43.

5.3K 239 72
                                    

MATT


Sam nie pozwoliła mi się spotkać z synami dwa tygodnie z rzędu. To sprawiło, że zrobiłem wszystko, żeby przyśpieszyć sprawę o rozwód. Zamierzałem również wnieść o ustalenie terminów widywania się z dziećmi, skoro moja żona nie potrafiła dojść ze mną do porozumienia. Chciała wojny, to jej dostanie. Nie zrezygnuję. Odszedłem od niej, ale to nie znaczyło, że nie zamierzałem opiekować się dziećmi. Byli moimi synami i miałem prawo spotykać się z nimi, kiedy chciałem. Poza tym potrzebowali ojca i będę dla nich, gdy tylko zadzwonią, bo chcieli mojej pomocy. Nie odwróciłbym się od nich nigdy, nawet jeśli miałbym nową rodzinę.

Na to jednak się nie liczyłem. Jedyna kobieta, z którą byłbym w stanie stworzyć jeszcze związek, uciekła. Widocznie nie chciała mnie znać, skoro nie odpisała nawet na maila. Nie będę się jej narzucać. Nie żałowałem romansu z Emily. Szkoda, że nie chciała ode mnie nic poza seksem, bo byłem w stanie jej dać wszystko. Widocznie nie chciała faceta starszego od siebie, z byłą żoną i dziećmi z poprzedniego związku. Doskonale rozumiałem, że dla młodej dziewczyny mogło to być zbyt wiele, ale czemu ze mną o tym nie porozmawiała? Moglibyśmy coś wymyślić. Nie musiała uciekać. Mogliśmy nadal pracować razem i być przyjaciółmi.

– Matt, co ty odwalasz? - Siostra weszła do mojego gabinetu.

Odezwała się po raz pierwszy od mojej wyprowadzki. Jednak to nic nie zmieniało, bo nadal miała do mnie pretensje.

– O co ci chodzi? - Spojrzałem na nią.

Co przyjaciółeczka Sam już się poskarżyła? Czy ona nie miała swojej rodziny? Żaliła się moim rodzicom, którzy oczywiście trzymali jej stronę. Szkoda, że nie powiedziała im, jak starała się zatrzymać męża przy sobie. Miłość trzeba pielęgnować, a nie uważać, że wszystko się należało. Nie dawała nic od siebie. Przez dłuższy czas nawet nie zauważała, że ją zdradzałem. Dopiero gdy wspomniałem pierwszy raz o rozwodzie przyszła do kancelarii udawać kochaną żonę. Podejrzewałem, że rozmawiała nawet wtedy z Emily. Może Jackie jej powiedziała, że przyjaźniłem się z Johnson. Zazdrosne kobiety były beznadziejne.

– Zamierzasz ograniczyć Sam władzę rodzicielską? - Zmarszczyła brwi.

A co miałem zrobić, żeby bez problemów spotykać się z synami? Jeśli ktoś miał decydować, kiedy mogłem się z nimi widywać to lepiej, żeby to był Sąd niż moja już wkrótce była żona. Już nie mogłem się doczekać, aż się od niej uwolnię. Nie zdawałem sobie wcześniej z tego sprawy, ale małżeństwo z Sam mnie dusiło. Myślałem tylko o jej potrzebach. Swoje życie odłożyłem na bok. Nawet w pracy nie czułem się spełniony. Brałem łatwe sprawy, żeby więcej czasu spędzać w domu. Albo kiepskie, nad którymi musiałem spędzać więcej godzin, ale za większe pieniądze. Sam zawsze mówiła, na co w danej chwili zarabiałem. Ciekawy byłem, jak ona teraz zarabiała na swoje zachcianki i utrzymanie chłopców. Chociaż zamierzałem płacić na ich wychowanie. Z tym nie miałem problemu, ale bardziej zależało mi, żeby być obecnym w ich życiu.

– Jeśli będę musiał, to tak.

– To nie musi tak wyglądać. - Usiadła naprzeciwko mnie.

Oczywiście. Chciałem załatwić to polubownie, ale nie pozwoliła na to. Nie będę się prosić ani poniżać. O to jej chodziło.

