108.

3.6K 203 106
                                    

MATT


Czułem, że coś było nie tak. Emily oddalała się ode mnie z każdym dniem. Już prawie ze sobą nie rozmawialiśmy. Zgoniłem to na hormony i schodziłem jej z drogi. Tyle że pewnego dnia, a raczej nocy nie wytrzymałem. Musiałem zapytać. Może coś działo się z dzieckiem? Nie mogła tego przede mną ukrywać i się zadręczać. Co by się nie działo, razem damy sobie radę. Tylko musiałem wiedzieć, co było nie tak.

– Kochanie, co się dzieje? - Pogłaskałem ją po ramieniu.

Drgnęła lekko, czym mnie zaskoczyła. Nigdy nie reagowała tak na mój dotyk. Bałem się, że sprawiłem jej czymś przykrość. Tyle że nie wiedziałem, czym.

– Z czym? – spytała cicho.

Nie wierzyłem, że nie zauważyła, jak ostatnio wyglądało nasze życie. Przy Nicie jeszcze jakoś udawała, że wszystko było dobrze. Nawet się uśmiechała, ale żadnego ze swoich uśmiechów nie kierowała do mnie. Co zrobiłem źle? Wiedziałem, że bywałem nadopiekuńczy, ale to dlatego, że się o nią martwiłem. Pierwsza ciąża była zagrożona, mogła stracić naszą córeczkę. Gdy o tym myślałem, chciałem zrobić wszystko, żebyśmy znowu nie musieli bać się o nasze dziecko, żeby ona nie musiała się bać. Będę przy niej na każde zawołanie. Musiała tylko mi dać szansę sobie pomóc.

– Z nami. - Odgarnąłem jej włosy z czoła i cmoknąłem w policzek.

Długo musiałem czekać na odpowiedź, ale gdy ją usłyszałem, wcale nie byłem zadowolony. Czułem się, jakby ktoś mnie uderzył.

– Nie wiem, czy jeszcze czuję to, co kiedyś. - Westchnęła ciężko.

Myślałem, że się przesłyszałem. Nie chciałem usłyszeć takich słów. Po tym wszystkim, co razem przeszliśmy, zastanawiała się, czy mnie kocha? Po nieudanym małżeństwie miałem nadzieję, że znalazłem w końcu kobietę, która mnie rozumiała. Kocham ją, a ona nie była pewna swoich uczuć? Kiedy się ode mnie oddaliła? Okazywałem jej za każdym razem, jak bardzo mi na niej zależało. Wspierałem zawsze, mimo że czasami ciężko było mi się pogodzić z jej decyzjami. To nie mogła być prawda. Nie chciałem, żeby mnie zostawiła. Tylko że nie mogłem zatrzymać jej przy sobie siłą. Musiałem się dowiedzieć, co sprawiło, że zaczęła w nas wątpić. Możliwe, że mogliśmy to jeszcze naprawić. Nie mogła postąpić pochopnie. Rządziły nią hormony. To pewnie przez nie.

– Co? – spytałem niepewnie.

– Nie wiem. - Zaczęła płakać.

Nie ruszyłem się, żeby ją przytulić. Nie mogłem. Byłem bezradny. Zaczynałem zastanawiać się nad naszym związkiem. Wszystko było dobrze do czasu aż zaszła w ciążę. Uciekła wtedy do Louisy i oczywiście jej pierwszej wspomniała o dziecku. Cieszyłem się, że tym razem będę mógł być przy niej od samego początku. Do tej pory żałowałem, że wcześniej nie miałem takiej możliwości. Ten żal zostanie już chyba na zawsze.

Nita powoli zapominała, że na początku była tylko z mamusią. Czasami chodziła za mną krok w krok, co bywało wkurzające, ale nie na tyle, żeby być na nią zły.

– Zastanawiasz się, czy mnie kochasz? - W końcu spojrzałem jej w oczy.

