Rozdział 79.

558 67 1
                                    

Julie

Babcia zostawiła nas samych, żebyśmy porozmawiali.

- Nie dziw się jej, martwi się o "taką"... dziewuchę, która robi "takie" rzeczy.

- Kochasz tą dziewuchę- odgryzłam się brunetowi.

- No, wiesz pomyślałbym nad tym dłużej, po tym co się stało.

- Ach tak? W takim razie znajdę sobie chłopaka, który zaakceptuje mnie taką jaka jestem, chociaż, na dole, nie mówiłeś mi takich rzeczy...

- Nawet mi się nie waż..

- Powiedziałeś, że masz wątpliwości, więc...

- A od kiedy nie znasz żartów, hm?

-  Skończcie te małżeńskie spory- przerwała nam Kate- Julie, o co chodzi z Hadesem.

- Poczekajcie chwilkę, zapomniałabym.

Wybiegłam z pokoju, zostawiając ich samych z pytającym wyrazem na twarzy. Później im to wyjaśnię.

Najpierw babcia.

Zastałam ją właśnie szykującą się do snu. Ścieliła łóżko.

- Wiedziałaś, prawda?

- Nie rozumiem...

- Wiedziałaś, że Grace i Jonathan Black nie są moimi prawdziwymi rodzicami.

- Tak...

- I nie miałaś zamiaru mi o tym powiedzieć?

- Miałam...

- Kiedy?!- podniosłam głos- Może to i dobrze, że podjęłam tamtą decyzję, przynajmniej dowiedziałam się, kim jestem i, że całe moje życie to jeden wielki blef- samotne łzy spływały po mojej twarzy.

- Kochanie, zrozum. Tak było dla ciebie lepiej- podniosła lekko głos.

- Czy ty jesteś moją prawdziwą babcią?- słowa ledwie przechodziły mi przez gardło.

- Oczywiście, skarbie, moją córką była Cambrille Egida. Zginęli tuż po twoich  trzecich urodzinach. Byłaś taka młodziutka, więc zadecydowałam, że znajdę dla ciebie rodzinę, która zaopiekuję się tobą i pokocha jak własne. Ich syn, tak się do ciebie przywiązał, że traktował cię jak swoją młodszą siostrzyczkę.

- A co z Hadesem...Hadrianem, moim prawdziwym bratem?

- Hadrian, to mój...starszy wnuczek. Kiedyś był wspaniałym, ułożonym chłopcem. Ale później....

- Kiedy ja się urodziłam, prawda?

- Julie, to nie twoja wina...

- Babciu mów dalej..

- Stał się innym chłopakiem. Nie wiem, jaki interes miała moja córka i twój ojciec, ale zostawili go. Nie rozumiem ich decyzji. Próbowałam odnaleźć Hadriana, ale każda próba odnalezienia go kończyła się niepowodzeniem. Serce mi się krajało. Nigdy was nie wyróżniałam. Byliście moimi jedynymi wnuczkami. Oddawałam wam całe serce, a później...jego nie było.

- Babciu, przykro mi..

- Niepotrzebnie, kotku. Julie...co się z nim stało?

- Z Hadrianem?- potaknęła- On...nie żyje. Przykro mi.

- Julie. To już nie był ten sam człowiek. Tamten Hadrian już dawno zginął. Wraz ze swoim prawdziwym nazwiskiem.

- Kocham cię babciu, nigdy cię nie zostawię. To była głupia decyzja z mojej strony. Przepraszam. I... przepraszam, że tak naskoczyłam na ciebie.

Upadła.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz