31 grudnia, 10:46 pm
Louis miał ochotę uciec jak najdalej i nie dlatego, że Harry nie był mu obojętny, a dlatego że musiał spędzić trochę czasu z jego siostrą i jej mężem. To były tylko trzy osoby, ale Louis czuł się jak w klatce. Uspokajała go jedynie Rose, która spała w jego ramionach. To dziecko przepadło i każdy to widział.
— Louis może ja wezmę małą i napiszesz się...
Pokiwał szybko głową, patrząc cały czas na twarz dziecka. Już dwa razy nieświadomie wpadł w panikę, ale zdążył się szybko uspokoić. Louis bardzo polubił tą dziewczynkę i korzystał dopóki mógł.
— Chyba Lou przekupił wam dziecko. Ona nigdy tak szybko nie zasypiała.
Zaśmiali się, a potem sam Louis podniósł się i położył dziecko do łóżeczka turystycznego, które było specjalnie przyniesione do salonu.
— Zrobię po drinku.
Gemma zniknęła w kuchni, a Louis usiadł z powrotem na kanapie. Był zmęczony, ale nie chciał tego pokazywać. Nie było to jego winą, że kiedy oparł się o ramię Harry'ego zasnął od razu.
— Zasnął.
— Naprawdę?
— Tak. Rose mocno go wymęczyła. Ona jeszcze nigdy nie przekonała się do kogoś tak szybko. Jestem pod wrażeniem.
— Tak ja też. Nie sądziłem, że Louis tak się do niej przywiążę. Możecie jechać na ten tydzień. Louis się zgodził nią zająć, a może przy okazji uda nam się porozmawiać. Rose mocno na niego wpływa. Jestem... Jestem naprawdę szczęśliwy jak on z nią rozmawia.
CZYTASZ
Lose yourself → larry ✔
FanfictionLudzie to złe istoty. Ranią nas, nienawidzą nas. My nienawidzi samych siebie. To pcha nas w otchłań, z której nie ma wyjścia. Trzeba być silnym, inaczej wpadamy w ręce śmierci. zaczęte: 15.04.2020 opublikowane: 01.07.2020 zakończone: 31.08.2020