Rozdział 40.

687 74 3
                                    

Julie

Babcia zasypała mnie i Aidena  milionem pytań. Zrobiła kolację. Zjedliśmy i udaliśmy się na górę.

- Ciesz się tym. Pierwszy raz jesteś w moim raju.

- Przyzwyczaj się. To na pewno nie pierwszy i nie ostatni raz.

- Jasne...Dobra idę się wykąpać. Jakbyś czegoś potrzebował to krzycz, albo poczekaj parę minut, aż wyjdę. I nie grzeb mi nigdzie, bo jeśli zobaczę, że chociażby moje majtki albo biustonosz leżą nierówno, wyłamie ci wszystkie palce, jasne?- uśmiechnęłam się słodko.

- Jasne- podniósł ręce w geście obronnym. Podszedł do łóżka i położył się na nim, opierając się o zagłówek. Wziął do ręki mój zeszyt od literatury.

- O "Romeo i Julia"- mruknął- romantycznie...

- Co jest dzisiaj?

- Poniedziałek.

- Kurde, mam teraz zaległe wypracowanie z czwartku... Czeka mnie długa noc nad tym...Kurde...

- Trzeba było tyle nie spać- powiedział, ale mina mu zrzedła po chwili, gdy zobaczył moją minę- przepraszam, to było nie na miejscu...cholera, przepraszam.

- W porządku, idę się ogarnąć. Zaraz wracam.

Wzięłam spodenki i koszulkę do spania, po czym poczłapałam swoim "nowym" żółwim tempem do łazienki.

Namydliłam się, umyłam włosy, zęby. Pod prysznicem nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem. To wszystko mnie przerosło. Miałam dosyć. Muszę nauczyć się wreszcie sama obronić.

Po jakiś 10 minutach płaczu, wyszłam ze zmarszczoną skórą spod prysznica. Wytarłam się. Ubrałam różową koszulkę i szare spodenki. Na nogi narzuciłam ciepłe kapcie w serduszka. Rozczesałam mokre włosy, i spsikałam się słodką mgiełką.

Wyszłam z toalety.

Miałam nadzieje, że brunet nie zauważy moich czerwonych oczu.

A jednak....

- Płakałaś ?- wstał szybko i podszedł do mnie.

- Nie, po prostu coś wpadło mi do oka.

- Tylko do jednego? To dlaczego masz podpuchnięte i czerwone, oba?

- Dobra, wygrałeś. Tak, płakałam, zadowolony?

Nie odpowiedział tylko przytulił mnie. Poddałam się i wtuliłam twarz w jego nieziemsko pachnącą koszulkę. Staliśmy tak, a łzy popłynęły na nowo.

Tak! Brawo Julie! Od dzisiaj dostaniesz nową ksywę "płaczek" albo "wiecznie nieszczęśliwa płacząca dziewczyna".

Chłopak stał i nic nie mówił. Słowa były zbędne w tym momencie.

-------------------------------------------------------------

Aiden odświeżony wyszedł z łazienki. Na jego włosach dostrzegłam kropelki wody. Był bez koszulki w samych dresach.

Wyglądał...nie przesadzam...ale jak bóg.

- Przyniosłam ci poduszkę i koce.

- Dzięki.

Położyłam się do łóżka. Była godzina 23, więc musiałam iść spać, jeśli chcę jutro funkcjonować. Za dużo dni w szkole opuściłam. Muszę nadrobić. Babcia zapewniła, że ze szkołą nie ma problemu. Z treningami tak samo. Aiden i babcia byli przeciwni, żebym tak szybko poszła do szkoły, ale nie wygrali z moim uporem. Koniec końców polegli i musieli pogodzić się z moją decyzję.

Aiden zaścielił sobie posłanie pod oknem, koło kaloryfera. Było mi go szkoda, ze śpi na podłodze. Nie mogłam dać mu tak spać. Był zmęczony, jak wszyscy...poza tym przy nim usnę w mgnieniu oka.

- Aiden...

- Tak?

- Chodź tu- odsunęłam kołdrę-  nie będziesz spał na podłodze.

- W porządku, wygodnie mi tu- po jego minie widziałam, że zgrywa pozory.

- Chodź- ponagliłam.

- Nie powinienem...

- Przestań. Rusz tyłek i wskakuj. Przecież to nie zaproszenie na szybki numerek.

- A co jak jutro będzie tu z tobą Will , też zaprosisz go do siebie?- Wskazał na łóżko. Widziałam w jego spojrzeniu błysk rozbawienia przykryty poważną miną.

- Nie, spokojnie, tylko ty masz ten zaszczyt.

- W takim razie, księżniczko, przyjdę, ale ręce przy sobie. Wiem, że nie możesz oprzeć się temu- wskazał na swój umięśniony tors- ale jeden ruch i wracam do swojego "łoża".

Przewróciłam oczami.

Chłopak wszedł do łózka po drugiej stronie. Na początku było niezręcznie.

- Spokojnie, nie ugryzę cię. Możesz się spokojnie ułożyć.

- Dziękuję, za pozwolenie, słońce.

Uśmiechnął się na to stwierdzenie.

Aiden spał na plecach. Ja natomiast spałam na boku w jego kierunku. Brunet po jakimś czasie ułożył się tak samo, ale z twarzą skierowaną na mnie.

Zasypiałam. Jego ciepło usypiało mnie niczym kołysanka. Widząc to, chłopak oznajmił.

- Dobranoc Julie.

- Dobranoc Aiden- odpowiedziałam sennie.

 I chłopak zrobił najsłodsza rzecz jaką mógł zrobić w owej chwili.

Pocałował mnie w czoło na dobranoc.













Upadła.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz