3.

219 17 2
                                    

- Zapraszam was na nasz wieczór zabaw!- do pokoju wpadł Michael.

Był widocznie bardzo zadowolony, z tego "wieczoru zabaw" , cokolwiek on oznacza.. Ezra słysząc to od razu znalazł się przy szafie, aby wyciągnąć z niej swoje najlepsze ciuchy. Porzuca imprezę dla tego wieczoru? To całkiem niezwykłe..

- Nie idę i tobie też odradzam.- Aiden odwrócił się od komputerów, aby móc na mnie spojrzeć.

Chciałem zapytać dlaczego, ale Michael i Ezra zaczęli przekonywać go do zmiany zdania. Słyszeli jedynie "nie".

- Nie martw się. Zabierzemy go ze sobą.- Ezra oparł się o ramię szefa.- Ty Carter.. Siedziałeś w pokoju cały dzień.. Nie chcesz wyjść i się pobawić? Poznasz resztę.- uśmiechnął się.

- Nie zgadzaj się, nie ma tam nic ciekawego.. Jedynie krzyki, pijani ludzie, Jack i macający się na kanapie bracia.- spojrzał na Ezrę, który nie przejęty oskarżeniami wrócił do przeglądania szafy.

- W sumie brzmi ciekawie..- podsumowałem cicho, ale ci i tak zdołali to usłyszeć.

- Więc zapraszamy cię, następnym razem.. Jeśli ci się nie spodoba oczywiście.. Będziesz mógł nie iść.- Michael klasnął w dłonie.

- Ej.. A czemu ja nie mam takiej możliwości?- Aiden obrócił się w naszym kierunku, porzucając tworzenie jakiejś skomplikowanej gry.

- Bo ty musisz tam być. Poza tym on też nie będzie mieć takiego wyboru. Następnym razem jakby nie chciał iść, to zostanie zaciągnięty siłą.. Jak ty zawsze.- powiedział Ezra i wyszedł z pokoju.

Dalej ich nie słuchałem.. Skoro będą pijani ludzie.. To i musi być alkohol.. To jest szansa na upicie się.. A oni nawet nic nie będą móc mi zrobić.. Hmm.. I jeszcze jakiś biały proszek, by się przydał.. Może spróbujemy z mąką? Nie.. Ona nie da tego niesamowitego efektu, co tamten narkotyk..

- Bądźcie gotowi za 20 minut. Dziś bawimy się w salonie, bo na dworze pada.- Michael wyszedł, zostawiając mnie i Aiden'a samych.

Zacząłem przeglądać szafę. W końcu wyciągnąłem z niej jasną koszulę i jakieś ciemne spodnie. Trzeba jakoś wyglądać.. Chyba..

- Nie musisz się stroić. Niektórzy przychodzą nawet w piżamach. Raz ktoś też przyszedł nago, ale to było na wyzwanie.. A przynajmniej tak wolę to pamiętać..- powiedział chłopak wstając ze swojego miejsca.- A i dobrze ci radzę, uważaj jedzenia podejrzanych potraw. Dziś gotuje Matt, a on.. Ma talent, ale czasem zbyt wykorzystuje sytuację nietrzeźwości u niektórych osób..

- Zapamiętam.- odpowiedziałem.

Czy ten Matt daje coś do tych potraw? Brzmi niesamowicie. Może ma jakieś ciekawe prochy? Heh to by było całkiem dobrze..

Gdy tylko byliśmy gotowi, wyszliśmy z pokoju, aby udać się do salonu. Podążałem cały czas za Aidenem, bo szczerze.. Nie miałem pojęcia, jak tam dotrzeć. Nie żeby coś, ale ten dom to istny labirynt..

W salonie było już wiele osób.. Większości nie znałem.. Było to trochę dziwne.. Zwłaszcza, że Aiden postanowił mnie porzucić i gdzieś zniknął.

- Zgubiłeś się słodki chłopcze?- usłyszałem za plecami i już po chwili ktoś przytulił mi się do pleców.- Jeśli chcesz mogę wskazać ci drogę.

- Nie trzeba. To tu chciałem trafić.- odpowiedziałem, próbując dostrzec kto to jest.