Byłem przestraszony, że nic w nich nie zobaczę, że naprawdę przestała mnie kochać. Nadal nic nie powiedziała. Nie mogło być tak źle. Cały czas się starałem, żeby niczego jej nie zabrakło. Czyżby miała dość dzielenia się mną z moimi synami? Może to zaczęło być dla niej problemem. Byłem rozdzielony między nią a chłopcami. Nigdy nie mogła mieć mnie tylko dla siebie i naszej córki, ale wiedziała, na co się pisała, wiążąc ze mną. Do tej pory jej nie przeszkadzali. Sama namawiała mnie do częstszych wizyt z nimi. Nie chciałbym, żeby kiedykolwiek kazała mi wybierać. Nie mógłbym porzucić synów. Emily nigdy nie kazała mi wybierać, bo rozumiała, że chłopcy musieli mieć ojca. Sam nie wiedziałem już, co o tym wszystkim myśleć. Chciałem zasnąć i obudzić się z tego cholernego koszmaru.

– Chyba nie chcesz ode mnie odejść?

Byłem przerażony, że mogłem ją stracić. Przecież spodziewaliśmy się dziecka. Jak sobie to wszytko wyobrażała? Chciała zachować się jak Sam. Tylko że ona była w stanie odebrać mi o wiele więcej. Kocham ją i z nią chciałem spędzić resztę życia.

– Nie wiem. - Pociągnęła nosem.

Miałem wrażenie, że nasza rozmowa toczyła się poza nami. Nie miałem na nią wpływu. Nie mogłem zostać z nią w łóżku. Wkurzony wyszedłem na balkon, odetchnąć. Moje życie zaczęło się walić. Kto by pomyślał, że stanie się to w momencie, gdy będę oczekiwał narodzin synka, z kobietą, która zawróciła mi w głowie, jak jakiemuś nastolatkowi. Przy Emily czułem to, czego nigdy nie udało mi się poczuć przy Sam. Dla byłej żony zawsze musiałem być idealny. Czasami za bardzo mi to uwierało. Szczególnie gdy ona miała mnie w dupie.

– Przepraszam. - Po jakimś czasie poczułem, jak Emily wtuliła się w moje plecy.

Ledwo mnie objęła, bo ograniczał ją brzuszek, jej dłoń dotykała mojego boku. Cały czas patrzyłem przed siebie.

– Wracaj do łóżka.

Noc była chłodna, a ona pewnie stała za mną w piżamie. Nie pomyślała, żeby zarzucić na siebie, chociaż szlafrok albo jakąś bluzę. I pewnie wyszła za mną boso, jak miała to w zwyczaju. Łatwiej namówić Nitę do zakładania łapci niż jej mamę.

– Chodź z nami. - Po chwili złapała moją dłoń.

To nie wystarczyło, żebym o wszystkim zapomniał. Powinienem się napić. Schlać, żebym zapomniał o naszej rozmowie sprzed pół godziny. Tyle że mimo wszystko nie chciałem zostawić Emily samej. Gdyby coś zaczęło się dziać po moim wyjściu, miałbym wyrzuty sumienia do końca życia.

– Nie mogę. - Pokręciłem głową.

Nie, teraz gdy sam nie wiedziałem, co myśleć o jej słowach i jak sobie z nimi poradzić. Jej obecność nie pomagała.

– Matt, przepraszam. Po prostu mam wątpliwości... Nie wiem, skąd to się wzięło. Myślisz, że przestałam cię kochać? - Stanęła przede mną, żebym w końcu na nią spojrzał. – Nie.

– Co nie? - Zmarszczyłem brwi.

– Nie chcę przestać cię kochać.

Też tego nie chciałem. Dałbym jej wszystko, byle tylko była szczęśliwa, ale myśl, że mogłaby być szczęśliwa beze mnie, dobiła mnie.

– Zabolało mnie to, cholernie. - Wtuliłem twarz w jej szyję, bo nie mogłem się już dłużej powstrzymywać, żeby jej nie dotknąć. – Jako jedyna mogłaś mnie tak cholernie zranić. I zrobiłaś to.

– Przepraszam. - Pocałowała mnie w policzek i głaskała po głowie. – Przepraszam, że w ciebie zwątpiłam. Jesteś kochanym narzeczonym. Najlepszym, jakiego mogłam mieć.

– Zwątpiłaś w nas – wyszeptałem.

Chciałam kochać...[ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz