71.

27 4 0
                                    

- Co robisz moja mała rybko?- prawie spadłem z krzesła, gdy usłyszałem cichy szept i poczułem czyjś oddech na szyi.

Byłem tak skupiony na czytaniu historii Aiden'a, że nawet nie zauważyłem wejścia Aaron'a. Chłopak posmutniał i przeprosił mnie, więc od razu powiedziałem, że nie ma za co, bo to moja wina, że zbyt skupiłem się na tych dokumentach..

- Co ci się stało Aniołku? Kto cię skrzywdził?- przykucnął, spoglądając na moją nogę..

Nawet nie zwróciłem uwagi na to, że dalej mam na sobie te zakrwawione spodnie.. Muszę je szybko zdjąć.. To nieprzyjemne.. Nawet jeśli ich większość została odcięta przez Milo, który potrzebował dostępu do rany.

- To nic takiego..- powiedziałem szybko, ale chłopak jedynie zmarszczył brwi.

- To wcale nie wygląda na "nic takiego". Co się stało? Przecież możesz mi powiedzieć Aniołku.- złapał moje dłonie i wbił we mnie spojrzenie swoich brązowych oczu.. Jedno z nich ozdobione było blizną.. Wcześniej nie zwróciłem na nią uwagi.. Ciekawe jaka historia się za tym kryje..

- Mówię prawdę.. To nic wielkiego.. Byłem po prostu zbyt nieuważny.. Przecież żyje..

- Ale to nadal boli.. Chodź.. Przebierzesz się i położysz do łóżka.. Powinieneś teraz odpocząć, aby szybciej się zagoiło.- powiedział, a ja pokręciłem głową cicho wzdychając.

- Muszę to skończyć czytać..- odpowiedziałem.

Chłopak złapał w dłoń kartki nim ja je zabrałem i razem z teczką położył na górze szafy.. Wykorzystuje to, że jestem niski.. To niesprawiedliwe!

- To ci nie ucieknie.- podszedł do mnie i ku mojemu zaskoczeniu podniósł mnie, ale tak delikatnie, że nie sprawiło mi to żadnego bólu.- Bóg każe ci odpocząć, więc to powinieneś teraz robić.- położył mnie na swoim łóżku i po chwili podszedł go szafy, z której wyciągnął moje ubrania.

Nie mogąc się kłócić przebrałem się.. Próbowałem powiedzieć mu, że powinienem iść jeszcze wziąć prysznic, ale ten nawet nie chciał słyszeć o tym, że chce wstać.. Powiedział, że jeśli opuszczę wieczorną kąpiel i umyje się dopiero rano to nic mi się nie stanie.. Miał w sumie rację.. Jednak nadal miałem do zrobienia jeszcze wiele rzeczy.. Nie mogłem tak po prostu iść spać..

- Będę cię pilnować Aniołku.. Wiem, że masz wiele energii, ale chwila spokoju dobrze ci zrobi.. Jesteś ostatnio taki zdenerwowany lub przygnębiony.. Czy na pewno wszystko dobrze?- usiadł obok mnie, więc oparłem głowę o jego ramię.

- Sam nie wiem..- mrunąłem w odpowiedzi i przymknąłem oczy.

- Co takiego cię gryzie? Pomogę ci z tym..- zaczął głaskać mnie po plecach.. To pewne, że planuje mnie uspać.. Czemu to tak dobrze działa?

- Martwi mnie przyszłość.. Boję się.. Nie wiem czy sobie poradzę.. Czy zdążę ze wszystkim.. Czy mnie nieznienawidzicicie..- sam nie wiem co tak właściwie mówiłem.. W większości był to jeden zwykły bełkot niezrozumiałych słów.. Chłopak naprawdę wiedział co zrobić, by szybko mnie uspać..

- Jesteś najcudowniejszą osobą jaką znam, mój mały Aniołku.. Nigdy cię nie znienawidzimy.. Choćbyś ty znienawidził nas.. My zawsze będziemy cię kochać.. Jesteś dla nas jak brat.. Przyjaciel.. Lub i ktoś więcej.. Każdemu bardzo by ciebie brakowało..- nie słyszałem co dalej mówił, bo zasnąłem..

