Rozdział 45.

749 78 6
                                    

Julie

Siedzieliśmy wszyscy w jadalni, oglądając kolejną komedię wybraną przez Lucasa. Mieliśmy dość jego "dziwnego" poczucia humoru. Siedziałam wtulona w Aidena i obserwowałam siedzących obok nas Willa i Kat, która szeptała mu coś na ucho. Na przeciwko nas siedział Lucas, Nate i dziewczyny. Natomiast Samantha siedziała na podwójnym fotelu z chłopakiem z jeżem na głowie, Aleciem. Mimo groźnego wyglądu (według mojego przekonania) był bardzo sympatycznym chłopakiem.

- To jak tam, udała się zabawa w klubie?- zapytał Lucas.

- Było ok, chociaż końcówka nie do końca udana. Gdyby nie ta sprawa w toalecie...- chrząknęłam i posłałam przyjaciółce wymowne spojrzenie. Jeśli zacznie coś mówić, wyjdę na kłamczuchę przed moim chłopakiem. Powiedziałam mu, że się uderzyłam przy tańcu, a nie wspominałam nic o nieciekawym "znajomym" Allyson.

- Co to za spojrzenia- czemu on musi być taki spostrzegawczy?!- no Kate, dokończ...

Spojrzała na mnie z rozpaczą, ale wiedziałam, że już po mnie, a ona nie umie mieć tajemnic przed bratem. Zabiję ją kiedyś za to, ale teraz czekam na swoją własną śmierć....

- No bo...-westchnęła- tańczyłyśmy i ogólne, było super. A później Juls poszła do toalety i spotkała tam Allyson. Jakiś gościu ją uderzył. Kłócili się. I nasza obrończyni wkroczyła do akcji. A przyznam, że podziwiam ją, bo ten typek był niczym gangster. Wyglądał strasznie.  I ten gościu...tak jakby...uderzył Julie. Stąd ten niewielki siniak na twarzy, ale spokojnie ochrona wyprowadziła faceta i było po sprawie.

- Co?!- warknął Den, po czym spojrzał na mnie- mówiłaś mi co innego, do cholery. Oszukałaś mnie.

- Nie chciałam cię dener...

- Denerwować mnie?! Czy ty siebie słyszysz?! Jakiś gościu uderzył moją dziewczynę, a ty ukrywasz to przede mną?! Poza tym uderzył, także inną dziewczynę, co nie może mu ujść od tak !

 "Moją dziewczynę"  Ucieszyłam się mocno na to określenie.

- Przepraszam..

- Teraz to nie ma już znaczenia.- złagodniał i wstał.- Kto to był? Pamiętasz go? Cokolwiek? Chodźcie chłopaki znajdziemy go może...

- Nie to bez sensu, on już dawno zniknął. Proszę cię Aiden- spojrzałam mu w oczy błagalnie i dostrzegłam, że powoli wygrywa ze złością. Pocałowałam go w policzek, a on przytulił mnie.

- Cholera, Julie. Nigdy więcej mnie nie oszukuj. Takie rzeczy nie mogą nikomu uciec koło nosa. Zabiłbym gnoja z miłą chęcią.

- Dobra, ja już odlatuję. Idę spać.- oznajmiła Grace.

Koniec końców wszsytkie poszłyśmy spać, a chłopaki zostali dalej oglądając filmy.

------------------------------------------------------------

Następnego dnia, z rana, spakowałam swoje rzeczy i wróciłam do babci. Miała dziś wolne i chciałam ten dzień spędzić z nią. Kat odwiozła dziewczyny, a ja postanowiłam się przewietrzyć. Chłopaki smacznie spali na dole, co pewnie świadczy o tym, że Lucas do późna męczył ich swoim humorystycznym kinem.

Babcia siedziała w kuchni, kiedy weszłam do domu. Na stole leżała gorąca jeszcze szarlotka. Moja ulubiona.

Uściskałam babcię.

- Babciu, co chcesz dzisiaj robić? Mamy cały dzień dla siebie.

- Nie spotykasz się z przyjaciółmi? Z Aidenem?

Babcia doskonale wiedziała, co się między nami dzieje. Nie raz przepowiadała mi, że to fajny chłopak. Oczywiście nie zaprzeczałam, żeby nie wdawać się z nią głębiej w dyskusję, ale teraz doszłam do wniosku,że nie powinnam w to wątpić.

Upadła.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz