64. (5) Sentymentalni głupcy

20 2 0
                                    

Rok 852, port Odiha, prywatna rezydencja rodziny Azumabito

List zaadresowany na fałszywe nazwisko zaskoczył Yunę Asahinę, kiedy zakończyła dyżur przy eskortowaniu ambasadorki do stolicy. Zmarszczyła brwi, mnąc kopertę w dłoniach. Instynkt podpowiadał, żeby nie rozpieczętowywała przesyłki, mimo że służba podszepnęła jej, że przybył do portu wraz z flotą handlową. Nikt inny poza współpracownikami z Paradis nie miał powodu, by do niej pisać, ale nie przekazywała dotychczas żadnych informacji wymagających odpowiedzi. Chyba że coś się wydarzyło.

Nie potrafiła zignorować listu wyłącznie ze względu na ciężar misji, którą została obarczona. Przeklęła lojalność żywioną do Erwina i perspektywę, jakoby chłopak-tytan mógł coś wykombinować podczas jej nieobecności. Zmarszczyła brwi, gdy nie rozpoznała w pierwszym momencie charakteru pisma. Przez ostatnie dwa lata zdążyła na powrót obyć się z bazgroleniem Hanji i schludnymi literami stawianymi rozważnie przez naczelnika. Najczęściej od nich jej podwładni odbierali korespondencję, którą znajdowała na masywnym dębowym biurku w starej rodowej siedzibie.

Moja Droga Yuriko,

Twoja siostra przesyła pozdrowienia. Nie umiem pisać tak samo pięknie jak Ty czy ona. Czuję się natomiast w obowiązku Cię przeprosić, dlatego postanowiłem odpowiedzieć za nią.

Nie było mnie przy Tobie, kiedy mnie najbardziej potrzebowałaś. O tym, co przeżywałaś dwa rok temu, powiedziała mi dopiero ostatnio. Nie byłem zadowolony, kiedy powiedziała mi, że wyjechałaś wraz z ambasadorką. Byłem temu przeciwny. Wolałbym mieć Cię na oku, wolałbym, żebyś została. Nawet jeżeli się nie widywaliśmy, wciąż o Tobie myślałem. Przepraszam, Yuriko. Tak bardzo żałuję.

Jak tylko wrócisz, błagam, spotkaj się ze mną. Błagam, Yuriko. Nie ignoruj mnie.

Zawsze będę Cię kochał.

Adresat nie zostawił podpisu. Chwilę zastanawiała się nad tożsamością nadawcy. Zgodnie z umową nie znalazło się w liście nic wskazującego wprost na jego personalia. Znała jednak tylko jednego człowieka, który zdobyłby się na taką wylewność i prostolinijność.

Ian. Pieprzony Papuga. Dwa lata spędził pod kuratelą Hanji, co przyjęła do wiadomości z nadzwyczajnym spokojem i dziwną obojętnością. Od nieudanej próby samobójczej niewiele oburzających wiadomości wywoływało gwałtowne emocje. Odcięta od świata, skupiała się na bezpiecznej, produktywnej rutynie opierającej się na szkoleniach, treningach i wypełnianiu raportów wysyłanych do centrali. W rok odbudowała dawną sprawność fizyczną, jednak nie dbała o nią z innych względów niż przyzwyczajenie.

Miała to wszystko w poważaniu.

Jedynie perspektywa spłacenia długu i ostatecznego uwolnienia trzymały ją przy życiu.

Końcówka listu brzmiała tak banalnie, prostolinijnie, co natychmiast przypomniało jej o wyznaniach miłości Jen tak rożnej od mężczyzny, który ostatnio grzał łóżko pułkownik. Albo to ona wskoczyła do jego własnego — w obliczu ostatnich wydarzeń nie grało to najmniejszej roli. Nieustannie tęskniła jednak za kobietą swojego życia w nieco inny sposób niż przed latami, motywowana chęcią zemsty. Wtedy widziała osiągalny cel, uparcie i konsekwentnie go realizowała, a kolejne morderstwo przybliżało ją do ujrzenia upragnionych trupów. Po dostarczeniu głowy Satoru Asahiny, niestety, nie pozostało nic łączącego ją z Janine McCartney.

Nic poza jej wujem. Podobnie jak siostrzenicę, traktował Yunę niczym przybraną córkę.

Zawsze będę cię kochał, nigdy nie powiedział jej tego wprost. Jen powtarzała zbyt często.

Świat będzie kręcił się bez sprawiedliwości [Shingeki no Kyojin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz