pain 61

271 19 1
                                    

24 stycznia, 4:08 am 

Rzeczywiście - siedzieli. Louis był nieugięty. Harry zbywał go jakimiś półsłówkami. Wreszcie - po czwartej rano, Harry skapitulował. 

— Okay. Możemy porozmawiać o moim problemie. Dziwnie mi z tym, bo to zawsze rozmawiamy o tobie. Nie umiem mówić o sobie. 

— Ha! W-wiedziałem, że się poddasz. 

Harry szeroko się uśmiechnął, widząc radość chłopaka. 

— Jaki jest twój problem? 

— Nie umiem sobie poradzić z uczuciami do jednej osoby. Nie wiem, czy to za wcześniej na to, co czuję do tej osoby. Boję się, że mogę zranić i... 

— Jeżeli bardzo kochasz tą osobę to jej nie z-zranisz. 

— Być może. Mogę zawsze zrobić to nieświadomie, skarbie. Mogę źle dobrać słowa, mogę zrobić coś, co po prostu zrani, a ja nie chcę, aby płakał z mojego powodu. 

Dotknął jego policzka i lekko go pogładził. 

— Nie wiem, czy ktoś ci wspominał, ale byłem kiedyś w toksycznym związku. Myślałem, że kocham tą dziewczynę, ale teraz doszedłem do wniosku, że starałem się ukryć to, że jestem gejem. Chciałem to z siebie wyprzeć przez co raniłem siebie, ją i wszystkich dookoła. Byłem niezłym dupkiem. Nie chcę tego powtórzyć. 

— A-ale przecież kochasz... 

— Bo kocham. Zawsze mogę go zranić przez przypadek. Tego nie chcę. Jest zbyt delikatny i wrażliwy. Serce mnie boli, kiedy wiem, że myśli o sobie inaczej. 

Lose yourself → larry ✔Where stories live. Discover now