pain 22

302 15 0
                                    


27 grudnia, 9:37 am

Harry, po śniadaniu, poszedł do swojego pokoju i spakował kilka rzeczy. Dopiero po tym przyszedł do Louis'a. Walizkę postawił przy drzwiach i spojrzał na szatyna, który tępo wpatrywał się w tą rzecz na kółkach. 

To było do przewidzenia. Harry go zostawiał, a teraz przyszedł mu o tym powiedzieć. Starał się nie płakać.

— Louis, dobrze się czujesz?

Kiwnął głową i wziął urywany oddech. Jego ręce znów się zatrzęsły. Harry widząc co się dzieje, wziął szybko inhalator z kieszeni i poddał mu. Wziął głęboki wdech i po chwili było dobrze. 

— Chciałem ci powiedzieć, że... Louis, hej, nie ma powodów do płaczu. 

Chwycił jego twarz w swoje dłonie i starł łzy. 

— Moja siostra zaprosiła mnie na Sylwestra i Nowy Rok. Nie chcę cię tutaj zostawić, dlatego chciałem zapytać czy pojedziesz ze mną. Jeżeli nie chcesz to okay. Nie będę cię zmuszać, ale wolałbym...

Och...

Hej, co się stało? 

Spojrzał na niego i po chwili zrozumiał. 

— Och... Lou! Nie zamierzałem cię zostawić. Ostatnio też moja siostra potrzebowała pomocy, bo jej mąż był na nocnej zmianie, a oni nie mają drugiego auta. Jej córeczka potrzebowała pomocy lekarza i pojechałem do niej. A Gemma dzwoniła do mnie wczoraj i pytała się czy przyjadę na parę dni. Powiedziałem jej, że jak pojadę to z tobą i...

Okay. 

— Okay? To super! Spakujesz się? Ja przyszykuję ci leki na te parę dni. Nie będziemy brać tych wszystkich pudełek. To jest nie wygodne. Przesiedzimy w domu. Rose jest cudowna. To złote dziecko. Pokocha cię. 



Lose yourself → larry ✔Where stories live. Discover now