66. (7) Niepożądana niespodzianka

Start from the beginning
                                    

Decyzję podjęła niemal natychmiast. Starsza kobieta próbowała ją jeszcze przekonywać, że powinna się zastanowić, ponieważ mogła nie myśleć racjonalnie. Yuna popatrzyła na nią z rozczarowaniem i stwierdziła: pani doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co czekałoby na to dziecko. Nie musiała wyjaśniać pokrewieństwa z nosicielem mocy zwierzęcego tytana, bo samo przywołanie argumentu genów Asahinów ucięło temat. Kiyomi wyraziła aprobatę milczeniem. Prawdopodobnie uważała dokładnie to samo, co pułkownik. Ród bezwzględnych lojalistów powinien zakończyć się na ostatniej jego głowie.

Dlatego spakowała walizkę i przygotowała się do wyjazdu do Hizuru. Zioła zalecone przez lekarza zahamowały nieco mdłości, dzięki czemu stanęła jako tako na nogi.

Enigmatyczna notka w nieoznakowanej kopercie przekazana przez służącą zbiła ją z tropu, ale kiedy przeczytała jej zawartość, zrozumiała, że nie należało ignorować wezwania. Miłosny liścik, pozornie niewinny, mogła wysłać wyłącznie jedna osoba, wykluczając Zeke'a Jaegera. Charakter pisma mężczyzny jednak doskonale znała, ponieważ nie trudził się chowaniem przed nią papierów, kiedy grzała mu łóżko. Nie zapoznawała się wprawdzie z ich treścią w obawie przed niewygodnymi pytaniami, o ile by się obudził w nocy, ale podejrzała raz czy dwa schludny sposób stawiania liter.

W zwyczajowym ubraniu składającym się z wiszącej na wychudzonych ramionach koszuli i bryczesach zapuściła się do slumsów i kluczyła w obozowisku. Wśród żebraków oraz złodziei cieszących się przy ogniskach ze zdobyczy dnia w porcie, w ciemnym zaułku pomiędzy namiotami odnalazła zakapturzoną postać. Nie musiała zadawać sobie pytania, jakim cudem Eren Jaeger wiedział, że będzie tamtędy przechodziła w poszukiwaniu tego jednego wybranego miejsca. W dzielnicy biedoty nikt nie pytałby o jej tożsamość, jedynie mogłaby się martwić o zawartość sakiewki. Przezornie zostawiła pieniądze w rezydencji, kiedy wymykała się tylnym wyjściem.

— Przyszła pani — przywitał ją niskim, zachrypniętym tonem zmęczonego wędrowca. Podniósł głowę, jednak nie ściągnął kaptura. Młody mężczyzna obdarzył ją błyszczącym determinacją spojrzeniem turkusowego oka. Drugie pozostało ukryte pod bandażami.

Nie tylko przydługie rozpuszczone włosy i opatrunek składały się na jego kamuflaż. Ubrania, powyciągane i ewidentnie za duże, wyglądały jak wyjęte psu z gardła. Niechlujstwa dodawał mu zarost, możliwe, że pierwszy w życiu. Wyglądał na przynajmniej o pięć lat starszego niż w rzeczywistości.

— Oczywiście. Czego potrzebujesz? — zapytała konkretnie.

Nie to, żeby ktoś poszukiwał jej przed wschodem słońca. Wyjazd zaplanowano dopiero na dziesiątą rano, więc posiadała całkiem spory margines czasu.

— Podjęła pani decyzję — zauważył bez oceniającego tonu. Nieoczekiwanie zbliżył się do niej na wyciągnięcie ręki, a dłoń zawiesił na wysokości jej brzucha. Zauważyła, że zdążył wyrosnąć i zdecydowanie przewyższał ją o więcej niż głowę. — Mogę? — zapytał. Zaskoczona Yuna skinęła bezmyślnie głową i lekko zadrżała, kiedy poczuła dotyk młodzieńca na podbrzuszu. Lekko zadrżała, kompletnie wytrącona z równowagi.

Dopiero później trzeźwy umysł doszedł do głosu. Eren wiedział. Albo próbował odwieść ją od podjętej decyzji, albo postanowił wykorzystać okazję, by pożegnać się z nienarodzonym bratankiem. Ciepłe palce delikatnie ogrzewały jej brzuch przez materiał koszuli. Na moment zapomniała nawet o chłodzie wieczora smagającym wycieńczone nieustannymi wymiotami ciało.

— Nie powinno przyjść na ten świat — zdołała zauważyć szeptem. Zagranie Jaegera wywołało w niej dziwne uczucie; nie potrafiła zdobyć się na głośniejszy ton z obawy nad tym, że straciłaby rezon. Uparcie trzymała się pozy pewnej siebie, niewzruszonej arystokratki, ponieważ cokolwiek innego mogłoby ją złamać. Była Yuną Asahiną, wojowniczką, pułkownik korpusu zwiadowczego, agentką, wykonawczynią ostatniej woli drogiego jej sercu mentora. To nie czas na wahanie ani moment na poddawanie się słabościom serca.

Świat będzie kręcił się bez sprawiedliwości [Shingeki no Kyojin]Where stories live. Discover now