Rozdział 37.

672 77 3
                                    

Podziemny świat.

Hades czeka na swoich podwładnych. Jest coraz bardziej zaniepokojony. Uważa, że już kolejny raz wysłał synów, którzy nie zdołali unicestwić wojowniczki ateńskiej. Ic poprzednik, nie powrócił, po tym jak został wysłany. Kolejny musiał natychmiastowo zostać odsunięty na czas nieokreślony. 

On jest naszym asem w rękawie. Liam, synu ty mnie nie zawiedziesz...

Hades usłyszał miarowy chód. W drzwiach ukazały się postacie. Wrócili. Po ich minach, wnioskuje, że zadanie przebiegło...

- Άδης , άρχοντα ! Hadesie, panie, zrobiliśmy to! Córa Ateny już ci nie zagrozi. Nie żyje.- mężczyzna ukłonił się.

- Zrobiliśmy tak, jak nam kazałeś- dodał drugi.

- Jesteście pewni?!- ryknął.

- Tak, panie. Jesteśmy. Έχουμε εκπληρώσει- odpowiedzieli.

Hades przybrał szyderczy obleśny uśmiech. Był zadowolony, choć nie do końca pewny.

Jak to możliwe, że Żniwiarze poradzili sobie z tą smarkulą, a moi synowie, których wyszkoliłem polegli..Jednak skoro zapewnili, to nie ma potrzeb do niedowierzań. Jeśli mnie oszukali zapłacą za to. Póki co cieszmy się....

- Nareszcie! Ile musiałem na to czekać.. Nie ważne, teraz liczy się to, że wojowniczka nie zdoła mnie powstrzymać. Możecie odejść, spisaliście się.

Wyszli. Bóg został sam.

- Tak!- Podniósł swój największy atrybut, berło. Stuknął nim dwa razy w ziemię. Przy jego boku od razu pojawił się Cerber.

- Mam dla was zadanie, piesku. Specjalne zadanie.

----------------------------------------------------------

Kate

- Co z nią?- zapytałam nieobecnego brata.

- Jest nieprzytomna. Jej stan jest bardzo ciężki. Camille ledwo ją uratowała. Jest bardzo słaba. Kilka razy musiała jej przywracać czynności życiowe- chłopak dłonią przejechał po włosach.

Aiden wygląda fatalnie. Dokładnie od wypadku, Julie. Leży już drugi dzień i nic. Jakby uszło z niej życie.

- Den, wszystko będzie dobrze. Ona jest silna. Zobaczysz, że da radę. A co z Cam?

- Jest wyczerpana. Wykorzystała całą swoją energię, na uratowanie jej. Gdyby nie ona, to nie wiem co by było...

Do pokoju wszedł Will. Niósł ze sobą kolację. Aiden nie jadł nic od momentu, w którym przywieźli Julie do Cam. Każda próba skłonienia go do czegoś kończyła się fiaskiem.

- Aiden, nie możesz przestać jeść i się zagłodzić. Julie chciałaby zobaczyć ciebie żywego chłopie i napewno noe wychudzonego- uśmiechnęłam się lekko na jego słowa, natomiast mój brat przybrał swój stały obojętny wyraz twarzy.

- Co z tobą, do cholery? Już nawet mowę ci odjęło?- Will spiął się nieco. Widać było, że stara się utrzymać przyjaciela przy zdrowych zmysłach. Każdy z nas był przytłoczony.

Najpierw każdy z nas stracił najbliższą rodzinę, później Nick a teraz może dołączyć do nich Jul.... Nie ! Co ja pieprzę! Ona wydobrzeje!

- Aiden...

- Idę zobaczyć do niej...

Wyszedł z pokoju nic nie mówiąc, niemalże jak zombie. Will podszedł do mnie i objął mnie.

Upadła.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz