10.

9K 295 78
                                    

Weekend poza domem. Musiałam ściemniać rodzicom, że chciałam jechać do znajomych do Chicago. Co innego miałam im powiedzieć? Mamo, zamierzałam przespać się ze znajomym z pracy. To nic takiego, bo miał żonę i dzieci. Znienawidziłaby mnie za to. Lepiej, żeby nigdy się o tym nie dowiedziała. Nikt nie mógł się dowiedzieć. Miałam dwadzieścia pięć lat, a tłumaczyłam się rodzicom, jak nastolatka. Ale mieszkam z nimi i wydawało mi się, że byłam im to winna. Lepiej, żeby wiedzieli, że nie wrócę na noc do domu, niż wydzwaniali do mnie, co chwilę pytając, gdzie byłam. Byli do tego zdolni.

Byłam podekscytowana, bo Matt zarezerwował dla nas hotel. Jeden pokój na cały weekend. Miałam nadzieję, że nie miał zamiaru z niego wychodzić. Nie powinniśmy się kręcić po mieście, żeby nikt nie zobaczył nas razem. Nie wiedziałam, jak wytłumaczył się z tego wyjazdu żonie. Nie obchodziło mnie to, bo to znaczyło, że będziemy uprawiać seks.

Stresowałam się, jakby to miałby być mój pierwszy raz. Chyba nawet wtedy się tak nie stresowałam. Chłopak, z którym straciłam dziewictwo, nie był doświadczony. Matthew miał przede mną inne kobiety, więc obawiałam się, jak wypadnę. Żebym tylko nie odwaliła i nie zapytała, czy było mu lepiej niż żoną. Byłabym spalona. Wczoraj wieczorem dokładnie przygotowałam swoje ciało. Musiałam wyglądać świeżo i idealnie. Tak, żeby Matt nie żałował. A może już żałował? Nie, nie mógł się teraz wycofać. Spotkamy się za godzinę na przystanku przy kancelarii. Powinnam już wyjść, a szukałam ładowarki od telefonu. Była! W kuchni minęłam się z mamą. Zaraz się zacznie przesłuchanie. Nie miałam czasu.

– O której wrócisz? - Spojrzała na mnie.

Nie wiedziałam. To zależało, czy Fortman będzie miał mnie dość. Może poza seksem nie będzie chciał spędzać ze mną czasu. Albo obiecał dzieciakom, że zabierze ich na niedzielny spacer. Nie wiedziałam, jakie miał plany. Tylko się do nich dostosowywałam.

– Jutro.

Już o tym rozmawiałyśmy, ale ona myślała, że coś ze mnie wyciągnie. Nie było mowy. Nie musiała wiedzieć nic więcej.

– Ale o której?

Gdybym sama wiedziała, to może bym jej powiedziała.

– Nie wiem. - Wzruszyłam ramionami. – Może wieczorem.

– Zadzwoń, jak będziesz wracać.

Zamiast się cieszyć, że mieli wolny weekend bez dzieci, to ona marudziła. Niech spędzi czas z tatą. W końcu będą mieli upragnioną ciszę i spokój. Zero marudzenia. Jej, ja bym wyganiała dzieci jak najczęściej.

Gdy w końcu wyszłam z domu, okazało się, że zapomniałam telefonu. Zostawiłam go na blacie w kuchni. Na szczęście mama była tak zajęta, że nie zauważyła, jak dzwonił. Jeszcze brakowała, żeby zaczęła pytać, kim był dla mnie Matt. Nie znała ludzi, z którymi pracowałam i dobrze. Nie musiała o nich nic wiedzieć. No, a już szczególnie o Fortmanie. Dobrze, że mama była zwykłym pracownikiem biurowym i nie miała styczności z sądami, adwokatami i policją. Nie natknie się dzięki temu na nikogo z kancelarii.

Na przystanek dotarłam spóźniona i Matt się ze mnie śmiał. Gdyby stresował się tak, samo, jak ja, wcale nie byłoby mu do śmiechu. W sumie, czym ja się stresowała? Będę uprawiać seks. Ze swoim znajomym. Z pracy. Który miał żonę. I dzieci. I chciał mnie przelecieć. Zero stresu. Kto, by się tym martwił?

– To nie jest zabawne. - Zapięłam pas. – Spędzam pierwszy weekend poza domem od dawna. Nie wiem, czy zabrałam wszystko. - Zajrzałam do torby.

Po co mu się tłumaczyłam? Nie był moim facetem. I wcale nie musiał wiedzieć, że weekendy do tej pory spędzałam w domu. Wyszłam na nudziarę. W sumie to nie wiedziała, co ludzie we mnie widzieli, że chcieli ze mną rozmawiać. Byłam nudna.

– Wyluzuj. - Nadal się śmiał. – Nic się nie stało.

Jeszcze.

– Jesteś facetem i dużo ci do szczęścia nie potrzeba.

– Oczywiście. Wystarczy ładna kobieta. - Spojrzał na mnie.

I tyle w temacie. Przez całą drogę do hotelu próbował mnie zagadywać. Dopóki rozmawialiśmy o pracy, szło nieźle. Dopiero, jak zaczął pytać o mnie... Nie miałam nic do powiedzenia. Nie wiedziałam czemu, czasami miałam taką blokadę i wkurzało mnie to strasznie, bo utrudniało mi w utrzymywaniu znajomości.

– Nie lubisz mówić o sobie – powiedział, parkując auto.

– Nie bardzo.

– Czemu?

– Bo nie mam co. - Wzruszyłam ramionami. – Może tak być, że poza seksem nie mam ci nic więcej do zaoferowania.

Przykre, ale szczere. Lepiej, żeby wiedział.

– Przestań. - Złapał mnie za dłoń. – Emily, to ja Matt. - Widząc, że i tak nic ze mnie teraz nie wyciągnie, wziął mnie za rękę. – Chodź.

Nie wiedziałam, czy chciałam gdziekolwiek iść. Może się rozmyśliłam. Czas wrócić do domu i dać sobie spokój z Fortmanem. Dałam wyciągnąć się z auta. Zdziwiłam się, gdy wziął moją torbę. Nie prosiłam go o to.

– Nie musisz.

– Oczywiście. Co mam zrobić, żebyś się uśmiechnęła? – wyszeptał.

– Pocałować – powiedziałam, zanim zdążyłam to przemyśleć.

Jednak Matt wcale nie wziął tego za żart. Pocałował mnie szybko, w usta. Ale po chwili nachylił się ponownie i pogłębił pocałunek. Odwzajemniłam go. Oszołomiona złapałam go za ramię.

– Lepiej? - Uśmiechnął się.

Zdecydowanie. Zaśmiałam się z tej sytuacji. Zachowywałam się, jak głupia nastolatka, która zakochała się po raz pierwszy. Stop. Nie zakochałam się. Nie mogłam się zakochać.

– Wezmę prysznic. Szybki, obiecuję. - Spojrzałam na niego.

– Spokojnie. Mamy cały weekend. - Uśmiechnął się.

– Czasami to za mało, żeby nacieszyć się drugą osobą – powiedziałam cicho z nadzieją, że mnie nie słyszał.

Chciałabym mu jakoś zaimponować. Nie będę udawać, że się nie stresowałam. Wyszłam z łazienki w samym ręczniku, zapominając, że dzieliłam pokój z facetem.

– Zapomniałam się. - Wzruszyłam ramionami. – Powinnam mieć na sobie jakąś seksowną bieliznę? - Usiadłam na brzegu łóżka.

Byłam żałosna. Nawet podryw mi nie szedł. Usiadł obok mnie.

– Emily, to wyjdzie naturalnie. - Pogłaskał mnie po policzku. – Nie chcę zwyczajnego, planowanego seksu. Mamy czuć się swobodnie.

– Um, ok.

– Chcesz się ubrać? - Uśmiechnął się.

– Nie bardziej niż cię pocałować.

– Śmiało. Jestem twój – powiedział poważnie.

Bez chwili namysłu usiadłam mu na kolanach. Położył mi dłoń na plecach. Robiłam to, przecież wiele razy całowałam chłopaków. Zapomniałam, że byłam w samym ręczniku i ocierałam się o niego prawie nagim ciałem. Spojrzałam na niego speszona.

– Nie myśl o tym. - Pocałował mnie.

Chciałam kochać...[ ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now