pain 46

265 20 0
                                    


13 stycznia, 1:37 am 

Harry wrócił już dawno z zakupów. W salonie spotkał matkę i swojego ojczyma. Na mężczyznę nawet nie spojrzał. Przywitał się z matką i z Rose na rękach, ruszył do kuchni. To była pora obiadowa dziewczynki. Jego matka poszła za nim. 

— Harry, ja naprawdę za niego przepraszam. 

— Co jeszcze? Jestem zajęty. Muszę nakarmić Rose i iść do Louis'a. Pewnie się nudzi. 

Anne się uśmiechnęła. 

— Nie musisz się spieszyć. Jak byłam u niego to siedział z nim Zayn. Rozmawiają, Louis pokazywał, czego nauczył się na gitarze. Podobno jego własna piosenka. Powinieneś ją zobaczyć! Genialna! Louis ma talent do gry, do pisania i do śpiewania! 

— Naprawdę? Muszę go oto zapytać. Co jeszcze chciałaś? 

Poczekała aż posadził dziewczynkę na specjalne krzesełko. Harry spojrzał na nią z wyczekiwaniem. 

— Nie mam całego dnia, mamo. 

— Chciałam, abyś wiedział, że to Robin chciał, aby przenieść Louis'a do szpitala. Stwierdził, że ma zbyt duże problemy jak dla nas i my sobie z nim nie poradzimy. Mówiłam mu, że to niedobry pomysł, bo bardzo się do ciebie przywiązał i pozytywnie na niego pływasz. Um... Uczyniłam cię prawnym opiekunem, Louis, dobrze? Rozmawiałam z jego ciotką. Wyrzekła się go, a Louis... Czasami nie jest w stanie podejmować niektórych decyzji. Gdyby było potrzebne leczenie szpitalne, ktoś musiałby wypić zgodę. Zrozumiałam twoją aluzję kilka dni temu i ja na pewno nie mam zamiaru go tam wysyłać. To dobry chłopak, zasługuje na szczęście, które ty mu dajesz. 

Harry kiwnął głową i spojrzał na wejście do kuchni. Louis tam stał. Rozszerzył oczy, kiedy usłyszał jego rozmowę. 

Lose yourself → larry ✔Where stories live. Discover now