61.

5.6K 242 21
                                    

– Dlaczego mi nie powiedziałaś? - Wyczułam pretensje w jego głosie.

Teraz też tego żałowałam. Żałowałam, że nie mógł być przy mnie, gdy na świat przyszła nasza córka. Nie dałam mu szansy, by mógł ją wziąć wtedy na ręce. Było mi ciężko ją wychowywać, ale sama podjęłam decyzję.

– Bo masz swoją rodzinę.

Właśnie dlatego nic mu nie powiedziałam. Nie mogłam pozwolić, żeby wybierał między nią a nami. Zrobiłam to dla dobra jego dzieci, bo wystarczająco zraniłam ich matkę.

– Rozwiodłem się krótko po twoim odejściu. Mówiłem ci wiele razy, że to małżeństwo już od dawna istniało tylko na papierze.

Powinien próbować je naprawić, a nie pakować się w romans z gówniarą. Tak nazwała mnie Sam. Tak pewnie pomyśli cała kancelaria, gdy się dowie.

– Co by sobie o mnie pomyśleli w pracy? - Spojrzałam na niego. – Powiedzieliby, że rozwiodłeś się dla mnie.

Zawsze winna była kobieta. Poza tym on był ważniejszy w kancelarii ode mnie i staną po jego stronie. Olivia pewnie mnie nienawidziła za to, że przyczyniłam się do rozpadu małżeństwa jej brata.

– Miałem prawo wiedzieć! – podniósł głos. – Myślisz, że wpakowałbym się w romans z tobą, gdybym chciał być z żoną? Ty naprawdę masz mnie za takiego dupka. - Pokręcił głową.

Nie uważałam go za dupka. Gdyby nie chciał być z żoną, odszedłby wcześniej. Po naszych spotkaniach spał z nią w jednym łóżku. Pewnie nawet ją bzykał.

– Masz dzieci, a one potrzebują ojca.

Nie uważałam, że Nita go nie potrzebowała. Chciałabym, żeby się spotkali, skoro chciał ją poznać. Starałam się być idealną mamą, ale nie zastąpię jej ojca.

– Dlaczego uważasz, że twoje dziecko go nie potrzebuje? - Chwycił moją twarz w dłonie. – Emily, przestań ciągle myśleć o innych. Chodzi o twoje szczęście.

Nie powinnam przy tym ranić innych osób. Jak mogłam budować własne szczęście na nieszczęściu innej kobiety? Doskonale wiedziałam, jakie to uczucie być zdradzoną. Już to powinno sprawić, że nie powinnam myśleć o romansie z Fortmanem.

– To nie powinno się zdarzyć. - Zaczęłam płakać. – Zniszczyłam małżeństwo innej kobiecie.

– Nie myśl o tym. Jeśli ktoś jest winny to tylko ja. Masz prawo być szczęśliwa. I nie mogę pojąć, czemu pozwoliłaś, żeby twoja córka przez prawie dwa lata wychowywała się bez ojca? - Patrzył na mnie.

Bo myślałam, że tak będzie lepiej. Dzięki temu jego synowie mogli go mieć codziennie.

– Twoje dzieci też potrzebują ojca – powiedziałam cicho.

Miały go przez sześć lat. Nita nie miała ojca w ogóle, więc nie wiedziała, jak to jest. Nie chciałam, żeby tamte maluchy go straciły.

– Ty dalej swoje. - Puścił mnie, kręcąc głową. – Nie dorosłaś.

– Taką mnie polubiłeś. - Próbowałam się uśmiechnąć.

– Tak, ale nie możesz pozwalać się ciągle ranić. Nie możesz ze względu na naszą córkę. - Wyszedł.

Ciężko było mi się skupić przez resztę dnia. Na szczęście Lou i Amanda sprawiły, że jakoś wytrwałam do końca dnia. Amanda nie wiedziała, co łączyło mnie z Mattem. Nasza znajomość nie była jeszcze na takim etapie, żebym zaczęła jej ufać.

