Rozdział 47.

556 71 2
                                    

Julie

Postanowiłam nikomu nie mówić o tym, co mi powiedziała Allyson. Skoro nie chciała, żeby ktoś się o tym dowiedział, to uszanuję to...z trudem.

- I jak było? -zapytałam babcię, gdy tylko przekroczyłam próg domu.

Uśmiechnęła się szeroko, więc wiedziałam już, że to zbędne pytanie.

- Och Julie, było naprawdę cudownie odnowić dawny kontakt. Spędziliśmy ze sobą tyle czasu.- rozmarzyła się- Alan nic się nie zmienił. Dalej pozostał cudowną osobą.

- Bardzo się cieszę babciu, twoim szczęściem. Uwielbiam, kiedy jesteś uśmiechnięta.

- A jak tobie minął dzień? Jakiś Żniwiarz?- zaśmiała się z aluzją.

Przypomniałam sobie o śnie. Wolałam nic nie wspominać i nie psuć jej humoru. Była taka szczęśliwa.

- Leniuchowałam sobie, a później poszłam odrobić ten projekt do szkoły.

Potaknęła. 

- Dobra, idę się przygotować do szkoły.

Ucałowałam babcię, która wręcz tryskała endorfinami szczęścia i zmęczona poczłapałam na górę.

Mój telefon odezwał się, gdy ubierałam pidżamę. Miałam 4 nieodebrane połączenia. Od Nieznany. Oraz kilka wiadomości. Jedna z nieznanego numeru przykuła moją szczególną uwagę. Po treści od razu skapnęłam się od kogo jest.

Dzięki za tą rozmowę, kretynko. W sumie nie jesteś taka zła na jaką wyglądasz. Może jakoś cię przetrawię. W każdym razie, choć trudno mi to przechodzi przez myśl, mam u ciebie dług. 
Tak, pewnie teraz siedzisz z rozdziawioną buzią i myślisz, że jednak nie jestem taką egoistką. Otóż, dla twojej wiadomości nie jestem niewdzięcznicą i mam swój honor.
Dobra, koniec za dużo się rozpisałam. Nara, frajerko.

"Twoja przyjaciółka" Allyson.

O jaka milutka.- pomyślałam.

A skąd, u licha, ma mój numer telefonu? I miała rację siedziałam z rozdziawioną buzią i oczy niemal wyszły mi na wierzch. Usłyszeć takie rzeczy i to od niej...Kurde...jestem w szoku.

Odpisałam jej.

Skąd masz mój numer "kretynko"?! Nie chce od ciebie nic w zamian. Zrobiłam to tylko dlatego, że było mi ciebie szkoda i wyglądałaś jak chodzące nieszczęście. Poza tym, mam pod okiem siniaka, co nie wygląda dobrze. W dodatku zrobił to " twój przyrodni braciszek". Koniec końców jeszcze parę dni i koniec. Nie będziemy musiały się ze sobą użerać, więc spoko. Życzę koszmarnych snów.

"Twoja" powierniczka. Julie

Na ekranie dostrzegłam jeszcze cztery wiadomości. Dwie od Kate. Jedna od Cam. A ostatnia...od Aidena.

Gdzie jesteś i dlaczego wyszłaś bez żadnego pożegnania?

Napisał ją przed czternastą. Odpisałam mu, że spał, kiedy wychodziłam i nie chciałam go budzić. Poza tym życzyłam mu dobrych snów.

Wiadomości od Kat i Cam, były podobne. Obie pytały co się ze mną cały dzień działo. I dlaczego nie odpisuję.

Kurczę, będą złe, że dopiero teraz odpisuję, tak jak Aiden. Wysłałam odpowiedz, po czym położyłam się spać. Zasnęłam w mgnieniu oka nie czekając na żadną wiadomość.













Upadła.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz