9 stycznia, 1:02 pm
Ten dzień był dziwny. Harry chodził jakby czymś się struł. Liam unikał wszystkich. Niall nie był głodny. Zayn był dziwnie cichy. Rose marudziła, a Anne i jej mąż zniknęli wczorajszego dnia wieczorem.
Louis był sam z swoją głową.
Przypominał sobie wszystko. Swoją matkę, ojca, rodzeństwo, ciotkę (której nigdy w życiu nie chciał spotkać), tych wszystkich lekarzy, u których był. Wczorajszego dnia Harry przyznał mu, że Zayn miał mieć urodziny dwunastego stycznia. Louis bardzo się ucieszył chociaż dowiedział się zbyt późno. Wszedł do pokoju, w którym siedział Harry. Pisał coś na laptopie i wyglądał na złego. Nie zraziło to Louis'a. Postawił wózek z małą słodką i stanął na przeciwko łóżka.
— Ha-harry?
Brunet spojrzał na niego, a potem wrócił do pisania. Louis poczuł uścisk na sercu, ale nie przejął się tym.
— Mógłbyś... Zająć się przed godzinę Rose? Ja mu-musze...
— Cokolwiek. Zajmę się nią, a ty mi nie przeszkadzaj. Idź sobie.
Louis wyszedł, walcząc ze łzami. Harry poprawił się na krześle i spojrzał na wózek. Rose zaczęła skomleć, ale na szczęście nie płakała. Po dziesięciu minutach do jego małego biura wtargnął Zayn. Zły Zayn.
— Czy ty możesz mi powiedzieć... Co ty odpierdalasz?!
— Czego chcesz? Jestem zajęty i mi przeszka...
— W dupie to mam! Każdy wie, że mamy obchodzić się delikatnie z Louis'em, a ty mu w mało dyskretny sposób przekazałeś, że ma spierdalać i ci nie przeszkadzać. Wyszedł przed chwilą z domu, praktycznie zapłakany, a pragnę zauważyć, że przyszedł do ciebie pierwszy raz z jakąś prośbą! Czy ty chcesz, abym ci wpierdolił? Wsadzę ci dynamit w dupę i wysadzę cię w kosmos!
أنت تقرأ
Lose yourself → larry ✔
قصص الهواةLudzie to złe istoty. Ranią nas, nienawidzą nas. My nienawidzi samych siebie. To pcha nas w otchłań, z której nie ma wyjścia. Trzeba być silnym, inaczej wpadamy w ręce śmierci. zaczęte: 15.04.2020 opublikowane: 01.07.2020 zakończone: 31.08.2020