66. (7) Niepożądana niespodzianka

Start from the beginning
                                    

— W jego żyłach płynęłaby królewska krew — zdradził konspiracyjnym tonem, jakby dzielił się z nią tajemnicą wagi państwowej. To, że Zeke pochodził z rodu Fritzów, nie pozostawało tajemnicą dla erdiańskiej elity, ale nie sądziła, że właśnie w tym kryło się niebezpieczeństwo. Wyczulony instynkt natychmiast zwęszył podstęp.

— Chciałeś się pożegnać. — Udawała głupią, chociaż pewnie wiedział, że połknęła przynętę. Jaeger skinął głową. — Nie zamierzam powiedzieć o tym twojemu bratu — dodała.

— Nie tylko tę ciążę chce zachować pani w tajemnicy — stwierdził. Odsunął się od pułkownik. Mimo że fizyczny kontakt trwał zaledwie chwilę, wydawało jej się, jakoby minęły millenia. Przezornie wykonała kilka kroków w tył, chcąc uniknąć kolejnych interakcji ze strony dezertera.

— Tylko tyle? — zapytała prowokacyjnie, manifestując teatralne oburzenie. Nie chciała wierzyć, że z tak błahego powodu chłopak-tytan wymagał od niej wymykania się z rezydencji rodu Azumabito. Wcześniej popełniała znikanie na kilka godzin lub dni, mniej lub bardziej jawnie, jednak nie zdecydowanie w celu uprawiania sentymentalnych pogaduszek. — Nie potrzebujesz porady od wielce sympatycznej oficer korpusu zwiadowczego dzielącej niegdyś ten sam los? Jeżeli tak, wielka szkoda, że nie wykorzystujesz optymalnie zasobów — zironizowała z charakterystycznym przekąsem.

— Zdąży pani wrócić w porę — uciął tylko, pozostawiając pole do działania wyobraźni.

Powstrzymała się przed znaczącym westchnięciem. Cokolwiek dzieciak zaplanował, zdążył zaplanować rozstawienie pionków na szachownicy. Pozostało jej tylko odegrać przeznaczoną rolę.

***

Rok 854, Imperium Hizuru, posiadłości rodziny Azumabito

Odurzona narkotykiem, niewiele pamiętała z zabiegu. Ból związany z rozszerzaniem jej narządów rodnych i wyciąganiem płodu określiłaby jako do zniesienia, ale tylko dlatego że jej percepcja znajdowała się na drugim końcu świata. Pamiętała tylko krew obficie spływającą po udach, gdy wbrew zaleceniom akuszerki postanowiła się podnieść. Naiwnie myślała, że odniosła więcej o wiele boleśniejszych ran na polu bitwy. Dwoiło jej się w oczach, trzeźwość umysłu zasnuły nieistniejące halucynacje. Słyszała głos rozczarowanej Jen. Widziała Erwina patrzącego na nią z charakterystycznym nieodgadnionym wyrazem twarzy.

Dopiero kiedy obudziła się, wyraźnie osłabiona, poczuła ból promieniujący z podbrzusza na wnętrzności. Nie zdążyła afirmować rozczarowania brakiem nieżyjących bliskich u jej boku, gdy zauważyła odzianą w tradycyjny strój ludów wschodu ambasadorkę, wyraźnie niewyspaną, jakby osobiście postanowiła czuwać u boku fałszywej przybranej córki. Chwyciła w dłonie miseczkę wypełnioną po brzegi nieznaną cieczą, po czym podsunęła pułkownik pod wyschnięte wargi:

— Niech pani to wypije. Uśmierzy ból — nakazała miękko. Yuna cierpiała tak bardzo, że postanowiła nie dyskutować; nawet instynkt samozachowawczy postanowił się zamknąć i pozwolić raz w życiu zachowywać się jak obłożnie chora pacjentka. — Nie powinna pani wstawać. Podczas zabiegu słyszałam, że niemal się pani wykrwawiła.

Łapczywie upiła wodnistą substancję. Jej głowa bezsilnie opadła na poduszki, gdy tylko zwilżyła gardło. Azumabito uparcie trzymała jednak naczynie przy jej wargach, niemo sugerując, by opróżniła zawartość. Nie miała siły, by dyskutować z tą nadzwyczajną i zaskakującą determinacją. Lekarstwo smakowało wybitnie gorzko, ale przełknęła je posłusznie, świadoma, że najprawdopodobniej nikt nie próbowałby jej otruć. Z jednej strony, oczywiście, szpiegowała na potrzeby Erdii, z drugiej jednak stanowiła wyraz dobrej woli dowództwa nowo odrodzonego kraju wobec intencji Hizuru.

Świat będzie kręcił się bez sprawiedliwości [Shingeki no Kyojin]Where stories live. Discover now