Wojowniczko! Nareszcie! Tyle czasu minęło...
Wzdrygnęłam się, ponownie.
Znowu to słowo. Zwariuję po prostu. Ta szkoła już ma na mnie zły wpływ.
- Słucham? Coś mówiłeś?
Nagle czarna postać podniosła miecz i zaczęła iść w moją stronę.
Byłam zdezorientowana. Czy to jakaś ukryta kamera? Tak od teraz witają nowych w szkole? Jeśli tak to muszą być nieźle walnięci.
Poważnie przestraszona już, krzyknęłam:
-Ej ludzie to już nie jest śmieszne!
Zaczęło mi się kręcić w głowie. Czułam buchające gorąco w twarz. Łzy strachu napłynęły mi do oczu.
Koleś nie przestawał iść w moją stronę. Cofnęłam się w tył.
Niespodziewanie potknęłam się o własne nogi. Z hukiem upadłam na ziemię. Obraz mi się rozmazał.
Stałam nad urwiskiem. Na przeciwko mnie stał mężczyzna w czarnym kapturze. Trzymał zakrwawiony miecz.
Poczułam dziwny chłód w okolicy brzucha. Odruchowo dotknęłam miejsca . Na rękach miałam czerwoną lepką ciecz. Krew! Byłam ranna!
Przy moim boku stał wysoki brunet. Niedaleko nas stała dziewczyna o sarnich oczach i trzy inne osoby. Jedna z nich ją podtrzymywała.
Stawałam się coraz bardziej senna. Czułam że opadam z sił.
Wnet upadłam na ziemię. Chłopak natychmiast mnie podniósł i spojrzał na krew. Dostrzegłam w jego spojrzeniu strach.
-Julie! Spójrz na mnie! Wszystko będzie dobrze, tylko nie zasypiaj...
- Aid...Aiden... nie. ..dam raa...rady...chce ...mi ...się ...spać, jestem ....taka z..zmęczona.
-Nie Nie Nie Nie zasypiaj ,słyszysz mnie? Nie wolno ci!
Spojrzałam na grupkę stojącą obok nas. Mieli łzy w oczach, z wyjątkiem dziewczyny, która już płakała.
Odpływałam. W pewnym momencie ból rozsadził mi niemal czaszkę. Był potworny.
-Nareszcie!-usłyszałam szept.-Wojowniczko..Twój czas dobiegł końca- po czym szyderczy śmiech.
Oczy mi się zamykały.
-Juls Nie!- krzyknął ktoś
Usłyszałam cichy śmiech.
Mężczyzna w czerni wbił miecz w ziemię.
- Nareszcie!- ryknął
Ostatnią rzeczą jaką zobaczyłam była rozpacz na twarzy bruneta.
Otwarłam powoli oczy. Leżałam na ...korytarzu szkolnym. Musiałam uderzyć się w głowę. Miałam dziwny sen. Pewnie znowu naoglądałam się za dużo fantasy.
Ale... gdzie jest mężczyzna z mieczem? Nigdzie go nie widzę. Pewnie go też, sobie wyobraziłam. Wariatka!
Z sali gimnastycznej wybiegł nauczyciel z wysokim chłopakiem.
O mój Boże!
Chłopak wyglądał dokładnie jak ...jak...jak chłopak z mojego snu, gdy zemdlałam. Wysoki, zmierzwione włosy, błękitne pociągające oczy. Nie, to niemożliwe!
Przyglądałam mu się chyba zbyt długo bo wuefista zapytał:
-Panno Black, co się stało? Dobrze się pani czuje?
Otrząsnęłam się z myśli o chłopaku.
-Yyy tak,przepraszam. Wychodziłam z sali. Widocznie się potknęłam... i zemdlałam. Niezdara ze mnie. A może to dlatego, że z tego wszystkiego zapomniałam zjeść śniadania przed wyjściem.
Profesor chyba zastanawiał się nad moimi słowami. Nagle jednak przypomniał sobie o czymś.
- A te krzyki?- zapytał.
-Krzyki?
-Tak, krzyki. Wysłałem po ciebie Liama i powiedział, że leżysz na ziemi i krzyczysz. Przybiegliśmy sprawdzić.
-Proszę się nie przejmować. Ostatnio mam zwidy, to może przez to te krzyki.
-Zwidy?
-Tak, wyobrażam sobie niestworzone rzeczy. Na przykład ostatnio widziałam czarną postać z mieczem. Zabawne prawda?
Zobaczyłam jak zarówno chłopakowi jak i nauczycielowi odpływa krew z twarzy. Wyglądali jak by zobaczyli ducha.
-Przepraszam czy coś powiedziałam nie tak?- zapytałam równie przerażona jak oni. Złapałam się za głowę , bo poczułam jak rozsadza mi ją od środka. Ból był potężny, aż poleciały mi łzy. Wyrwał mi się urwany jęk.
-N..Nie.-odpowiedział szybko, po czym zwrócił się do chłopaka - Aiden przyprowadź Camille. Niech zaprowadzi ją do pielęgniarki.
Aiden? Tak samo miał na imię chłopak z mojego snu. Cholera, jestem jakaś nienormalna. Co ja sobie myślę...Nie jednemu psu na imię Burek, ale...
...te oczy ....to nie przypadek.
Chłopak chwilę się zastanawiał i o czymś rozmyślał. Głowa mnie cholernie bolała, zaczęłam szlochać.
-Aiden! Przyprowadź Camille!
-Tak, przepraszam. Zamyśliłem się.- szybko powiedział po czym biegiem ruszył po dziewczynę imieniem Camille.
YOU ARE READING
Upadła.
OvernaturligWydawać by się mogło"temat banalny". Ale czy na pewno ujmująca historia rodzącej się miłości/ akcja, która niejednego przyprawi o szybsze bicie serca, rozpędzona niczym wykolejony wagon / tajemnice- to banał? Wszystko to zawarte w jednej historii...
Rozdział 3.
Start from the beginning