26 grudnia, 5:10 am
Następnego ranka obudził się przytulony do Harry'ego. Jego serce zabiło mocniej. Odsunął się trochę od niego, a później zszedł z łóżka. Wyszedł z pokoju i skierował się do kuchni. Miał ochotę na coś do zjedzenia. Nie jadł wczoraj kolacji, ogólnie nie jadł cały dzień. Pobudka nad ranem, wolna kuchnia i żadnych innych osób - to była dobra opcja i Louis mocno się z tego cieszył. Nie spodziewał się, że pół godziny po tym jak wstał, do kuchni wejdzie Harry. Widocznie zadowolony, że Louis wyjadał lodówkę.
— Smacznego! Jedz ile chcesz. Ja zszedłem tylko, aby się napić.
Spojrzał na parę kanapek, które miał Louis na talerzu. Był strasznie głodny.
— Um... Chcesz?
Louis nieśmiało spojrzał na niego i wskazał na talerz. Harry ochoczo pokiwał głową i usiadł naprzeciwko niego. Nawet gdyby nie był głodny, nie odmówiłby Louis'owi, kiedy ten się do niego odezwał. Brał to za kolejny sukces. Zjadł dwie kanapki i opadł na oparcie krzesła.
— Pychota. Musisz częściej robić takie cuda.
Usłyszał ciche "Dziękuję" i podniósł głową. Okay, Louis wypowiedział prawie trzy słowa. To dla niego był duży sukces.
— Możemy porozmawiać? Skoro i tak siedzimy sami i nikt nam nie przeszkodzi, bo wszyscy śpią. Nie chcę, abyś opowiadał mi o tym co kiedyś się stało. Chcę usłyszeć, jak się czujesz teraz.
Louis spojrzał na niego i westchnął.
— Czuję się... Dobrze w porównaniu do tego co było kiedyś.
Uśmiechnął się do niego szeroko.
— Pomagają ci nasze rozmowy? Znaczy, kiedy ja mówię albo nasze rozmowy poprzez pisanie na notesie?
— Ja... Tak. Czuję się... Czuję się lepiej. Mam kogoś, kto jest obok.
KAMU SEDANG MEMBACA
Lose yourself → larry ✔
Fiksi PenggemarLudzie to złe istoty. Ranią nas, nienawidzą nas. My nienawidzi samych siebie. To pcha nas w otchłań, z której nie ma wyjścia. Trzeba być silnym, inaczej wpadamy w ręce śmierci. zaczęte: 15.04.2020 opublikowane: 01.07.2020 zakończone: 31.08.2020