Rozdział 42.

Mulai dari awal
                                    

Pobladła nieco, jednak po chwili jej rumiana twarz nabrała blasku.

- Niech będzie. Tylko się nie spóźnij. Nie będę czekać.- dodała wychodząc z klasy ze swoją koleżanką, kiedy zadzwonił dzwonek obwieszczający ostatnią lekcję. Miałam dzisiaj jeszcze tylko trening.

-------------------------------------------------------------

W szatni przywitałam się z dziewczynami. Byłyśmy w komplecie. Kate na mnie zaczekała i ubrane w takie same stroje treningowe, a mianowicie niebieskie spodenki do połowy uda i  białe koszulki udałyśmy się na murawę.

- Dziewczęta, zanim zaczniemy chciałabym ogłosić jedną rzecz. Niedługo kończy się sezon, a rozpoczyna sezon przełajowy. Znam wasze możliwości wytrzymałościowe i jesteście najlepsze z najlepszych, uwierzcie mi! Potrzebuje was w sztafecie. Od poniedziałku rozpoczynają się treningi i chciałabym was widzieć w takim samym składzie.

Oczywiście kilka dziewczyn narzekało, jak to bardzo nie lubią biegać długich dystansów, koniec końców jednak wszystkie się zgodziły.

Dostrzegłam wychodzących na boisko boczne chłopaków. Mieli mieć trening, równolegle z nami, ponieważ ich trener miał się nieco spóźnić. Dostrzegłam Aidena. Puścił mi oczko. Uśmiechnęłam się. Był bardzo przystojny w krótkich czarnych spodenkach i czarnej koszulce sportowej z wielkim numerem 12 na plecach.

- Przykro mi, że dzisiejszy trening tak wygląda, dziewczęta. Musimy dać radę wyjątkowo ćwiczyć razem, bo pan Gutierrez, ma się spóźnić. Jest nas trochę, dlatego zrobimy rozgrzewkę po czym zagramy sobie krótki meczyk. Mam nadzieję, że się nawzajem czegoś nauczycie i nie pozabijacie.

I tak zwinnie przebiegł nam dwugodzinny trening z płcią męską. Nie było źle. Dziewczyny nie dawały sobie w kaszę dmuchać, podczas gdy chłopcy dawali im do zrozumienia, że nie maja najmniejszych szans i są po prostu...za słabe. Odważnie się im przeciwstawiały. Było przy tym dużo śmiechu, ale i wzajemnej rywalizacji.

Po treningu rozeszliśmy się do swoich szatni. Wzięłam szybki prysznic i wyszłam z Kate i kilkoma innymi dziewczynami z drużyny. Podszedł do nas Aiden.

- Cześć dziewczyny, co tam?

- Hej!- odparły uśmiechnięte.

- Julie...zapraszam na kolację. Przyjeżdża wuj i chciałby cię wreszcie poznać. Jest dla nas jak ojciec, więc..tym bardziej, chciałbym, żebyś poznała najbliższą mi osobą po rodzicach. Co ty na to?

Pogłaskał mnie po policzku, na co dziewczęta westchnęły. Odwróciłam się do nich z uśmiechem.

- Nie wiem czy dam radę, bo muszę zaliczyć pracę zaliczeniową z biologii. O szóstej spotykam sie z Allyson.

Na jego twarzy zawitał wyraz szoku i zdziwienia.

- Co?! Z Allyson Monroe?- zaśmiał się.

- Taa. Niestety jest moją partnerką na calutki tydzień. Bosko, prawda?

Dziewczyny stały w osłupieniu i patrzyły na mnie jak na wariatkę.

- Allyson i ty? To nie może się skończyć dobrze!- stwierdziła Kate.

- O tak.. będzie z tego niezła afera jeszcze- zawtórowała jej Grace.

- Prędzej tego nie przeżyję..

- Kolacja będzie o 17. Przyjadę po ciebie, a później odwiozę na miejsce, jasne?

- Dobrze, zróbmy tak.- pocałowałam go lekko, co spotkało się z szeptami dziewczyn, które nie wiem czy były świadome tego, ze stoję obok. Usłyszałam gwizdy. Pomachałam jeszcze oddalającemu się chłopakowi, na którego czekali znajomi z uśmieszkami pod nosem.

- Widzę, że kwiatek zakwita..- powiedziała rozmarzona Eleonor. Zarumieniłam się speszona.

- Dziewczyny zrobimy sobie może jakieś małe pidżama party? Jest piątek zresztą.- spojrzała na nas Kate, tym samym uratowała mnie przed pytaniami- Wiecie..babskie pogaduchy, lody, żelki, komedie romantyczne, i takie tam- mrugnęła. Wiedziałam o czym myślała.

- Jestem za- odparła Eleonor.

- Ja także- zgodziła się Grace.

- Czemu nie- zaoponowała Amanda, której zawtórowała Sammi.

- A ty, Julie? Co o tym myślisz? Wygonię gdzieś Aidena z chłopakami i będziemy miały dom dla siebie.

- Pewnie- zaśmiałam się na jej słowa. Ta jasne ona już na pewno go wygoni.

- Ach i dziewczyny ?- zapiszczała Kat- ubierzcie się ładnie, bo nie wiadomo czy gdzieś nie zawitamy- puściła zalotnie oczko.

Miałyśmy się spotkać, po uzgodnieniu, o ósmej. Pożegnałyśmy się wraz z Kate, z dziewczynami po czym odjechałyśmy.

Miałam jeszcze jedną ważną rzecz do załatwienia. Miałam nadzieję, że uda mi się przeżyć spotkanie z księżniczką Monroe, bo chciałam gdzieś wyjść z dziewczynami. A zważywszy na stan, w jaki wprowadza mnie ta dziewczyna, nie wiem czy moja psychika wytrzyma taki ciężar.















Upadła.Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang