pain 18

315 16 1
                                    


25 grudnia, 8:55 pm 

Kiedy w pomieszczeniu, gdzie siedzieli z Harry'm zrobiło się tłoczno, zaczął powoli się dusić. I nie wiedział, czy ktokolwiek to zauważył. Każdy był zajęty grą, jedzeniem czy rozmową. Wiedział, że to był kolejny atak paniki. Owinął swoje nogi rękoma i przymknął oczy. Chciał się sam uspokoić. Nie mógł się nawet odezwać, bo coś go blokowało. To był jego koniec. On to czuł i wiedział, że lada moment odpłynie. 

Zayn obrócił się do Louis'a i chciał zadać mu pytanie. Zastał go płaczącego i skulonego. 

— Harry, cholera jasna! Patrz co się dzieje! Louis, oddychaj! 

Styles ze strachem spojrzał na szatyna. Dotknął jego ramienia i pogładził go po włosach. 

— Louis, spokojnie. Zaraz stąd pójdziemy, ale musisz się uspokoić. Wydech i wdech. Zayn otwórz drzwi. 

Wziął go na ręce i tak jak wtedy, Louis wtulił się w niego. Harry żałował, że wcześniej nie zważył zachowania Louis'a. Poszli, a raczej Styles zaniósł Louis'a do pokoju. Usiadł z nim na łóżku i musiało minąć pół godziny, aby się uspokoił. Pamiętał jak profesor na psychologii mówił, że osoby, które przechodzą atak paniki potrzebują spokoju, drugiej osoby i przede wszystkim (choć nie zawsze) czegoś, co pozwoli złapać oddech. W tym przypadku inhalator był idealny. 

— Musisz mnie informować o twoim złym samopoczuciu. To już drugi raz przez taki krótki czas. Rozumiesz? Nawet jak będziemy gdziekolwiek. Musisz mi powiedzieć. Wystarczy zwykłe "Harry" albo "Chodź". Przestraszyłeś mnie. Będziesz mi to mówić? Możesz mi to obiecać?

Okay. 



Lose yourself → larry ✔Место, где живут истории. Откройте их для себя