pain 9

331 18 0
                                    


22 grudnia, 8:30 pm 

Pierwsza rozmowa poszła nawet gładko. Zobaczył uśmiech Louis'a i ucieszyło go na tyle, że przez pół dnia chodził po domu tak bardzo szczęśliwy. Nie mógł uwierzyć to, że on się do niego uśmiechnął. Spędził tam dopiero dwa dni, ale zawsze miał tą samą minę i puste oczy. 

— Dobry wieczór, Louis! Przyniosłem nam chińczyka. Może pogramy i porozmawiamy? Poprosiłem Mery, aby przyniosła nam coś do jedzenia za dziesięć minut, a później będą lody z dużą ilością bitej śmietany. Mery sama robi te lody! Smakują wyśmienicie, normalnie palce lizać, niebo w gębie! 

Harry zamilkł i rozłożył grę. 

— Brałeś leki? Systematyka jest dobra i trzeba jej przestrzegać. Pamiętaj, że ja jestem tutaj, aby ci pomóc a nie zaszkodzić. 

Uśmiechnął się do niego i podał mu pudełko, które przyniósł mu po obiedzie. To były nowe i lepiej dobre leki. Skonsultował to jeszcze z innym psychiatrą, który potwierdził to co mówił Harry. Louis miał źle dobrane leki. A najgorsze z tego wszystkiego było to, że niektórych nie było wolno ze sobą mieszać. Tworzyło to mieszankę wybuchową. Nie wiedział od jakiego czasu miał te leki. 

— A może coś mi powiesz? Jakie masz hobby? 

Poczekał chwilę, ale nie otrzymał odpowiedz. Nie poddał się. 

— No cóż, ja lubię grę na gitarze i czasami piszę jakieś piosenki. Szczeniackie hobby nadal we mnie zostało, ale lubię to robić. Mogę cię nauczyć grać. To nie jest wcale takie trudne jak się wydaje. Inni po prostu nie mają do tego cierpliwości. 

Lose yourself → larry ✔Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum