Rozdział 67.

494 65 1
                                    

Julie

Siedziałam skulona pod zimną ścianą.
Byłam wykończona.

Po wczorajszym spotkaniu z Elyriami miałam dość. A one złożyły mi wizytę od wczoraj jeszcze kilkakrotnie. Nie wiem co one robiły, ale miałam wrażenie, że grzebią mi w głowię.

To było takie...dziwne.

Bolało, ale nie tak jak boli noga po wypadku czy palec po zranieniu nożem. Był to raczej inny rodzaj bólu. Czułam się nieswojo.

Nie wiem, dlaczego bolała mnie głowa, ale miałam kompletną pustkę.

Ledwie przypomniałam sobie o Aidenie, ale na szczęście miałam w spodniach zdjęcie chłopaka, które mu zrobiłam, na meczu, podczas gdy  siedziałam i kibicowałam. Wyglądał wtedy na szczęśliwego. Uśmiechał się promiennie w moją stronę. W stroju piłkarskim, tymi swoimi cudownie zmierzwionymi włosami i błyskiem w oku.

Zakochałabym się od razu, gdybym zobaczyła to zdjęcie. Na moje szczęście nie musiało być to tylko zdjęcie.

- Julie, już czas- zawołał Hades śpiewnym głosem.

Wraz ze swoimi towarzyszkami wpadł do pokoju.

"Zjawy" od razu rozpoczęły atak.

- Proszę...nie....boli....- nie mogłam złapać tchu- Starczy...co...wy...mi...robicie..Przestańcie!- wrzasnęłam, gdy podeszły i poczułam silny ból w skroniach.

- Jeszcze trochę, kotku. I będzie dobrze!

- Nie....Proszę...Co wy mi robicie?!- złapałam się na obolałą czaszkę.

- Spokojnie, to tylko takie rutynowe badanie. Niedługo nie będziesz pamiętała nic. Gwarantuję, kochanie- uśmiechnął się.

Bydlak- pomyślałam szyderczo.

- Ja...nie...

- O tak, złotko. Moje przyjaciółki zadbają o ty, abyś już nigdy nie pamiętała, na ile zła skazałaś świat. Zabito przez ciebie, okaleczono. A to sprawka 17-letniej smarkuli- warknął- Nie pozwolę, żebyś pokrzyżowała moje niecne plany. Masz szczęście, że cię jeszcze nie zabiłem, ale chcę żebyś pocierpiała bardziej. A najlepszym rozwiązaniem wg mnie będzie, jeśli pozbawię cię uczuć, zabiorę ci wspomnienia, wydobędę z ciebie ludzkie uczucie. Będziesz nijaka, beż życia. Nie pożegnałaś się z przyjaciółmi, a teraz nie będziesz ich nawet pamiętała, ale spokojnie to nie potrwa długo, bo jutro jest pełnia, a wiesz co to znaczy?

Nie odpowiedziałam.

- Jutro, moja droga, sprawdzę cię. Przejdziesz inicjację. Przetestuję cię i może....może... znajdę dla ciebie zajęcie w moim "domu". Twoje zdolności bardzo mi się przydadzą, nie ukrywam. Natomiast, jeden fałszywy ruch i po tobie, śliczna- złapał mnie za brodę wielkimi dłońmi.

Ohyda!

- Zostawcie....mnie..boli

- Oj Julie...- udawał smutnego- to dopiero początek!

Spojrzał jeszcze raz na mnie i skierował się do wyjścia. Przystanął na moment, tylko po to, aby powiedzieć:

- Elyrie, zróbcie to dobrze. Do jutra ma nic nie pamiętać! Rozumiecie?! Macie czas do jutra, albo słono za to zapłacicie.

Na nic moje prośby.

Ból nasilał się, a ja traciłam cześć siebie. Miałam utracić pamięć!

Czułam, że zaraz pęknę!

Jednak wszystko, co mogłam zrobić to paść na ziemię i zemdleć.

Upadła.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz