33.

5.3K 229 35
                                    

– Tak, mamo. Dam sobie radę. Jedźcie.

Ciotka zaprosiła rodziców na urodziny. Chcieli się wymigać, ale stanowczo im zabroniłam. Nic mi się nie stanie, jak zostanę sama. Zresztą zawsze mogłam zadzwonić, gdy będę czegoś potrzebować.

Po kilku tygodniach rehabilitacji czułam się już lepiej. Jeszcze cztery miesiące i będę mogła wrócić do pracy.

– Wychodzicie o piątej, tak? - Spojrzałam na nią.

– Tak – powiedziała niepewnie.

Musiałam ją przekonać, żeby wyszła. Tata jakoś nie miał problemu. Szkoda, że Jacob wczoraj wrócił do akademika, bo wtedy obyłoby się bez marudzenia. Chciałam spędzić chociaż jeden dzień sama.

– Świetnie, więc będę spała. - Uśmiechnęłam się. – Pewnie wstanę wieczorem, jak już wrócicie.

Gdy rodzice w końcu zebrali się do wyjścia, byłam zadowolona. Nie mogli siedzieć przy mnie dwadzieścia cztery godziny na dobę. Czasami miałam ich już dość. Liczyłam na to, że niedługo będę na tyle samodzielna, żeby wrócić do swojego mieszkania. Mogliby mi wtedy codziennie przynosić zakupy, ale resztę będę robiła sama. Nawet lekarz powiedział na ostatniej wizycie, że powinnam jak najwięcej chodzić poza rehabilitacją, ale rodzice tego nie rozumieli. Według nich jak ktoś był chory, miał leżeć i odpoczywać. Korzystałam z tego, jak chodziłam do szkoły. Wtedy cieszyłam się, że mogłam zostać w domu i mama była na każde moje zawołanie.

Nie mogąc sobie znaleźć zajęcia, napisałam do Matthew. Do Louisy też. Tyle że ona była zbyt zajęta, żeby mi odpisać.


Nudzisz się? Mogę podrzucić trochę akt do uzupełnienia.


Od razu odpisałam, że mógł to zrobić teraz, dopóki nie było rodziców i zdążę je ukryć. Mogłabym je oddać, gdy wracałabym z rehabilitacji. Jednak wiedziałam, że żartował. Będzie wolał zająć się tym sam niż zawracać mi głowę.

Prawie przysypiałam, gdy ktoś zapukał do drzwi. Niemożliwe, żeby to byli rodzice. Wyszli dopiero godzinę temu. Zwariuję z nimi. Niechętnie podniosłam się z kanapy i dokuśtykałam do drzwi. Poszło mi to nawet dobrze.

– Co ty tutaj robisz? - Spojrzałam zdziwiona na Matta.

Nie wierzyłam, że do mnie przyjechał. Nie powinien. Co powiem, gdy natchnie się na moich rodziców? Przecież mogli wrócić w każdej chwili.

– Pisałaś, że nie ma rodziców. - Uśmiechnął się, wchodząc do domu.

To nie znaczyło, że miał tutaj przyjechać.

– Nie wracasz do siebie?

– Stęskniłem się – wyszeptał, zanim mnie pocałował.

Nie potrafiłam się mu oprzeć. Przyszedł do mojego domu. Oderwałam się od niego i spojrzałam w jego oczy. Miotałam się między tym, czego chciałam, a co powinnam. Oczywiście, że mi go brakowało. Cholera, to trudniejsze niż myślałam. Musiałam podjąć decyzję, ale nie pozwoliłam mu odejść.

– Tylko dziś – powiedziałam, zarzucając mu dłonie na ramiona. – Matt, jest mi wystarczająco ciężko...

– Nie myśl o tym. - Pogłaskał mnie po policzku. – Teraz jesteśmy tylko my, jeśli nie chcesz, po prostu mnie wygoń.

– Nie chcę – wyszeptałam. – Mój pokój jest na górze i masz naprawdę mało czasu. - Uśmiechnęłam się.

Nie czekał. Zaniósł mnie do pokoju i wziął się do roboty. Był delikatny i uważał na moją chorą nogę. Chciałabym, żeby przy mnie został, ale nie mogłam mu tego powiedzieć. Za chwilę wróci do domu, do żony i dzieci. Będzie udawał przykładnego ojca. Odkąd wiedziałam o rozwodzie, wątpiłam, żeby starał się ratować swoje małżeństwo. Gdyby tak było, po pracy nie przyjechałby do mnie. Delektowałam się jego dotykiem, który musiał starczyć na tyle długo, żebyśmy w końcu mogli zakończyć ten romans.

– Dziękuję. - Pocałowałam go.

– Ładny pokój. - Uśmiechnął się, leżąc obok.

– Masz obok nagą dziewczynę i podziwiasz jej pokój? - Zaśmiałam się. – Co z tobą nie tak?

Do tej pory nie zaprosiłam do swojego pokoju żadnego chłopaka, a tym bardziej nie uprawiałam w nim seksu. No cóż, kiedyś musiał być ten pierwszy raz.

– Ta naga dziewczyna – nachylił się nade mną – ma ładne piersi.

Pocałował mnie w szyję, błądząc dłonią po moim brzuchu. Ładne? Na pewno nie bez odpowiedniego biustonosza. Chociaż, jeśli mu się podobały, to nie miałam co narzekać.

– Matt – wyszeptałam.

Powinien już iść. Nawet nie wiedziałam, która godzina. Rodzice na pewno wrócą przed ósmą. Oby nie wcześniej. Nie poznają Matta, a już na pewno nie w takich okolicznościach.

– I podobają mi się jej uda – spojrzał mi w oczy – i cała mi się podoba. - Pocałował mnie delikatnie w usta.

Krótki pocałunek. Nie mogłam się nie uśmiechnąć na jego słowa. Podobałam mu się. No, przecież jakby było inaczej, nigdy nie dałby się wciągnąć w układ ze mną.

– Jesteś bardzo miły.

Może gdybyśmy poznali się wcześniej, moglibyśmy być razem, ale miał żonę i dzieci. Jeśli się rozwiedzie, Sam obwini o to mnie. Będzie myślała, że zostawił ją dla mnie. Nie pozwolę na to. Nie zwiążę się z nim po jego rozwodzie. Miałam nadzieję, że do tego czasu mi przejdzie.

– Wkurzysz się. - Odsunął się ode mnie. – Jak kolano? Nie uraziłem cię?

Wkurzyłabym się, gdyby ktoś inny zadał to pytanie, ale on się po prostu martwił i to było miłe. Wiedziałam, że rodzice też się martwili, ale pytali o to kilka razy dziennie. Chciałabym, żeby traktowali mnie normalnie, a nie jak kalekę.

– Jest dobrze. - Pogłaskałam go po ramieniu.

– Na pewno?

– Tak.

– Muszę już iść. - Usiadł i się uśmiechnął. – Mimo że bardzo chciałbym zostać, ale nie wiem co na to twoi rodzice.

Spotkanie z nimi byłoby niezręczne nie tylko dla mnie, ale i dla niego.

– Rozumiem. - Również usiadłam. – Lepiej, żeby nas nie widzieli.

– Spotkamy się niedługo? - Odgarnął mi włosy z czoła.

Musiałam być silna. Zawsze byłam, ale było mi trudno zapanować nad swoimi uczuciami.

– Nie wiem. - Oparłam głowę o jego ramię.

Niechętnie wstał i zaczął się ubierać. Też powinnam, ale wolałam na niego jeszcze popatrzeć. Nie był idealny, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Przynajmniej potrafił mnie zaspokoić. Gdy był gotowy do wyjścia, zarzuciłam na siebie szlafrok i zeszłam go odprowadzić. Oczywiście zniósł mnie po schodach, mimo że protestowałam.

– Nie musisz mnie odprowadzać do drzwi. - Cmoknął mnie w policzek.

To tylko kilka kroków. Nic mi się nie stanie.

– Dam sobie radę.

– Wiem. Pa, Emily.

Chciałam kochać...[ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz