13 stycznia, 1:37 am
Harry wrócił już dawno z zakupów. W salonie spotkał matkę i swojego ojczyma. Na mężczyznę nawet nie spojrzał. Przywitał się z matką i z Rose na rękach, ruszył do kuchni. To była pora obiadowa dziewczynki. Jego matka poszła za nim.
— Harry, ja naprawdę za niego przepraszam.
— Co jeszcze? Jestem zajęty. Muszę nakarmić Rose i iść do Louis'a. Pewnie się nudzi.
Anne się uśmiechnęła.
— Nie musisz się spieszyć. Jak byłam u niego to siedział z nim Zayn. Rozmawiają, Louis pokazywał, czego nauczył się na gitarze. Podobno jego własna piosenka. Powinieneś ją zobaczyć! Genialna! Louis ma talent do gry, do pisania i do śpiewania!
— Naprawdę? Muszę go oto zapytać. Co jeszcze chciałaś?
Poczekała aż posadził dziewczynkę na specjalne krzesełko. Harry spojrzał na nią z wyczekiwaniem.
— Nie mam całego dnia, mamo.
— Chciałam, abyś wiedział, że to Robin chciał, aby przenieść Louis'a do szpitala. Stwierdził, że ma zbyt duże problemy jak dla nas i my sobie z nim nie poradzimy. Mówiłam mu, że to niedobry pomysł, bo bardzo się do ciebie przywiązał i pozytywnie na niego pływasz. Um... Uczyniłam cię prawnym opiekunem, Louis, dobrze? Rozmawiałam z jego ciotką. Wyrzekła się go, a Louis... Czasami nie jest w stanie podejmować niektórych decyzji. Gdyby było potrzebne leczenie szpitalne, ktoś musiałby wypić zgodę. Zrozumiałam twoją aluzję kilka dni temu i ja na pewno nie mam zamiaru go tam wysyłać. To dobry chłopak, zasługuje na szczęście, które ty mu dajesz.
Harry kiwnął głową i spojrzał na wejście do kuchni. Louis tam stał. Rozszerzył oczy, kiedy usłyszał jego rozmowę.
YOU ARE READING
Lose yourself → larry ✔
FanfictionLudzie to złe istoty. Ranią nas, nienawidzą nas. My nienawidzi samych siebie. To pcha nas w otchłań, z której nie ma wyjścia. Trzeba być silnym, inaczej wpadamy w ręce śmierci. zaczęte: 15.04.2020 opublikowane: 01.07.2020 zakończone: 31.08.2020