52.

5.2K 252 72
                                    

MATT


To, że byłem dla Emily w stanie zostawić wszystko, nic nie znaczyło. Dla niej, bo dla mnie to było cholernie ważnie. Ona była ważna. Zabawiła się mną. Wiedziałem, że to od początku miał być tylko romans, ale po krótkim czasie z nią, poczułem coś więcej. Nie planowałem tego, ale się stało. Nie mogłem zapanować nad swoimi uczuciami do niej. Mówiłem jej o tym i wydawało mi się, że ona też... Nieważne. Zakończyła to, a później uciekła na prawie dwa lata. Zostawiła mnie. A teraz okazało się, że przez cały czas była w Chicago. Kurwa mać! Mogłem znaleźć ją wcześniej. Byłem wściekły, że nie próbowała się ze mną kontaktować. Jedna rozmowa by wystarczyła, żebym dał jej spokój. Zasłużyłem na więcej niż jeden głupi mail.

Gdy ją dziś zobaczyłem, myślałem, że oszaleję. Nie obchodziły mnie jej tłumaczenia ani łzy i słowa też miałem gdzieś. Niech cierpi. Sama podjęła decyzję. Rozwiodłem się z żoną. Nie z powodu Emily, ale nie ukrywałem, że chciałem się z nią związać. Mogliśmy być razem. Podczas nieobecności Johnson w moim życiu nie miałem nikogo. No, oprócz jednej panienki na przypadkowy i szybki numerek. Nie chciałem się z nikim wiązać, bo liczyłem, że Johnson w końcu coś zrozumie i wróci. A teraz nie wiedziałem, czy kiedyś jej wybaczę. Zraniła mnie.

– Matt! Porozmawiaj z nią. - Ashley zatrzymała mnie dopiero przy samochodzie.

Próbowałem wiele razy, ale ona nie wykazywała nawet chęci. Unikała mnie. Zamierzałem zrobić to samo. Nie będę czyjąś zabawką. Nie bawiłem się jej uczuciami.

– Nie mam ochoty – burknąłem.

– Domyślam się, co między wami było.

Głupi by się nie domyślił. Na szczęście dla Emily, w kancelarii panowała tak przyjazna atmosfera, że nikt nie widział nic dziwnego w tym, że spędzaliśmy większość czasu razem. Zastanawiałem się, czy komukolwiek o nas powiedziała. Louisa. Na pewno wiedziała, dlaczego jej przyjaciółka uciekła. Kryła ją, za co nie miałem zamiaru się do niej odzywać.

– Rozwiodłeś się z Sam przez nią? – spytała siostra. – I pozwoliłeś tej dziewczynie odejść?

Nie rozwiodłem się przez nią. Olivia nie widziała, że w moim małżeństwie od dawna się nie układało. Sam sprawiała pozory, mimo że od dłuższego czasu nie wychodziliśmy nigdzie razem. Nie wierzyłem, że była aż tak ślepa, że nie zauważyła, że przestałem ją kochać. Nie zrobiła nic, żeby zawalczyć o nasz związek. Dawałem jej wiele razy do zrozumienia, że nie układało się między nami jak dawniej. Lekceważyła to, więc nie mogła mieć pretensji do mnie. Była tak samo winna rozpadu naszego małżeństwa, jak ja.

– Sama ode mnie uciekła.

Myślałem, że moja siostra była po stronie Sam, która stała stała jej przyjaciółką. To jej uwierzyła, a nie własnemu bratu. Co się więc stało, że nagle zaczęła bronić Emily? Nie przyjaźniły się aż tak.

– To może coś spieprzyłeś?

Nie miałem ochoty o tym gadać. Poza tym Ashley nie musiała wiedzieć o moim życiu prywatnym. To moja sprawa. Johnson wszystko spieprzyła, więc z łaski swojej, chociaż raz, może ona niech spróbuje to naprawić. Była dorosła i nikt nie musiał jej ciągle prowadzić za rękę. Udowodniła to, uciekając. Chociaż w tamtej chwili zachowała się jak dzieciak. Cokolwiek nią kierowało, nie powinna zostawić mnie bez słowa. Byliśmy, do cholery, przyjaciółmi.

– Tak, zaproponowałem jej związek. Skończcie albo wracacie same. Jeśli któraś z was wspomni o niej po drodze, to was wysadzę! – podniosłem głos.

Powinienem się opanować, przecież Stone była moją szefową. Jednak w tej chwili było mi wszystko jedno, chciałem tylko wrócić do domu. Zostać sam przez jakiś czas.

– Naprawdę? - Ashley nie chciała odpuścić.

– Tak i mogę nawet stracić robotę. - Wzruszyłem ramionami.

– To tylko świadczy o tym, że nadal zależy ci na Emily – powiedziała cicho i wsiadła do samochodu.

Już nie było sekretu. Niedługo o moim romansie dowiedzą się wszyscy w kancelarii. Miałem to gdzieś. Nigdy nie obchodziło mnie, co mówili inni. Powinni się zająć swoim życiem, które uciekało im przez palce. Czy zależało mi na niej? W tamtej chwili nie wiedziałem, bo byłem na nią wściekły. Zabawiła się mną. Odeszła bez słowa, gdy jej się znudziłem. Przecież nie mogłem dłużej okłamywać żony. Nie mogłem wracać do domu i udawać, że wszystko było dobrze. Nawet dzieci to zauważyły. A Emily oczekiwała, że nadal będę zdradzać żonę. Sam na to nie zasłużyła. Nieważne, jaka była. Byliśmy szczęśliwi razem przez osiem lat, ale coś się wypaliło i nie potrafiłem już tego naprawić. Nie widziałem nic złego w tym, że chciałem być szczęśliwy z inną kobietą.

Po powrocie do pracy nie odezwałem się do nikogo. Zaszyłem się w archiwum, gdzie zazwyczaj nie schodził nikt z pracowników. Tutaj rozwijał się mój romans z Emily. Olałem praktykantów, którzy przyłazili po jakieś akta. Gdy już miałem dość ich paplaniny, wróciłem do swojego gabinetu. Musiałem skupić się na jakiejś sprawie i na chwilę przestać myśleć o innych rzeczach, bo zwariuję. Jednak nie mogłem się na niczym skupić. Spotkanie z Emily wytrąciło mnie z równowagi. Nadal nie mogłem uwierzyć, że przez cały ten czas była na wyciągnięcie ręki. Może gdybym nie przestał jej szukać zbyt wcześnie... Teraz to już bez znaczenia. Dokonała wyboru i miałem nadzieję, że nie żałowała. Może w końcu ułożyła sobie z kimś życie.

– Matt, chcę z tobą porozmawiać. - Olivia stanęła przede mną.

Akurat teraz? Nie rozmawiała ze mnie poza pracą, odkąd się rozwiodłem. Nie przeszkadzało mi to. Kiedyś mieliśmy lepszy kontakt, ale odkąd poznałem Sam, nie spędzałem już dużo czasu z siostrą. Za to one się zaprzyjaźniły i miałem wrażenie, że widywały się prawie codziennie.

– Nie mam dziś ochoty. - Odłożyłem akta na bok.

Dzisiaj już nic z tego nie będzie. Za godzinę wyjdę do domu. Mogłem się przez ten czas obijać. Niech chociaż raz ktoś zrobi, coś za mnie.

– Dobrze, ale chcę, żebyś wiedział... Nie powinnam cię krytykować. - Spojrzała na mnie. – Dziś dopiero zauważyłam coś, czego nie dostrzegłam wcześniej. Nie patrzyłeś nigdy w taki sposób na Sam...

– Skończ. - Wstałem. – Nie chcę o tym rozmawiać.

– Nie mam nic przeciwko, żebyście byli razem. - Patrzyła na mnie. – To twoje życie.

– Więc nie wtrącaj się w to, co jest między mną, a Emily. A raczej było.

– Czemu to cię tak wkurza? - Skrzyżowała ręce na piersiach. – Nie zawalczysz o nią?

– Po co? - Zaśmiałem się. – Ona mnie nie chciała. Odwal się, ok?

Chciałam kochać...[ ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now