- W takim razie, może chociaż pozwolisz mi dotrzymać ci towarzystwa? Widzę, że jesteś samotny..- zaczął podróżować dłonią po mojej klatce piersiowej i brzuchu.

Ten człowiek na pewno jest dziwny.. Jeszcze się nie znamy, a on już mnie obmacuje.. Co ja niby jestem? Pluszak do tulenia? No chyba nie.. Nawet nie znam jego imienia..

- Nie odpowiesz mi?- dopiero to pytanie, pokazało mi, że trochę za bardzo się zamyśliłem.

- Jak chcesz.- rzuciłem, nie chcąc wyjść na łatwego, ani na jakiegoś wielkiego chama.

- Cudownie.

Poczułem jak składa krótki pocałunek na mojej szyi, więc szybko od niego odskoczyłem. Czułem jak moje policzki zaczynają płonąć, więc zasłoniłem twarz dłonią. Chłopak był widocznie zadowolony z tego, więc już po chwili odwróciłem wzrok, aby na niego nie patrzeć. Był przystojny.. Jasnobrązowe włosy upięte w koka, tak że część nadal była rozpuszczona. Czułem jak jego szare oczy, patrzące na mnie zza szkiełek okularów, badają każdy centymetr mojego ciała.

- Jak masz na imię słodziaku?- zapytał, zmuszając mnie do spojrzenia w jego kierunku.

- Carter.- miło, że pytasz dopiero teraz..- A ty?

- Matthew, ale znacznie bardziej wolę jak ludzie mówią mi Matt..- Matt? To ten gość od dziwnych potraw? Może jednak go polubię..

- Więc Matt.. Możesz powiedzieć mi coś o tym wieczorze zabaw?- zapytałem miło, a ten uśmiechnął się, chyba widząc we mnie dobry cel..

Mam się bać? A może jednak nie? Nie wygląda na takiego, który mógłby mi zrobić coś gorszego, niż upicie i zaciągnięcie do łóżka.. W sumie.. To nawet nie było by takie złe.. Jest całkiem ładny.. Nie, Carter.. Nie możesz tak myśleć.. Tym razem nie! Zdecydowanie.. Jednak.. Jeśli by się zdarzyło.. To nie miałbym nic przeciwko.

- O czym tak myślisz? Nie słuchasz mnie.. A ja ci wyjaśniam co i jak..- powiedział smutny, przytulając się do mnie.

- Słucham, słucham.. Tylko.. Trochę się zamyśliłem..- pokręciłem głową, wyrzucając z niej wszystkie niepotrzebne myśli.

- Matt! Nie dręcz Carter'a! Usiądźcie, zaczynamy nasz wieczór gier i zabaw!- zawołał zadowolony Michael, a Matthew jedynie przewrócił oczami, ciągnąc mnie na kanapę, by po chwili usiąść mi na kolanach.

Nie zrzuciłem go.. Po co miałbym to robić? To nawet urocze, że się do mnie przykleił, tuląc się cały czas.. To może i nawet lepsze, od natychmiastowego zaciągnięcia w jakiś ciemny kąt.. Jak niektórzy.. Nie ważne..

- Dziś w naszym cudownym wieczorku zabaw towarzyszy Carter. Nasz nowy członek! Postarajcie się go nie przestraszyć!- lider klasnął w dłonie, by zwrócić na siebie uwagę wszystkich tu zgromadzonych.- Dzisiaj będziemy bawić się spokojniej, jako że mamy nowego towarzysza. Jednak nadal zasada jest taka sama. Każdy z was musi przedstawić swoją grę. Jeśli nic nie przygotowaliście, to wymyślcie coś na szybko. Ty nie musisz dziś tego robić, chyba że będziesz chciał.- spojrzał w moim kierunku.

Kiwnąłem lekko głową. Nie miałem pojęcia na czym polegają ich gry, jednak.. To brzmiało całkiem ciekawie.. Może będę dobrze się bawić..

- Jesteś dziwny.- usłyszałem szept przy uchu.- Każdy nowy ucieka z tych zabaw, a ty wydajesz się na nie czekać..

- Mogą być ciekawe.- powiedziałem cicho, lekko się uśmiechając.

Mój uśmiech jednak zszedł tak szybko, jak się pojawił.

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now