mi się, że dziewczyna się poruszyła. Nagle się wzdrygnął. Sehun do niego podszedł.

- Puść mnie! Ona żyje! - krzyczał coraz bardziej tracąc siły.

- YeRi żyje!

...

Przyjechałem sam na pogrzeb YeRi. Miałem ze sobą wieniec białych róż, który przypominał mi jej bladą twarz. Zatęskniłem za jej żartami i uśmiechem. Jej głosem i radością. Wysiadłem z auta. Rozejrzałem się po twarzach żałobników. Szukałem wzrokiem przyjaciół. Namierzyłem szybko Jimina. Ayla obejmowała Yoongiego zaraz obok. Wraz z rodzicami i bratem YeRi prowadzili korowód. W oddali dostrzegłem też Jina i Namjoona. Chciałem do nich dołączyć ,ale poczułem czyjąś dłoń dotykająca moich palcy. Odwróciłem się.

- Przykro mi. - odezwał się żeński głos spod czarnego kapelusza. - Bardzo mi przykro Jungkook. - powiedziała. Teraz ją rozpoznałem. Nie widziałem jej już dobre parę tygodni.

- Co tu robisz? - zdziwiłem się.

- Pomyślałam ,że miło będzie pożegnać ważną dla Ciebie osobę. - skinąłem głową i rozpłakałem się na myśl ,że YeRi naprawdę już nie ma.

- Jestem tu. - przytuliła mnie do siebie. Potrzebowałem tego wsparcia. Nawet bardzo. Śmierć YeRi była dla mnie ogromnym ciosem.

...

Mama YeRi krzyczała. Kiedy trumna była spuszczana w dół... Ta czynność wydawała się być bez końca. Trwało to wieczność. Odwróciłem wzrok nie mogąc tego znieść. Widok dębowej skrzyni, w której znajdowała się martwa YeRi zabijał mnie od środka. Czułem się okropnie z myślą ,że już nigdy jej nie zobaczę.

- Chcesz podejść do Yoongiego? - zaproponowała Mimi, która stała całą ceremonię przy mnie. Trzymała mnie mocno za rękę i nie pozwalała mi upaść. Przystałem na jej propozycje. Zbliżyliśmy się do mojego przyjaciela. Jednak on upadł na kolana.

- Jak mogłaś mnie zostawić?! - krzyknął do kopca. Czułem się tak bezsilny. Nie miałem jak mu pomóc. Pojedyńcze łzy zamarzały na moich polikach. Rozejrzałem się po twarzach przyjaciół z zespołu. Wszyscy byli na czarno. Ponurzy i przygnębieni. Tym co się wydarzyło i co spotkało jednego z nas.

- Yoongi... Musimy iść. - podeszła do niego Ayla. Obejrzał się na nas. Nigdy w życiu nie widziałem tak rozsypanego Yoongiego. Nigdy w życiu nic tak go nie załamało jak śmierć YeRi. Musiał ją naprawdę bardzo kochać. Ścisnąłem mocniej dłoń Mimi.

- YeRi... - zapłakał kolejny raz. Nie mógł pogodzić się ze śmiercią ukochanej.

- Suga... chodźmy. - poprosił Yung-guk. Pomógł mu wstać i poprowadziliśmy ich wąską alejką do bramy głównej. Przed przekroczeniem furtki Suga odwrócił się by spojrzeć na miejsce pochówku dziewczyny. Wzdrygnął się krzycząc.

- Ona tam jest! - krzyknął wyrywając się z uścisku przyjaciela. Bang zatrzymał go jednak.

- Min... tam nikogo nie ma. - odezwał się spokojnym tonem. I faktycznie. Nikogo tam nie było.

...

Mimi odprowadziła mnie do auta. Nie odezwała się ani słowem. Przytuliła mnie i spojrzała mi w oczy.

- Dasz sobie radę? - zapytała.

- Może zostaniesz na chwilę ze mną? - wskazałem samochód. - Tylko chwilę porozmawiamy u mnie lub jak wolisz na mieście.

- W porządku. - przystała na to. - Tylko napiszę Yumi ,że nie musi mnie odbierać.

- Odwiozę Cię później. - zapewniłem otwierając jej drzwi auta.

- Może ja poprowadzę? - zgodziłem się na jej propozycję i zająłem miejsce pasażera.

...

BTS - JungkookWhere stories live. Discover now