Jego delikatny i spokojny ton, szepczący mi do ucha, jeszcze jakiś czas krążył po mojej głowie.. Chłopak choć na początku wydaje się być wredny, narcystyczny i arogancki, to tak naprawdę jest dobra osobą..

***
Obudziły mnie szmery w pomieszczeniu. Nie otworzyłem jednak jeszcze oczu, bo przyjemne ciepło jakie dawało ciało przytulnego do mojego boku chłopaka sprawiało, że nalał chciałem tu być..

Słyszałem rozmowę Matta i James.. Wydaje mi się, że grali w jakąś grę.. Jeśli naprawdę się pogodzili to bardzo mnie to cieszy.

- Dzień dobry Rybko.- usłyszałem przy uchu i lekko się uśmiechnąłem.- Jak się czujesz?

Nadal dobrze się nie rozbudził, a już pyta o moje samopoczucie.. Czy, aż tak się martwił? Naprawdę nie miał powodu..

- Bardzo dobrze.. Dziękuję.- odpowiedziałem wtulając się w niego.

- To bardzo się cieszę, choć nie masz za co mi dziękować.- lekko się uśmiechnął.

- Dzieńdoberek!- usłyszeliśmy głos James'a, więc powoli obróciłem się, by spojrzeć w ich kierunku.

- Cześć.- odpowiedziałem, a Aaron jedynie im pomachał.

- Jak tam noga?- zapytał, a ja cicho westchnąłem.

- Bywało lepiej, ale nie jest tragicznie.- szybko wyjaśniłem.- A wy jak się czujecie?

- Dobrze, dobrze.. A Matt jest na ciebie zły, ale również czuje się dobrze.- James uśmiechnął się lekko, a ja skierowałem spojrzenie na bruneta, który jak dotąd siedział cicho.. I nadodatek odwrócony był plecami w moim kierunku, więc nie widziałem jego twarzy.. Nie dziwne, że jest zły.. Jednak czy to oznacza, że nie może ze mną nawet rozmawiać?

- Przepraszam.. Was obu.. Wiem, że teraz możecie być na mnie wściekli.. Zasłużyłem na to, za swoją głupotę..- powiedziałem cicho.

- Aniołku? Czy wy się pokłóciliście?- Aaron wtulił się w moje plecy.- To dlatego wczoraj byłeś taki smutny?

- Nie, my się nie pokłóciliśmy.- nim odpowiedziałem zrobił to Matt.- Carter po prostu za mało ceni swoje życie i zgodził się na grę z Philip'em, w której został ranny. Kompletnie go nie obchodzi, że inni nie chcą widzieć jak cierpi, że bardzo go kochają i że załamaliby się gdyby go stracili.. Nie zwraca też uwagi na to, że ma dziecko w brzuchu i powinien być bardziej uważnym.- powiedział widocznie zdenerwowany, a ja wbiłem wzrok w ziemię, niezbyt wiedząc co mógłbym powiedzieć.. W końcu wszystko co mówił było prawdą.

- Aniołeczek jest w ciąży?- Aaron wydał się być okropnie zdziwiony.. Całkiem teraz zapomniałem o tym, że nie wszyscy o tym wiedzieli.- Narażałeś się tak bardzo mając w brzuszku nowe życie? Przepraszam, że nie było mnie wtedy przy tobie.. Powinienem wiedzieć.. Zatrzymać cię, przed zrobieniem tego..

- To nie twoja wina.. Sam podjąłem decyzję o grze.. Chciałem zdobyć coś od Philipa, w zamian za to, że wezmę udział w rozgrywce.. Niestety on chciał też was..- spojrzałem na chłopaków.- Przepraszam, że naraziłem wasze życie, z powodu głupich informacji..

- Cukiereczku nie powinieneś przepraszać.. A bardziej uważać.. Taka gra raz na jakiś czas jest bardzo zabawna, jednak nie ma tak po prostu pozwalać na to, że nieprzemyślanie się na nią godzisz.. Demony czekają, na to aż zrobisz zły ruch.. Nie daj się im złapać..- nie do końca zrozumiałem to co James ma na myśli..

- Wiem..- nie mogę powiedzieć im, że i tak nie zależy mi na swoim życiu.. Nie byliby z tego zbyt zadowoleni.. To nie byłoby dobre..

Naćpany MiłościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz