Pokój w którym się zatrzymaliśmy, był całkiem duży. Miał szarofioletowe ściany, wszystkie najpotrzebniejsze meble oraz wiele miejsca, w którym mogły bawić się koty.

- Zostawcie rzeczy. Jak chcecie to możecie iść zwiedzać, choć wy chyba pamiętacie co i jak..- Philip spojrzał na Luka i Noah.- Na ciebie czekać będzie Zahary w jego gabinecie. Piętro wyżej drzwi z numerem 107. Raczej się nie zgubisz, a nawet gdyby to możesz zapytać kogoś o drogę, po całym tym budynku kręci się wielu ludzi.- wyjaśnił i wyszedł.

- Później ci pokażę, gdzie.- Noah zaczął rozpakowywać walizki.

Kiwnąłem głową i sam również wypakowałem rzeczy. Nie zajęło mi to długo, bo nie było ich wiele. Jedynie ubrania i inne przedmioty codziennego użytku.. Nie jest to długa podróż, a jeśli będę czegoś potrzebować, to jest tu zapewne jakiś sklep..

Po rozpakowaniu poszliśmy do pokoju 107. Noah odprowadził mnie pod drzwi, kazał uważać i życzył powodzenia. Po tym mnie porzucił. Jak widać on też w jakimś stopniu stara się uciekać od Zaharego. Co w nim takiego dziwnego? Wydaje się być radosnym, miłym, typem człowieka lubiącego zabawę. Nie jest jakimś psychopatą, prawda?

- Wejdź.- usłyszałem zanim jeszcze zapukałem w drzwi.

Wszedłem więc do środka. Wygląd pomieszczenia był niesamowity. Czarno czerwone ściany, ładnie urządzenie wnetrze. Wiele książek i masa kartek na biurku.

- Skąd wiedziałeś?- zapytałem zamykając drzwi.

- Przeczucie i monitoring.- powiedział z uśmiechem, obracając ekran komputera.

- Jasne.- również się uśmiechnąłem i zająłem miejsce na krześle, które mi wskazał.

- Więc? Co tam ciekawego braciszek ma mi do przekazania?- zapytał opierając głowę o splecione dłonie.

Wyciągnąłem kopertę z kieszeni bluzy, którą miałem od jej wewnętrznej strony. Po tym podałem ją chłopakowi. Ten się uśmiechnął, złapał ją w dłoń i odchylił się na krześle. Otworzył kopertę i wyciągnął z niej kartkę. Przeczytał ją, po chwili wyciągając zapalniczkę i spalając list.

- Interesujące..- podsumował.- Trzeba wymyślić coś co tutaj pomoże.. Hmm.. Jak długo u nas zostaniecie? Pomożecie nam?- uśmiechnął się szeroko.

- Jakiś miesiąc, a przynajmniej tak mówił Michael.. I chętnie pomożemy, jeśli będziecie tego potrzebować.- odpowiedziałem również z uśmiechem.

- Jesteś taki miły.- powiedział zadowolony, po chwili obchodząc biurko.

- Wiesz.. To wy pozwalacie nam u was mieszkać, za przywiezienie jednej kartki, która i tak skończyła jako popiół. My w zamian możemy wam trochę pomóc.- spojrzałem na niego.

Pogłaskał mnie po głowie i podszedł do jednej z szafek, po chwili czegoś szukając. Uważnie mu się przyglądałem.

- Mógłbyś pomóc mi to zabrać?- wyciągnął z niej kilka teczek i segregatorów.

Podszedłem bliżej i zabrałem część, by po chwili położyć je na biurku. Chłopak podziękował i ponownie zajął miejsce.

- Poszedł byś do pokoju 237 i poprosił takiego rudowłosego chłopaka, by do mnie przyszedł? Mam teraz sporo na głowie, a musimy zacząć przygotowania do akcji, wręcz od razu.

- Jasne, to żaden problem.- odpowiedziałem wstając z miejsca.

- Jak już będę mieć wolną chwilę, mam nadzieję, że spotkasz się ze mną by porozmawiać..- usłyszałem.

- Chętnie.- powiedziałem i ruszyłem do wyjścia.

Nie wiem dlaczego tak strasznie mnie ostrzegali.. Przecież nie jest złą osobą.. No cóż.. Zobaczy się później.. Teraz trzeba znaleźć odpowiedni pokój.

Już po dłuższej chwili kręcenia się po tym miejscu, udało mi się dotrzeć w odpowiednie miejsce. Zapukałem, a po chwili otworzył mi mężczyzna o rudych włosach. To chyba o tego chodziło..

Jego ciało pokryte było tatuażami, podobnie jak jego złote oczy, których białka były czarne. Ubraną miał na sobie brązową bluzę z kapturem, z króliczymi uszami..

- Coś nie tak laleczko?- zapytał opierając się o framugę.

- Ah nie, nie.. Przepraszam..- pokręciłem głową, przestając mu się przyglądać.

- Nie szkodzi.. Jesteś uroczy, laleczko..- uśmiechnął się.- Co cię do mnie sprowadza?

- Twój szef prosił, abym przekazał ci, że chce z tobą porozmawiać.- powiedziałem, niezbyt wiedząc jak mam nazwać Zaharego..

Nie wypada mi mówić pan, ale przy okazji nie zauważyłem, aby ktoś inny niż Luke nazywał go po imieniu.. Jednak nie znam go zbyt dobrze, więc też nie wiem, czy mogę tak po prostu mówić mu po imieniu.. Muszę go o to zapytać..

- Pan mnie wzywa?- zamyślił się na chwilę.- Dziękuję, że mi to przekazałeś laleczko.. Wybacz, ale to zapewne jest coś ważnego.. Spotkamy się jeszcze?- pogłaskał mnie po głowie.

- Oczywiście.. Zostaje tu na jakiś czas.. Ah właśnie.. Jestem Carter.. Wybacz, że dopiero teraz..- powiedziałem szybko, a chłopak się zaśmiał.

- Mam na imię Joe.. Zapamiętaj to laleczko.- uśmiechnięty ruszył w kierunku gabinetu szefa.

A ja wróciłem do pokoju.. Po długim czasie kręcenia się po korytarzach, w celu znalezienia go.. Nie żeby coś.. Ale strasznie łatwo tu się zgubić..

- O boże..- usłyszałem, gdy wszedłem do pokoju.- Jesteś radosny, ubrany i nie masz rozwalonych włosów i skutych rąk..- Noah przyjrzał mi się dokładnie.- Widać, że robił jedynie badanie wstępne charakteru.. Pocałował cię?- złapał dłonią mój podbródek, zmuszając mnie do nagłego pochylenia w dół.

- Eee.. Kto? Brat Michael'a? O nim mówisz?- dopytałem.

- Mów normalnie, po imieniu.. To jak, zrobił ci coś?- zapytał.

- Nie, czemu miałby? Jedynie pocałował mnie przy wejściu..

- Nie o tym mówię.. On przy wejściu sprawdzał jedynie twoją reakcje i zdałeś jego test.. Dlatego martwiłem się, że coś by ci zrobił.. Wiesz, jego motto brzmi "pocałunek bez języka, to nie pocałunek".. Zawsze za tym podążał..- powiedział machając rękami jak szalony.

- W sumie ma trochę racji..- podsumowałem, myśląc nad jego słowami.

- Czy ty głupi jesteś?- zapytał uderzając się w głowę.

- Nie.. Doskonale rozumiem co mówisz.. Ale nie musisz się martwić.. Jestem dorosły.. Wiesz nie zamknie mnie raczej w piwnicy i nie okaże się być walniętym szefem mafii.- wzruszyłem ramionami.

- Ale ty wiesz, że on jest szefem mafii? Że jest ostro walnięty? I że ma sporych rozmiarów pokój, w piwnicy tego budynku?- Luke wyciągnął słuchawki z uszu i podniósł się z łóżka.

- Faktycznie jest szefem mafii.. No ale nie przesadzajcie.. Jest miłą osobą..

W sumie.. Mówiąc to.. Za wiele się nie pomyliłem.. Jednak Luke też nie kłamał mówiąc o tym, że chłopak jest szalony.. A miałem dowiedzieć się tego już niedługo..

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now