Po pracy odebrałam Nitę od rodziców. To był ciężki dzień. Nie tak wyobrażałam sobie powrót do pracy. To, że Mathew w ogóle ze mną rozmawiał, było szokiem. Myślałam, że nadal będzie obrażony. Poza tym chciał poznać swoją córkę. Nie sądziłam, że tak szybko zaakceptuje ten fakt. Pewnie już wcześniej coś podejrzewał. Sama nie wiedziałam już co robić. Wszystkim wydawało się, że byłam odpowiedzialna, a ja skomplikowałam sobie życie.

– Zjesz coś? – spytała mama.

Nie jadłam przez cały dzień i jakoś nadal nie czułam się głodna. Za bardzo przejęłam się słowami Fortmana. Miał rację, powinnam myśleć o swoim szczęściu.

– Nie, jestem zmęczona. Chce wrócić do domu.

– Zostań dziś na noc. - Zaproponował tata. – Zajmiemy się Nitą, a ty odpoczniesz.

Nie miałam ochoty na dyskusję, więc od razu się zgodziłam.

– Dziękuję.

Poszłam do swojego pokoju. Zastanawiałam się cały dzień nad tym, co powiedział Matt. Przez ostatnie dwa lata było mi ciężko, a przez ostatnie miesiąc ciąży kilka razy wybierałam numer Fortmana. Chciałam mu powiedzieć, że moja ciąża była zagrożona. Mogłam stracić jego dziecko i byłam w stanie zrobić wszystko, żeby do tego nie dopuścić. Bałam się rozmowy z Mathew i odrzucenia, że mi nie uwierzy albo uzna, że to nie jego dziecko i nie jego problem, bo chciałam go wrobić. Na szczęście Nita urodziła się zdrowa, ale wtedy wcale nie było łatwiej. Miała sześć miesięcy, gdy musiałam wrócić do pracy. Tak było ustalone od samego początku. Nie mogłam pozwolić sobie na dłuższy urlop macierzyński, bo mogłoby się okazać, że po powrocie już nic mnie nie czekało. A chciałam jak najszybciej wrócić do Evanston.

Na początku z Nitą zostawali moi rodzice, ale nie mogli zostawiać swoich obowiązków, żeby do mnie przyjeżdżać. Mieli swoją pracę. I tak pomogli mi o wiele więcej, niż liczyłam. Byli dla mnie największym wsparciem, mimo że nie rozumieli moich wyborów. Później znalazłam opiekunkę. Wtedy zdecydowałam, żeby wrócić i porozmawiać z Mattem. Musiałam wiedzieć, czy nadal był z żoną, zanim powiedziałabym mu o dziecku. Gdyby się nie rozwiódł, zniknęłabym z jego życia na zawsze. Nie wiedziałam, jak wytłumaczyłabym to córce, ale na szczęście już nie musiałam się o to martwić. Nita będzie miała ojca. On tego chciał. Postanowiłam posłuchać rady Matta i zadbać w końcu o swoje szczęście. Zasługiwałam na nie, a jeśli nie, na pewno zasługiwało na nie moje dziecko. Ona nikogo nie skrzywdziła i nikt nie miał prawa rozliczać ją za moje błędy. Nawet przez jedną chwilę nie żałowałam, że się urodziła. Byłam przerażona macierzyństwem, ale cieszyłam się, że ze mną będzie. Cieszyłam się, bo część Matta miałam zawsze przy sobie. Nawet jeśli nie będzie chciał ze mną być, to miałam Nitę. Ona mi wystarczyła. Moja kochana córeczka. Nigdy nie rozumiałam jak, można tak kogoś kochać. Moi rodzice rzadko okazywali mi miłości. A miłość do faceta dużo różniła się o tej rodzicielskiej. Dziecku było się w stanie wybaczyć o wiele więcej. I to ono zawsze powinno być na pierwszym miejscu. Jego dobro powinno być ponad wszystko inne.

Wygrzebałam z szafy jakieś ubrania, które mogłabym jutro założyć i naszykowałam je sobie na krześle. Wiedząc, że rodzice zajmą się Nitą, po prostu zasnęłam.

Chciałam kochać...[ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz