30 grudnia, 3:13 am
Tej nocy Louis nie mógł spać. Czuł obecność Harry'ego, ale to było inne. Dla niego. Już wczoraj zauważył, że on patrzył na niego inaczej niż na zwykłego człowieka. A na kogoś innego i to go przerażało. Nie mógł się zauroczyć w człowieku, znając go prawie dwa tygodnie. Bo nie mógł, prawda? On po prostu zbyt szybko się przyzwyczajał do ludzi i podobało mu się to, ile czas mu poświęca Harry, bo nigdy jeszcze mu tyle nie poświecił. Nawet własna matka jak żyła.
— Nie śpisz? Co się stało?
Spojrzał na zaspanego Harry'ego, który przytulił go mocniej. Serce zabiło mu mocniej na tą bliskość.
— A może chcesz się napić ciepłego mleka? Podobno pomaga na sen.
— Nie... Ja...
— Hej, spokojnie. To jak nie śpimy i podejrzewam, że nie zaśniemy to może porozmawiamy?
Podniósł się i zapalił małą lampkę, a potem wziął dwa notesy i dwa długopisy. Podał mu jego przydział i usiadł po turecku.
— Myślę, że mógłbym dzisiaj mówić, a ty będziesz pisać dobrze? Chciałbym dowiedzieć się... Co sądzisz o Rose? Słodka jest, prawda? Gemma powiedziała, że w styczniu chciałaby pojechać gdzieś na tydzień z Mark'iem. Pytała się, czy nie będziesz mieć przeciwko, aby zająć się małą.
Louis szybko coś napisał na kartce.
"Ja? Ja nie jestem odpowiedzialny i nie sądzę, abym mógł się zająć tak małym dzieckiem"
Harry pokręcił głową, bo spodziewał się podobnej odpowiedzi.
— Dlatego ci pomogę. Oni odpoczną, a my się nią zajmiemy. Jeżeli nie chcesz to powiem Gemmie, że...
— N-nie! J-ja bardzo chcę!
Uśmiechnął się do niego, bo wiedział, że coraz bardziej zbliżali się do pełnej rozmowy.
VOCÊ ESTÁ LENDO
Lose yourself → larry ✔
FanficLudzie to złe istoty. Ranią nas, nienawidzą nas. My nienawidzi samych siebie. To pcha nas w otchłań, z której nie ma wyjścia. Trzeba być silnym, inaczej wpadamy w ręce śmierci. zaczęte: 15.04.2020 opublikowane: 01.07.2020 zakończone: 31.08.2020