pain 52

286 19 3
                                    

17 stycznia, 2:00 pm

Louis czuł takie wyrzuty sumienia, że jadło go to od środka. Harry siedział cały czas przy nim, mimo że Louis bardzo tego nie chciał. Nie chciał, aby Robin ich widział. Bał się tego człowieka. Myślał o nim zupełnie inaczej aż do wczorajszego dnia i ich rozmowy. 

— Powiedz mi, co się stało?

Cisza. Harry'ego to bolało. 

— Louis, proszę. Dobrze wiesz, że możesz mi zaufać i powiedzieć o wszystkim, tak? 

Szatyn przytaknął, ale nic nie powiedział. 

— To dlaczego mi nie powiesz?

— Harry...

— Louis, proszę. Rozwiążemy ten problem. Rozmową, nie wiem, czymkolwiek. 

— T-twój ojczym... On... 

— Co zrobił? Louis, spójrz na mnie. 

I Louis nie miał wyboru. Powiedział mu wszystko. Rozpłakał się jeszcze raz z tego wszystkiego. Harry zerwał się z miejsca i wyszedł z pokoju. Louis pobiegł za nim. Nie chciał, aby cokolwiek on zrobił. Uważał, że to co powiedział Robin był prawdą. Szukał matki i jego ojczyma. Znalazł ich dopiero w gabinecie Anne. 

— Ty pieprzony kutasie! 

Brunet dopadł do ojczyma i uderzył go prosto w twarz. 

— Harry! 

— Należy mu się, Louis. Kutas! Jeszcze raz mu coś nagadaj, a dostaniesz jeszcze bardziej! 

— Co tu się dzieje? Harry! Wytłumacz mi to! Louis! 

We trójkę spojrzeli na kobietę, która była zdezorientowana tym atakiem ze strony Harry'ego. 

— A to ci się nie pochwalił? 

— Nie rób tego, Harry, proszę. 

— Nie, Louis. Chciałeś zrobić sobie przez niego krzywdę! Sam jest pieprzoną ciotą. Nikt nie ma prawda wpieprzać się w moje życie! I jestem gejem, co z tego! Jestem nim od pieprzonych dziesięciu lat. Gówno ci do tego, Robin. 

— Robin?

— Nie pochwalił ci się? Powiem ci mamo. Wczoraj jak nikogo nie było w domu, Robin zaczął straszyć Louis'a, że jeżeli jeszcze raz zobaczy go przy mnie, porozmawia sobie inaczej. Powiedział mu jeszcze, że nie dziwi się, że jego rodzina go zostawiła i wyparła się go, a na końcu nazwał go, uwagę cytuję: "Pieprzoną ciotą". Przez to Louis chciał zrobić sobie poważną krzywdę i nawet zaczął ją robić. Gdybym nie zareagował, on szukałby nowego garnituru na pogrzeb! 

Anne podeszła do mężczyzny i spojrzała na niego. 

— To prawda? 

Mężczyzna prychnął i spojrzał na nich z wyższością. 

— Pierdolone pedały! 

Anne otworzyła usta, a potem je zacisnęła w cienką linię. Zagotowała się w niej krew. Uderzyła go w policzek. 

— Wypierdalaj z mojego domu! Nie pokazuj mi się tutaj więcej! 

Lose yourself → larry ✔Where stories live. Discover now