pain 45

281 18 0
                                    

13 stycznia, 8:51 am 

Louis odkąd się obudził i zeszli na śniadanie, siedział zarumieniony, jak tylko spojrzał na Harry'ego. To przykuło uwagę Zayn'a, który od wczoraj chodził rozpromieniony przez prezent szatyna. Malik dorwał Tomlinson'a, kiedy ten siedział sam w pokoju, bo Harry pojechał z Rose na zakupy. Louis nie miał ochoty, więc został. Zapukał do pokoju i wejrzał do niego. Louis miał słuchawki i przymknięte oczy. Wszedł do środka i lekko szturchnął go w ramię przez co szatyn się wystraszył. 

— Za-zayn! Nie strasz mnie tak! 

— Przepraszam. Chciałem przyjść porozmawiać. Może być? Bo... Mogę sobie iść. Nie chcę ci się narzucać. 

Louis uśmiechnął się w odpowiedzi i chwycił rękę Malik'a, kiedy ten chciał się podnieść. 

— Więc... o co chodzi? 

— Ty i Harry coś...? 

Tomlinson się zmieszał i zaraz zrobił się bardzo różowy na twarzy. Zayn niemal pisnął i podskoczył na swoim miejscu. 

— Opowiadaj! 

— Ro-rozmawialiśmy wczoraj i... Mówił coś o swoim ojczymie... I powiedział, że n-nie chce, aby on był ge-gejem, a potem powiedział, ż-że jakby chciał mnie pocałować to by to zrobił... I tak jakoś... 

— Fantastycznie! Podobało ci się? 

Louis kiwnął szybko głową, a jego policzka zrobił się jeszcze bardziej różowe. 

— Nie musisz się martwić. Harry jest naprawdę świetnym facetem. Gdyby było coś pomiędzy wami poważniejszego, mogę ci zagwarantować, że on cię nigdy nie skrzywdzi. Ma za sobą jeden związek, który nie skończył się dobrze, ale teraz widzę jak na ciebie patrzy i to, jak się o ciebie troszczy. 

Lose yourself → larry ✔Where stories live. Discover now