Schadzka z doniczką Alladyna ( Romantica cz. 3 )

Start from the beginning
                                    

LORINE* 

   Siedziałam zdezorientowana na łóżku. Miałam mętlik w głowie. Czułam, że zraniłam tego dziwnego chłopaka w kocim stroju. Wydawał się być poruszony tym, że go nie pamiętałam. Nie... To nim wstrząsnęło. Niemalże poczułam, jak pękło mu serce i rozbiło się na milion drobnych kawałeczków. Czułam się winna, chociaż wiedziałam, że nie odpowiadałam za własną amnezję.

- Kim on był? - spytałam, rzucając pytanie w pustkę.

- Czarny Kot. Chluba Paryża, super-bohater - mruknął pod nosem mój "współlokator", z którym dzieliłam salę, nie odrywając wzroku od ekranu urządzenia, na którym obstawiał wyścigi. 

- Po co on niby do mnie przyszedł? - zerknęłam na chłopaka. 

- Nie wiem. Sami znani ludzie do ciebie przychodzili, gdy byłaś nieprzytomna. Najwidoczniej masz dzianych znajomych.

- Na przykład kto? - uniosłam do góry brwi.

- Na przykład Adrien Agreste. To taki model, którego pełno jest na reklamach perfum. Był jeszcze projektant mody, Gabriel Agreste, któremu moja schizofrenia przyrżnęła z drzwi toaletowych i złamała nos. 

- Masz na myśli ten wytwór w płowym stroju w czarne kropki? - zaśmiałam się.

- Yhm... Najwidoczniej to zaraźliwe. Też go widzisz?

- Tak, ale lekarz powiedział, że przez kilka dni mogę mieć przewidzenia z powodu urazu głowy. 

- Bardzo dobrze. Przynajmniej nie będziesz oskarżała mnie o wariactwo. 

- Ja nie jestem sprawką choroby psychicznej! - krzyknął wspomniany byt, zeskakując z parapetu, który był jego ulubionym miejscem do przesiadywania i spania - Istnieję naprawdę, a znajdu... Aua! - złapał się za czapkę, która zasłaniała mu połowę lica - Zwariowałaś, Belyy?! - krzyknął do latającej, pierzastej kulki. 

- Za dużo gadasz i strasznie krzyczysz. Wiesz, że to irytująca cecha? - mruknęło stworzonko. 

- Mówiłeś o tym komukolwiek? - zapytałam Dershana, wskazując głową na kłócące się postacie. 

- Nie. Wezwaliby psychiatrę, a nie uśmiecha mi się leżenie na oddziale dla czubków. Ja niedługo stąd wychodzę... - jęknął przeciągle. 

   Nagle usłyszałam dzwonek w telefonie. Było to tak niespodziewane, że aż podskoczyłam. Na szczęście, wysoki mężczyzna w mundurze, który szczególnie lubował się w parapetach, otworzył moją torebkę i rzucił mi komórkę, którą podniosłam i odblokowałam. Zerknęłam na pasek wiadomości. Przyszło tam doniesienie o ataku na Paryż. 

   "Dnia 29.12.2016r. stolica Francji boryka się z problemem nowego złoczyńcy. Tym razem na Paryż nastaje kobieta mianująca się Romanticą. Ludzie opętani jej czarami zakochują się w pierwszej napotkanej przez siebie osobie. Prosimy o pozostanie w domach, dopóki Biedronka i Czarny Kot nie rozwiążą kłopotu." 

- Romantica... - powtórzyłam na głos imię bandyty, o którym napisano w ogłoszeniu.

- Tak się nazywa pizza, którą sprzedają na naszym osiedlu. Thierry szczególnie ją lubi - oznajmił mój współlokator wciąż wpatrując się w pędzące na wizji konie. 

- To twój przyjaciel, prawda? - zagadnęłam. 

- Thierry? Tak. Znam go od kołyski. 

- Jakie on ma zdanie na temat tych wszystkich złoczyńców? - zainteresowałam się.

- Powsadzałby ich do więzienia. On jest sztywny... Moim zdaniem należałoby ukarać Władcę Ciem, a nie cywilów. Trzeba powstrzymać rękę, która trzyma nóż, a nie samo ostrze. Nie da się jednak ukryć, że Biedronka walczy strasznie opieszale. Władca Ciem terroryzuje nas już trzeci rok. Ileż można? Czy to taka filozofia pokonać jednego bossa? 

Orli zryw |Miraculous| (Chwilowo zawieszone)Where stories live. Discover now