79.

4.5K 229 71
                                    

MATT


Wróciłem do swojego mieszkania. Pod swoją nieobecność Emily nie zostawiła mi kluczy, więc chyba nie życzyła sobie mojej obecności. Poza tym nie mieszkaliśmy razem. Zostawałem u niej dość często, ale nie zaproponowała, żebym się wprowadził. Pomyślałem, że najwyższa pora coś w końcu ustalić. Wystarczająco długo próbowaliśmy odnaleźć się w nowej sytuacji.

Dzisiaj zabiorę synów do siebie. Sam z miłą chęcią odda mi ich na weekend. Pochwaliła się nawet, że ona też nie zamierzała zostać przez ten czas w domu. Nie dopytywałem, bo nie bardzo mnie to obchodziło. Miała prawo robić, co chciała, a ja już nie byłem jej mężem, żeby w to wnikać.

– Gdzie jedziemy? – spytał Lucas, wsiadając do auta.

Poczekałem jeszcze na Liama i sprawdziłem, czy dobrze zapieli pasy. Musiałem dbać o ich bezpieczeństwo. Szczególnie że Sam tylko czekała na moje potknięcie, żeby ograniczyć mi kontakt z synami. Nie doczeka się. Byłem dobrym ojcem dla trójki swoich dzieci. Wszystkie były dla mnie równie ważne.

– Do mnie. - Uśmiechnąłem się.

Do tej pory odwiedzałem chłopców w ich domu albo zabierałem na wycieczki. Nie mieli jeszcze okazji zobaczyć mojego mieszkania. Wynająłem takie, żeby mieli gdzie spać, gdy będę ich zabierać na weekendy. Urządziłem im pokój. Musieli wiedzieć, że tam też będzie ich dom i mogli się czuć jak u siebie.

– A będzie Nita?

Chyba nie przeszkadzałaby im obecność siostry.

– Nie. Pojechała z mamą do Chicago.

Nie było ich raptem trzy dni, a ja tęskniłem. Przyzwyczaiłem się, że miałem córeczkę na co dzień. Nie chciała już spać w łóżeczku, bo przecież jak twierdziła, była już za duża. Szkoda, że jej mamusia twierdziła inaczej i czasami jeszcze próbowała ją usypiać w łóżeczku, zamiast na łóżku, które miała od dawna. Wydawało mi się, że tak było Emily łatwiej. Nie musiała się martwić, że w nocy córeczka wyjdzie z pokoju i po ciemku spróbuje przyjść do niej. Zdarzały się dni, kiedy wbiegała rano do sypialni i tuliła się do mnie albo Emily. A później zasypiała.

– Tato, a czy my poznamy jej mamę? - Liam spojrzał na mnie. – I czy będziemy musieli się z nią widywać?

Nie musieli, skoro nie chcieli, ale miałem nadzieję, że gdy poznają Emily, to zmienią zdanie. Chciałbym, żeby mogli spędzać czas z moją rodziną. Nie musiałbym wtedy dzielić weekendów na te z chłopcami i Nitą. Moja była żona pewnie byłaby niezadowolona z tego pomysłu, ale nie chodziło o jej dobro a o dobro dzieci.

– Poznacie. - Zająłem miejsce za kierownicą, żebyśmy mogli w końcu odjechać. – Może ją polubicie.

Sam zaraz pomyśli, że chłopcy nie chcieli ze mną jechać i wyjdzie do nas. Nie miałem czasu ani ochoty na dyskusję z nią.

– A czy to znaczy, że będziemy z nią mieszkać?

Oczywiście, że nie. Zamierzałem zabierać ich do nas na weekendy, ale ich dom był tam gdzie Sam. W tym przypadku chłopcy zostaną z mamą, ale nie miałem nic przeciwko na ich wizyty, gdy będą chcieli pobyć ze mną.

– Nie! – krzyknął Lucas. – My już mamy mamę i mieszkamy z nią.

– Liam skąd ci to przyszło do głowy? - Zerknąłem na niego. – Wasz dom jest tutaj. Z waszą mamą.

Przykro mi tylko, że nie mogli już mieszkać ze mną.

– Po prostu zapytałem. - Przewrócił oczami, zapewne nauczył się tego od matki.

Nie chciałbym, żeby chłopcy mieli charakter swojej mamy. Sam bywała wredna i nie patrzyła na to, że raniła uczucia innych. Dla niej liczyło się tylko to, czego ona chciała. To był jeden z powodów, przez który nie mogłem już z nią wytrzymać. Gdy się poznaliśmy, była zupełnie inna. Zawróciła mi w głowie. Chciałem tylko seksu. Jednorazowego seksu nic więcej. Jednak coś mnie wtedy przy niej zatrzymało, a później się zakochałem. Zachciało mi się ślubu i rodziny. Szkoda, że wcześniej nie dostrzegłem, jaka naprawdę była Sam. Pośpieszyłem się i oboje teraz ponosiliśmy konsekwencje. Nie mogłem powiedzieć, że nigdy jej nie kochałem, bo tak nie było. Ale to, co czułem do Emily, było o wiele silniejsze.

– Wysiadać. - Zaparkowałem na osiedlu.

Nie lubiłem tego miejsca, ale w okolicy była to jedyna korzystna oferta, którą mogłem przyjąć po wyprowadzce z domu. Blisko do chłopców i pracy. Nie wiedziałem, jak pogodzę wszystko, gdy kiedyś zamieszkam z Emily na stałe.

Synowie oczywiście marudzili, że mieszkanie było małe. Do tej pory byli przyzwyczajeniu do luksusów jak ich matka. Ciekawe czy teraz stać ją na utrzymanie samej całego domu, na fryzjera, na kosmetyczki i na inne pierdoły? Dopóki się nie rozwiedliśmy, to ja zarabiałem na wszystko. Nie byłaby w stanie utrzymać się ze swojej wypłaty. Teraz musiała zrezygnować z wielu rzeczy. Mimo iż płaciłem na chłopców, miała resztę wydatków na swojej głowie. Oczywiście brak ogrodu i balkonu w moim mieszkaniu też był straszną stratą dla chłopców.

– Ale mam gdzie spać i wy też. - Odłożyłem klucze.

– Mogłeś kupić dom – odezwał się Lucas.

– Taki jak ma mama – dodał Liam.

Szkoda, że żaden z nich nie zdawał sobie sprawy, że to nie ich mama go sobie kupiła. Zbudowałem dla nas dom zaraz po ślubie, żeby kochana żona była zadowolona, żeby nasze dzieci miały własne pokoje i ogród, którego tutaj mi też brakowało. Nie będę nastawiał ich przeciwko Sam tak, jak ona pewnie to robiła. Nie chciałem, żeby źle myśleli o matce, jaka by nie była. To, co było między nami, nie mogło wpłynąć na dzieci. Nie ich wina, że rodzice już nie mogli się dogadać.

– Zamówić pizze? - Spojrzałem na synów.

Nie zamierzałem nic gotować, bo zwyczajnie mi się nie chciało. Liam z Lucasem zdążyli się rozgościć. Porządzili się nawet konsolą i włączyli jakąś grę. Ciekaw byłem, ile minie czasu, aż zaczną się kłócić.

– TAAAK!

Chłopcy nie mieli problemu z zaśnięciem. Oczywiście wykłócali się, żeby iść spać później niż zawsze. Próbowali nawet oszustwa, że w domu mogli siedzieć do późna. Akurat. Już widziałem, jak Sam pozwalała im nie spać do północy.

Zadzwoniłem do Emily. Chciałem wiedzieć co u nich. Jej rodzina przyjęła moją córkę o wiele lepiej. Szkoda, że moi rodzice zachowali się jak gówniarze. Nita była cudowna. Starała się przypodobać dziadkom, a oni tego nie docenili. Nie chciałem, żeby moja córka czuła się gorzej. Moja matka uznała, że miała tylko dwójkę wnuków, więc niech się kiedyś nie zdziwi, jak oni się od niej odwrócą. Może nie byli jakoś bardzo przekonani do Nity, ale to ich siostra i liczyłem, że gdy dorosną, będą mogli na siebie liczyć.

– Śpij dobrze, Matt.

– Ucałuj małą. Czekam na was.

Chciałam kochać...[ ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now