12 stycznia, 10:12 am
Louis już dawno wymknął się z domu. Szybkim krokiem maszerował do cukierni, gdzie zamówił tort dla Zayn'a. Dzisiaj był szczęśliwy. Czuł się inaczej. Odebrał czekoladowy tort oraz kupił świeczki z cyferkami "2" i "0". Czuł się przy nich dziecinnie, mimo że miał 19 lat. Pośpiesznie zaczął kierować się do domu. Uważał i patrzył pod nogi, aby się nie przewrócić. Po dwudziestu minutach, dotarł. Zapalił świeczki w korytarzu i skierował się do salonu. Uśmiechnął się widząc każdego.
— Jestem.
Obrócili się do niego, a Louis nieśmiało się uśmiechnął. Nie lubił w centrum uwagi, ale ten jeden raz, musiał wytrzymać.
— Um... Wszystkiego najlepszego, Zayn. Nie mam prezentu, ale tort... Proszę.
Podał mu to, a Zayn wpatrywał się z niego, jakby zobaczył coś nadprzyrodzonego. Podstawił tort na stolik i mocno go przytulił.
— Pieprzyć rzeczowe prezenty! Od ciebie dostałem najlepszy! Bardzo się cieszę. I czekoladowy! Uwielbiam! Jesteś najlepszy, Louis!
— Z-zdmuchnij świeczki i pomyśl życzenie!
Harry patrzył na Louis'a i szeroko się uśmiechnął. Widział, że ich rozmowy bardzo dużo dają. Louis sam z siebie wyszedł z domu, był w cukierni i teraz rozmawiał ze wszystkim, normalnie, bez ataków paniki.
— Harry, możemy porozmawiać?
Spojrzał na swoją mamę i jego ojczyma. Jego matka spoglądała na niego z uśmiechem, a mężczyzna niekoniecznie. Przewrócił oczami, ale wstał i ruszył za nimi do gabinetu. Zamknął drzwi i złożył ręce na piersi.
— O co chodzi?
— Louis Louis'a, prawda? To takie piękne! — Zaczęła Anne. — Dzięki tobie jest coraz lepiej. Czuć pomiędzy wami tą chemię. Jestem za...
— Anne! Rozmawialiśmy o tym. Harry nie jest gejem, aby się umawiać z chłopakiem.
— Co? — Zapytał brunet i spojrzał na mężczyznę. — Kim ty jesteś, że będziesz mówił mi, z kim mam się umówić?
— Wychowałem cię.
— A wiesz gdzie to mam? Głęboko w dupie. Swoje homofobiczne popędy wsadź do kieszeni, a najlepiej stąd wyjdź. Nie ingeruj w moje życie, bo może się to dla ciebie źle skończyć.
YOU ARE READING
Lose yourself → larry ✔
FanfictionLudzie to złe istoty. Ranią nas, nienawidzą nas. My nienawidzi samych siebie. To pcha nas w otchłań, z której nie ma wyjścia. Trzeba być silnym, inaczej wpadamy w ręce śmierci. zaczęte: 15.04.2020 opublikowane: 01.07.2020 zakończone: 31.08.2020