53. (15) Porażająca prawda

25 4 3
                                    

Potwornie gorączkowała, ale w tamtym momencie nie mógł nic więcej dla niej zrobić poza położeniem lodowatego kompresu na czole. Bezsilnie opadł na krzesło, otarł wierzch spoconego czoła mankietem koszuli, który szczęśliwie nie został umorusany krwią. Powinien umyć ręce, ale woda w misce, którą wspólnie z Hanji Zoe obmyli ciało roztrzęsionej pułkownik zabarwiła się na czerwono, więc wiele by to nie pomogło. Adrenalina powoli zaczęła opuszczać jego ciało.

Był żywo przerażony, kiedy żołnierze wywlekli go z celi i kazali natychmiast pomóc Yunie. Serce waliło mu jak szalone — doskonale wiedział, co oznaczał krwotok z dróg rodnych. Odruchowo zaczął wydawać polecenia, nie patrząc na to, że miał do czynienia ze służbistami pełniącymi straż przy nim i oskarżonej pułkownik oraz generał korpusu zwiadowczego. Tylko kretyn nie zorientowałby się, że na pytania czas przyjdzie później.

— Co się wydarzyło? — Okularnica nie zmyła się w przeciwieństwie do oficerów z centrali. Wyglądała na szczerze zatroskaną i zafrapowaną stanem podkomendnej. W jej brązowych oczach malowało się zmęczenie wymieszane ze strachem. Westchnął ciężko.

— Wiem, że po śmierci generała Smitha to pani jest przełożoną Yuny, ale powiem pani wyłącznie pod warunkiem, że zachowa to pani dla siebie — oznajmił, rozważając wszystkie za i przeciw. — A przede wszystkim nie powie pani Leviemu — dodał, gdy już otwierała usta, by zaprotestować. Domyślał się, że jeżeli ktokolwiek informował Ackermanna o stanie rekonwalescentki, była to właśnie Hanji. — To nie jest tak, że jestem złośliwy. — Posłał jej pokrzepiający uśmiech. — To osobista sprawa Yuny. Nie chcę podejmować decyzji za nią. Jeżeli będzie chciała mu powiedzieć, zrobi to w odpowiednim czasie. Ale nie chcę mieć go na karku, kiedy załączy mu się tryb nadopiekuńczości.

— Więc pan wie, doktorze McCartney? O tym, jak Yuna jest ważna dla Leviego — zapytała.

Uprzejmie wygrzebała ze stosu zakrwawionych szmat kawałek czystego materiału i podała starszemu mężczyźnie, by otarł dłonie. Odpowiedział jej pełnym wdzięczności uśmiechem. Mięśnie odmawiały posłuszeństwa, więc prawdopodobnie przez następne kilka kwadransów musiał grzecznie posiedzieć na tyłku.

— Wiem wiele rzeczy, generał Zoe. A szczególnie jeżeli dotyczą mojej przybranej córki — podsumował enigmatycznym tonem. Pobieżnie oczyścił skórę z cieczy, która nie zdążyła skrzepnąć.

— Levi nigdy tego nie przyzna, ale ta cała sprawa z Erwinem i Yuną go gryzie — zdradziła, nie siląc się na konspiracyjny ton. — Obiecałam mu, że z nią porozmawiam, ale nie wiedziałam... co się właściwie stało? — ponowiła pytanie, marszcząc cienkie brwi. Ian postanowił zdobyć się na jak najbardziej profesjonalny ton, chociaż nie potrafił kompletnie stłumić obezwładniającego go współczucia dla eksarystokratki.

Uważał, że o takich kwestiach każda kobieta powinna zdecydować sama, nie zostać wyręczona przez mało sprzyjające okoliczności, stres i słabość organizmu. Powinien wprawdzie pluć sobie w brodę, że jako doświadczony lekarz nie zorientował się wcześniej, ale kto by pomyślał... Nie. Nie mógł się za to obwiniać.

— Krwawienie z dróg rodnych i obezwładniający ból to oznaki poronienia. Yuna była w ciąży. — Brązowe oczy okularnicy zaczęły przypominać dwa spodki. Darował sobie opowieści o upodobaniach podopiecznej do przypadkowego seksu, którym się narkotyzowała, upajała, by zapomnieć o rzeczywistości. Podobnie pozostawił dla siebie ciągoty do alkoholu, chociaż nie wątpił, że w kryjówce korpusu zwiadowczego albo koszarach w Troście pojawiła się pod wpływem. Erwin wiedział i to wystarczało.

— Zaraz... jak to Yuna była w ciąży? — wykrztusiła z siebie po kilku nieznośnych chwilach milczenia, podczas których zdołał wygrzebać papierośnicę i zapalić fajkę. Przygaszony kiep w popielniczce sugerował, że pacjentka nie powstrzymała się od nikotyny podczas jego nieobecność. Szok na twarzy rozmówczyni przybrał najwyższa formę. Pobladła tak straszliwie, że zaczął się obawiać, że zemdleje i będzie miał na głowie kolejną wysoko postawioną chorą pod opieką.

Świat będzie kręcił się bez sprawiedliwości [Shingeki no Kyojin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz