Rozdział 75.

490 66 1
                                    

Allyson

- Robię to co powinnam...od dawna.- oznajmiłam.

Wiem, że byli w szoku, w związku z moim zachowaniem. Wiem też, jak mogli to odebrać. Lecz, powinni zaczekać do końca, zanim zaczną cokolwiek o mnie myśleć. Nie taka ze mnie suka, żeby zostawiać przyjaciół. Po prostu nie znają mnie...z tej innej strony.

Zaraz zacznie się przedstawienie.

- Trafna decyzja, dziewczyno- oznajmił uśmiechający się Hades. Ten uśmiech, prawie pękł mu na twarzy. Szczerzył się, jak szczerbaty na suchary, ale nie wiedział jaką" niespodziankę" dla niego mam.

To się zdziwi- pomyślałam.

- Mam nadzieję.

Podeszłam do niego i stanęłam obok. Spojrzałam na przyjaciół, którzy teraz patrzyli na mnie z mieszanką nienawiści, irytacji oraz szoku.

- Ona- wskazał na mnie- podjęła dobrą decyzję. W porównaniu do was...- splunął.

- Dobra decyzja, powiadasz Hadesie?-zapytałam z uśmiechem- zaraz się przekonamy...

Szybkim ruchem wyjęłam zza paska moją broń, którą spakowałam przed wyjściem. Wzięłam swój różowy sztylet w białej kaburze, który dostałam od matki. Nareszcie się na coś przyda.

Sprawnym ruchem podcięłam mężczyznę. Zaskoczony upadł na ziemię, a wtedy ja, przygniotłam go do ziemi. Byłam dużo lżejsza, ale przyblokowałam mu dłonie i ręce, co znacznie utrudniło mu jakikolwiek ruch.

Uniosła broń do jego twarzy, dotykając ostrzem skroni i robiąc tym samym długą szramę aż do policzka.

- Bawi cię krzywda innych? Nawet własnej siostry?

Uśmiechał się szyderczo.

- W takim razie, teraz ty ucierpisz...

Uderzyłam go w skroń. Następnie wstałam i oddałam cios w żebra, brzuch i kręgosłup.

Musiał zemdleć, bo nie ruszał się. Odstąpiłam o krok.

Myślałam, że go załatwiłam, a wtedy on niespodziewanie złapał mnie za nogę tak, że upadłam na ziemię.

Will podbiegł do mnie i pomógł mi wyplatać się z jego uścisku. Skoczyłam na równe nogi, wtedy też Hades zaatakował moje ciało. Uderzył z impetem mną o ziemię. Zaczął okładać mnie pięściami.

Kate i Will próbowali go ze mnie ściągnąć. Bezskutecznie. Jego ciałem zapanowała furia.

- Ty mała suko, oszukałaś mnie! Zabiję cię!- wrzasnął.

- Przechytrzyłam cię- z moich ust kapała krew- jestem lepsza od ciebie, bezużyteczny śmieciu- plunęłam mu w twarz- Powinieneś zdechnąć za to co zrobiłeś. Za to jak traktowałeś Julie. Za to co zrobiłeś nam wszystkim!

Jednym ruchem kopnęłam go i odepchnęłam od siebie. W następnej już przyłożyłam sztylet do jego szyi, która aż prosiła się o to, żeby ją podciąć.

Kuszące..

Pociągnęłam dłonią wzdłuż.

- To za to co zrobiłeś, idioto.

Patrzył na mnie zbolałym wzrokiem szoku. Z rany ciekła krew. Zaczął kasłać i łapać powietrze. Próbował dosięgnąć mnie jeszcze.

- Powiedziałam, że za to zapłacisz i słowa dotrzymałam.

Przestał się ruszać, chociaż oczy miał otwarte. Widziałam w nich oczy Julie. Wzdrygnęłam się na samą myśl, że ta pieprzona kreatura ma z nią jakiś związek.

---------------------------------------------

- Jak mogłaś?! Myśleliśmy, że nas zdradziłaś....

- Widocznie mnie nie znacie. Jak widać potrafię być nieprzewidywalna- uśmiechnęłam się.

- Jesteś chora- oskarżyła mnie Kate.

- Tak wiem, mam lekki katar i boli mnie głowa.

- Nie o tym mówię...Masz coś z głową, idiotko.

- Spieprzaj- pokazałam jej środkowy palec.

- Jesteś pół-wojowniczką? Ale jak to możliwe....

- Kiedyś matka dała mi to- wskazałam na moją różową broń- pózniej zapisała mnie na lekcje walki. Poza tym, opowiedzieliście mi o wszystkim...

- Nigdy nie widziałam twoich rodziców...Czy oni...

- Ojciec tak. Został zamordowany. Matka żyje i jest w jak najlepszym stanie. Przeprowadziłyśmy się, gdy miałam 6 lat, czyli niespełna miesiąc po śmierci taty, tutaj z Denver.

- Czyli jesteś...

- Poskładałam te fakty. Zawsze umiałam się bronić. Tylko niestety nie przed moim bratem...- szepnęłam- dlatego nie mogłam znieść tego co Hades zrobił Julie. Poza tym nie wiem, ale odkąd zaczęłam się z wami zadawać, czułam jakby to było od dawna moje miejsce. Niedawno matka oznajmiła mi, że powinnam wiedzieć i powiedziała mi o tym. Bardzo ogólnie, ale to pozwoliło mi się wszystkiego domyślić.

- Nie mogę uwierzyć..- powiedziała Kate.

- Wtedy, kiedy przyszłam do was, pamiętacie, prawda? Wtedy, co postanowiliście wszystko ukryć i znalezć Julie, przyszłam wam o tym powiedzieć. I nie było okazji. W tamtym momencie odnalezienie Julie było priorytetem.

- Rozumiem. Dobrze, że tak to się wyjaśniło- Ale dalej nie wiadomo co z ...- chlipnęła- z Denem i Julie.













Upadła.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz