38.

5K 239 56
                                    

MATT


– Odchodzę od ciebie. - Spojrzałem na żonę.

Powinienem to zrobić już dawno. Nie wiedziałem, czemu odwlekałem to tak długo. Zamiast rozmowy na temat rozwodu ciągle udawałem, że tego tematu nie było, ale dłużej nie mogłem udawać, że jeszcze coś do niej czułem. Gdyby tak było, nie zdradziłbym jej. Jednak to wcale nie było usprawiedliwienie. Powinienem od razu jej to powiedzieć, a nie ranić. Cóż, nie byłem idealny. Ona też nie.

Emily zniknęła miesiąc temu. Po prostu wyjechała. Zrobiła to, zanim zdążyłem się z nią pożegnać. W kancelarii wydawała się zdenerwowana, ale uznałem, że to dlatego, że musiała zrezygnować na jakiś czas z pracy. Zależało jej, żeby zostać w Stone&Law. Zdziwiło mnie, gdy dowiedziałem się, że opuściła swoje mieszkanie. Nic nie wspomniała. Powiedziała mi o tym sąsiadka. To nie była spontaniczna decyzja. Emily to zaplanowała. Uciekła. Zapytam później Louise. Na pewno wiedziała, gdzie teraz była Emily. Przyjaźniły się.

Musiałem z nią porozmawiać. Może udałoby nam się być razem. Czułem, że nie byłem jej obojętny. Mogła zakończyć nasz romans już dawno, a mimo że mówiła, że to koniec i tak ze sobą sypialiśmy. Wolałem spędzać czas z nią niż z Sam. Próbowałem ratować swoje małżeństwo, ale nie widziałem już sensu w nim tkwić.

– Co? - Patrzyła na mnie zdziwiona.

Gdyby rok temu zauważyła, że coś było między nami nie tak, nie byłaby teraz taka zdziwiona. Zaniedbała mnie, ale to chyba nie miało wpływu na moje uczucia. Może i tak bym odszedł i nie potrzebowałem do tego kochanki. Teraz jednak jej nie miałem, a i tak postanowiłem zostawić żonę.

– Złożyłem papiery rozwodowe. Musimy tylko ustalić opiekę nad dziećmi.

Nadal będę ich ojcem i nie zmieni to, że zamierzałem się z nimi spotykać. Nie będziemy widywać się już codziennie. Jednak będą mogli do mnie zadzwonić w każdej chwili. Nie zostawiałem ich tylko ich matkę.

– Żartujesz sobie ze mnie? Kiepski żart. - Poszła do kuchni.

I tym razem zlekceważyła, co do niej mówiłem. Tylko udowodniła, że podjąłem dobrą decyzję. Niczego nie żałowałem, a już na pewno nie romansu z Emily. Przy niej byłem sobą. Nie oczekiwała ode mnie niczego. Postępowałem, jak uważałem za słuszne. W małżeństwie prawie cały czas musiałem ustępować Sam. Zarabiałem na jej zachcianki. Kupowałem wszystko, co chciała. Nawet zamieszkaliśmy w miejscu, które ona wybrała, mimo że nie chciałem mieszkać w tej okolicy. Nie obchodziło ją, że marnowałem codziennie prawie dwie godziny w drodze do pracy i kolejne dwie wracając z niej. Nie, bo ona do swojej nie musiała dojeżdżać. Chociaż i tak wsiadała w samochód zamiast przejść się tych dwadzieścia minut do hotelu.

– To nie jest żart! – krzyknąłem za nią. – Spakowałem swoje rzeczy. Klucze zostawiam na stole.

Nie zabrałem dużo rzeczy. I tak nie miałem się na razie, gdzie podziać. Pojadę do rodziców. Jednak musiałem sobie znaleźć jakieś mieszkanie. Matka, gdy dowie się o rozwodzie, przeklnie mnie. Uwielbiała Sam i traktowała ją, jakby to ona była jej córką. Uważała ją za ideał, ale nie musiała żyć z nią pod jednym dachem przez kilka lat. Może stąd to uwielbienie. Przecież nawet Luc z Liamem mieli czasami dość swojej mamy.

– Czekaj – wróciła i stanęła przede mną – zostawiasz mnie i dzieci dla tej gówniary?

Dlaczego kobiety zawsze obwiniły o coś inną kobietę? Nawet jeśli zamierzałbym odejść do innej, to mój wybór. Przecież Emily nie zmusiła mnie do seksu. Chciałem tego, wiedząc, że miałem żonę. To moja wina. Ona nikogo nie krzywdziła, nikogo nie oszukiwała.

– Nie mów tak o niej. - Odwróciłem się w stronę drzwi. Im szybciej stąd wyjdę, tym lepiej. – Nie zostawiam cię dla nikogo. Jestem sam, ale nie muszę ci się już tłumaczyć. Nie porzucę dzieci. Będę odwiedzać chłopców co dwa dni, aż nie dojdziemy do porozumienia.

Chociaż wolałbym być z Johnson. Dziewczyną młodszą ode mnie o osiem lat. Chyba nawet nie przeszkadzało jej, że byłem starszy. Gdyby tak było, nie zawracałaby sobie mną głowy. Dla mnie różnica wieku nie miała znaczenia. Miałem gdzieś, co mówili ludzie. Moje życie to nie ich sprawa.

– Oni potrzebują ojca na co dzień! - Kręciła głową.

Postaram się być w ich życiu jak najczęściej. Nie mogłem obiecać, że nic się nie zmieni, ale zawsze mogli na mnie liczyć.

– Wiem – westchnąłem – nie zmuszaj mnie, żebym został. Próbowałem, ale nie kochałem cię już, Sam.

A może nigdy jej nie kochałem? Może właśnie minęło to cholerne zauroczenie, ale dlaczego dopiero teraz?

–Już? – zakpiła. – Ile minie czasu, nim do mnie wrócisz? Jak ona cię zostawi?

Naprawdę myślała, że byłbym w stanie to zrobić? Odchodziłem od niej i nie zamierzałem wracać. Nasze małżeństwo za kilka miesięcy zostanie zakończone. Podejrzewałem, że nie będzie robiła problemów. Zdradziłem ją. Jaka kobieta nie dałaby rozwodu facetowi, który ją zranił, idąc do innej? Nie będzie nas łączyło nic, prócz dzieci.

– Nie wrócę. Jestem sam i to się szybko nie zmieni, ale to nie twoja sprawa.

Wyszedłem z domu, nie żegnając się z chłopcami. Uznałem, że nie musiałem. Odwiedzę ich jutro. Starszy może zrozumie jakoś moją wyprowadzkę. Miał kilku kolegów, których rodzice się rozwiedli i wiedział, że to nic złego. Bałem się, jak zareaguje Liam, ale nie mogłem tkwić w małżeństwie bez miłości tylko ze względu na dzieci. To nas zniszczy. Nie chciałem, żeby dzieci w przyszłości obwiniały się za moje nieszczęście. To nie ich wina. Czasami zdarzało się, że przestawaliśmy kogoś kochać i dochodziliśmy do wniosku, że próbowaliśmy ułożyć sobie życie z nieodpowiednią osobą. Jednak nigdy nie będę żałował, że miałem dzieci z Sam. Za to będę ją szanować do końca życia. Zasłużyła na to, dając mi tych dwóch maluchów. Zdecydowała się na życie ze mną, nie wiedząc, co przyniesie przyszłość. I właśnie teraz musiała dać sobie radę beze mnie. Przecież mogło być na odwrót. Nie planowałem tego. Po prostu spędzając czas z Emily, poczułem coś więcej niż przez całe małżeństwo z Sam.

Próbowałem dodzwonić się do młodej, ale nic z tego. Wciąż włączała się poczta głosowa. Przez chwilę chciałem pojechać do jej rodziców, ale nie zamierzałem narobić jej problemów. Miałbym powiedzieć, że kim dla niej byłem? Przecież nawet mnie nie znali. Wątpiłem, żeby Emily wspomniała rodzicom o mnie. Chciała ukryć nasz romans przed wszystkimi. I chyba jej się to udało.

Chciałam kochać...[ ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now