– Powiedz to jej, skoro tyle rozmawiacie. Nie pozwoliła mi się spotkać z synami.

– Skrzywdziłeś ją i chce się na tobie odegrać.

To niech to zrobi, ale nie w taki sposób.

– Tylko że jej złość odbija się na dzieciach – wysyczałem.

– Bo inaczej skrzywdzić cię nie może – podniosła głos.

Aha, czyli według Olivii takie zachowanie było ok? Nie no super. Współczułem jej facetowi. Lepiej niech ucieka, póki może. Jak da się zaobrączkować, nie wyjdzie spod pantofla.

– Trzymaj dalej jej stronę! Siostro, tyle że już nie wiem, czy nadal moja.

– Podły jesteś. - Wstała.

Ja? A ona to co? Idealna siostra.

– Nie próbujesz mnie nawet zrozumieć. - Stanąłem naprzeciwko niej. – Ty za to jesteś ideałem, prawda? Nigdy ci nic nie wypominałem, ale w związkach nie byłaś lojalna.

Nie chciałem tego mówić, ale zmusiła mnie. Wpieprzała się w moje życie, czego ja nigdy nie robiłem. Pozwalałem, żeby robiła, co chciała, a później słuchałem jej żali. Mimo że doskonale wiedziałem, że postępowała źle.

–Dupek! – powiedziała wściekła, wychodząc.

– Nara! - krzyknąłem za nią.

Na jakiś czas miałem spokój. Nie musiała się do mnie odzywać. Już zdążyłem się przekonać, że na rodzinę nie było co liczyć.

Zaraz po niej weszła Ashley. Podobno miała już dość naszych kłótni, przecież to dopiero pierwsza. Przeprosiłem, ale nie mogłem zapanować nad siostrą, więc nie brałem na siebie odpowiedzialności, obiecując, że nie przytrafi się kolejna kłótnia w pracy.

– Ona jest taka przez ciebie.

Oczywiście, bo zawsze jako starszy brat pozwalałem jej na wszystko. Skończyło się chodzenie na paluszkach, żeby wszyscy byli szczęśliwi. Czas na mnie i moje szczęście.

– Ashley, tylko się rozwodzę. - Spojrzałem na nią. – Ona jest rozpieszczona i podpuszczona przez moją żonę.

W tej kancelarii nie dało się nic zatrzymać dla siebie. Dziwiłem się, że romans z Emily udało się utrzymać w tajemnicy.

– Nie dojdziecie do porozumienia?

Jeszcze tego brakowało, żeby szefowa próbowała ratować moje małżeństwo. Nawet Emily to robiła, sypiając ze mną. Nie wiedziałem czemu.

– Próbowałem. - Westchnąłem.

– Nie będę się wtrącać w twoje życie, ale wolałabym, żeby nie przekładało się na pracę.

Nie przekładało. Miałem nawet wrażenie, że odkąd wyprowadziłem się z domu, bardziej przykładałem się do swojej pracy. Brałem te sprawy, które mnie interesowały i tyle ile chciałem, a nie, bo musiałem zarobić na kolejną zachciankę żony.

– Wytłumacz to Olivii. Ona ma problem.

Pojechałem do wynajmowanego mieszkania niedaleko mojego i Sam domu. Teraz już jej. Specjalnie zamieszkałem blisko, żebym mógł się widywać z chłopcami, ale moja żona nie musiała o tym wiedzieć. Nie podjąłem kolejnej próby o wizytę z synami. Wysłałem stosowne pismo do adwokata Sam, uprzedzając o możliwości wniesienia papierów o ustalenie terminów spotkań z dziećmi. Zamierzałem je wnieść zaraz po sprawie rozwodowej. Moja żona miałam do tego czasu szansę zastanowić się nad tym. Będę ojcem, mimo że nie byłem już z matką swoich dzieci. To się nie zmieni. I Sam musiała to zrozumieć. Wiedziałem, że będzie mi utrudniała życie na wiele różnych sposobów.

Chciałam kochać...[ ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now