27 grudnia, 9:37 am
Harry, po śniadaniu, poszedł do swojego pokoju i spakował kilka rzeczy. Dopiero po tym przyszedł do Louis'a. Walizkę postawił przy drzwiach i spojrzał na szatyna, który tępo wpatrywał się w tą rzecz na kółkach.
To było do przewidzenia. Harry go zostawiał, a teraz przyszedł mu o tym powiedzieć. Starał się nie płakać.
— Louis, dobrze się czujesz?
Kiwnął głową i wziął urywany oddech. Jego ręce znów się zatrzęsły. Harry widząc co się dzieje, wziął szybko inhalator z kieszeni i poddał mu. Wziął głęboki wdech i po chwili było dobrze.
— Chciałem ci powiedzieć, że... Louis, hej, nie ma powodów do płaczu.
Chwycił jego twarz w swoje dłonie i starł łzy.
— Moja siostra zaprosiła mnie na Sylwestra i Nowy Rok. Nie chcę cię tutaj zostawić, dlatego chciałem zapytać czy pojedziesz ze mną. Jeżeli nie chcesz to okay. Nie będę cię zmuszać, ale wolałbym...
— Och...
— Hej, co się stało?
Spojrzał na niego i po chwili zrozumiał.
— Och... Lou! Nie zamierzałem cię zostawić. Ostatnio też moja siostra potrzebowała pomocy, bo jej mąż był na nocnej zmianie, a oni nie mają drugiego auta. Jej córeczka potrzebowała pomocy lekarza i pojechałem do niej. A Gemma dzwoniła do mnie wczoraj i pytała się czy przyjadę na parę dni. Powiedziałem jej, że jak pojadę to z tobą i...
— Okay.
— Okay? To super! Spakujesz się? Ja przyszykuję ci leki na te parę dni. Nie będziemy brać tych wszystkich pudełek. To jest nie wygodne. Przesiedzimy w domu. Rose jest cudowna. To złote dziecko. Pokocha cię.
YOU ARE READING
Lose yourself → larry ✔
FanfictionLudzie to złe istoty. Ranią nas, nienawidzą nas. My nienawidzi samych siebie. To pcha nas w otchłań, z której nie ma wyjścia. Trzeba być silnym, inaczej wpadamy w ręce śmierci. zaczęte: 15.04.2020 opublikowane: 01.07.2020 zakończone: 31.08.2020