14 stycznia, 3:00 am
Louis miał taki czas w życiu, że leżał w łóżku i po prostu myślał. Myślał o swoich błędach. To, co kiedyś zrobił i okazało się błędem. Czuł się znowu bardzo źle. Dlaczego? Miał leki, które powinny mu pomagać. Miał Harry'ego, który zawsze był gotowy mu pomóc.
Nadal mu czegoś brakowało.
Poczuł jak Harry się poruszył. Zamknął szybko oczy.
— Wiem, że nie śpisz.
Louis westchnął i spojrzał na niego.
— Nie mogę spać, Ha-harry.
Przytulił go, a Louis automatycznie przysunął się bliżej i przymknął oczy.
— To... Dziwne, Harry. Chyba nie je-jestem dobry w życiu.
— Co ty wygadujesz? To nieprawda. Po prostu w twoim życiu stoi przeszkoda, którą musisz przeskoczyć, a ja jestem tutaj z tobą, aby ci pomóc. Razem damy sobie radę z najgorszym gównem na świecie, wiesz? Kochanie, damy sobie radę. Jak nie my, to kto? To, że teraz jest źle, to nie znaczy, że zawsze tak będzie. Nawet po największej burzy wchodzi słońce i tęcza, skarbie. W życiu człowieka jest potrzebna druga osoba, która pokaże to słońce i kolory. To my trzymamy swoje kredki i to my malujemy każdy dzień. Życie nie musi być tylko czarno-białe i czerwone. Trzeba dodać trochę żółtego, różowego, pomarańczowego, zielonego, niebieskiego, fioletowego, turkusowego. Trzeba dodać smaków. Spróbować pikantnego, słodkiego, gorzkiego.
YOU ARE READING
Lose yourself → larry ✔
FanfictionLudzie to złe istoty. Ranią nas, nienawidzą nas. My nienawidzi samych siebie. To pcha nas w otchłań, z której nie ma wyjścia. Trzeba być silnym, inaczej wpadamy w ręce śmierci. zaczęte: 15.04.2020 opublikowane: 01.07.2020 zakończone: 31.08.2020