Rozdział 8.

1.1K 117 2
                                    

Docierało do mnie, że z nie wiadomego dla mnie powodu narobiłam sobie wrogów.W nocy głuchy telefon zadzwonił kilkukrotnie.

Rankiem zapytałam babcię, czy mogłaby mnie podrzucić do szkoły. Była wniebowzięta, tym bardziej, że niedługo zaczynała zmianę w szpitalu.

-Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek, mnie o to zapytasz. Sądziłam, że taki młodzieniaszek jak ty nie będzie się chciał pokazywać z siwą kobietą starej daty-Puściła mi oczko.

-Tak, ja też-mruknęłam.

Może i byłam oziębła dla babci, ale nie wiedziałam czego mogę się po niej spodziewać. Całe życie byłyśmy daleko od siebie. W pewnym momencie nie wiedziałam nawet jak wygląda, czy się postarzała. Ostatnim razem widziałam ją na pogrzebie dziadka. Miałam 10 lat.

Od tamtej pory nasz kontakt zanikł na nowo. A teraz miałyśmy razem mieszkać . Miała zostać drugim rodzicem. Byłam jej wdzięczna, bowiem wiedziałam że to dla niej ciężko sprawować opiekę nad dorastającą nastolatką.

Czekałam, aż czas pokaże a my zbliżymy się do siebie bądź  nasze relacje będą jedynie formalnością.

--------------------------------

Babcia podrzuciła mnie pod bramę Ashton Hills. Była zachwycona ta szkołą. Twierdziła, że tylko tutaj mogę zacząć nowe życie.

Pocałowała mnie w policzek-co mnie bardzo mile zaskoczyło- po czym odjechała do pracy.

Lekcje wg zegarka miałam zacząć za  około 10 minut więc, spacerkiem ruszyłam na lekcję matematyki. Przedmiotu którego nie cierpiałam zresztą.

Miałam już otworzyć drzwi szkoły, kiedy wyprzedzając mnie, wystrzeliła jakaś ręka i otwarła mi wejście.

Chciałam podziękować. Uśmiechnęłam się po czym mój dobry humor momentalnie się ulotnił. Za mną stała Kate. Ale to nie ona przytrzymała mi drzwi. Tylko jej towarzysz.

-Hej Juls. Co tam?- entuzjastycznie przywitała mnie Kate. Niespodziewanie objęła mnie i przytuliła. Ta dziewczyna była bardzo sympatyczna i na dodatek piękna co często ze sobą nie współgra. Na przykład w przypadku Aidena to się potwierdza. Przystojny, aczkolwiem niezbyt ujmuje życzliwością.

- Jestem strasznie zmęczona. Nie spałam prawie całą noc.

-Nie dziwie się, Den mi powiedział o wszystkim. Przykro mi, że cię to spotkało. Kolesiowi nie ujdzie to na sucho- uśmiechnęła się krzepiąco.

-No co ty koleś pewnie zwiał. Nikt go nie odszuka. Miał szczęście i tyle. Czaił się pewnie na jakąś dziewczynę, a że akurat przechodziłam obok, miał idealną okazję.

Aiden wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Kate. Dziewczyna coś mruknęła pod nosem.

-Coś mówiłaś?

-Mówiłam, że zaufaj mi, koleś pożałuje. Nie przejmuj się. Skończmy temat i chodź na lekcje. Jest po dzwonku, a ty chyba nie chcesz znowu się spóźnić, co?

Straciłam poczucie czasu. Były dwie po dzwonku.

Ruszyłyśmy na lekcje. Kate jako jedyna z moich nowych znajomych miała ze mną  wszystkie lekcje. Byłyśmy najmłodsze. Aiden, Will, Camille i Lucas byli klasę wyżej, choć kilka lekcji mamy razem.

Obróciła się.

-Den, to do zobaczenia w domu. Kiwnął jej głową.

Pomachała mu, a on kiwnąwszy mi głową wybiegł ze szkoły. Aiden widocznie rozmyślał nad czymś.

W domu? Czy oni ze sobą....

- W domu? Mieszkacie razem? Przełknęłam ślinę speszona.

-Tak, głuptasie. Dziś przyjeżdża nasz wuj. Den przywiózł mnie do szkoły i musiał wracać, bo o 10:00 musi odebrać stryja z lotniska. Jak na starszego brata przystało jest odpowiedzialnym gospodarzem.

Widziałam w jej oczach strach, a jednocześnie smutek. 

Taaa...

A więc Kate i Aiden... Ale ze mnie idiotka! Powinnam od razu zauważyć ich podobieństwo. Wcześniej nie zwracałam na to uwagi, ale teraz, kiedy wiem ...

Oboje mają takie same jasne oczy. Ten sam odcień włosów. Oboje są wysocy. Po prostu bije od nich wszystko co idealne.

A mnie to przerażało.











Upadła.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz