9.

129 10 1
                                    

Minęły jakieś dwa tygodnie, od kiedy jestem w tym miejscu. Jeśli mam być szczery.. W życiu bym tego nie zmienił.. To chyba był mój najlepszy wybór, jaki mogłem zrobić.. Przecież mieszkanie w tym miejscu.. Jest niesamowite..

Poznałem już wszystkich mieszkańców, oraz zaprzyjaźniłem się z wieloma z nich. Dobrze dogaduje się z moimi współlokatorami, oraz Rowan'em, który dość często bywa w naszym pokoju, więc jest prawie jak trzeci współlokator.

- O czym tak myślisz piękny?- Matt złapał dłonią moją twarz, kierując mój wzrok na siebie.

Od kilkunastu minut leżał głową na moich kolanach. Opowiadał mi o tym, że James go unika, od momentu, jak próbował się z nim umówić. Rozumiem go trochę, bo jakby nie patrzeć Matt jest typem, który zazwyczaj kończy na jednej czy dwóch randkach, oraz spotkaniu w łóżku.. Jednak słyszałem od Samuel'a, że James podobno lubi Matt'a.. Więc to dziwne, że tym razem nie korzysta z okazji, aby się do niego zbliżyć..

- To nic takiego..- uśmiechnąłem się do niego.

- Chcesz gdzieś ze mną iść? Nie chcę przesiedzieć całego popołudnia w pokoju..- podniósł się, by po chwili usiąść na moich kolanach.

- A dokąd mielibyśmy iść?- zapytałem, poprawiając kosmyk jego włosów.

- Idę z Rowan'em na imprezę, jeśli chcecie możecie zabrać się z nami.- odezwał się Ezra, który od jakiegoś czasu, kręcił się po pokoju.

- Co o tym myślisz? Chcesz iść?- zapytał Matt.

- Jasne.

Jak mógłbym odmówić tak słodkiemu chłopakowi? Ten uśmiech.. I te oczka.. Zdecydowanie bóg obdarował go zbyt wielką ilością piękna.

Chłopak widocznie zadowolony, skradł z moich ust krótki pocałunek. Nie żartowałem mówiąc, że jest słodki.. Nawet jego usta są słodziutkie.. Chyba używa truskawkowej pomadki..

- Wrócę za chwilę.. Muszę się przebrać!- powiedział zadowolony i ruszył do wyjścia z pokoju.

Ja sam również postanowiłem jakoś ładnie się ubrać. Postawiłem na ciemne spodnie i szarawą trochę przydużą koszulę. Jak to kiedyś powiedział Jim.. To połączenie idealnie na mnie leży.. W sumie.. Nie mogę się z tym nie zgodzić..

- Czy Michael nie będzie nas potrzebował?- zapytałem Ezry, który robił sobie makijaż.

- Z tego co wiem on zabiera Richard'a na "spotkanie, które wcale nie jest randką".. Dlatego Amir przygotował najlepsze dragi i ma w planach narysować komiks o nich, który z pomocą Aaron'a rozwiesić pod sufitem w pokoju naszego kochanego zastępcy.

- Jak widzę, mają ciekawe plany..

- Wiele osób też wychodzi.. Na przykład Alex, Asher i Anthony.. Chcą wykorzystać razem czas, zanim Anthony wróci do Francji, dalej tam działać.

- Pewnie ciężko im, gdy ten wyjeżdża na długi czas.. Są takim słodkim związkiem.. Choć Alex.. Czasami mnie przeraża, zwłaszcza jak przypadkiem zjawia się z tą sową w różnych miejscach..

- To normalne..- powiedział.- Aiden!- krzyknął gdy chłopak wszedł do pokoju trzaskając drzwiami.- Przez ciebie, zepsułem makijaż!

Aiden jedynie przewrócił oczami, po chwili zajmując miejsce przy komputerze. Podszedłem do niego, pytając cicho, czy wszystko w porządku. To nie było dobrym pomysłem, bo ten był wściekły.

- Nie krzycz braciszku.- do pokoju wszedł Isaac, od razu zajmując miejsce na krzesełku obok komputerowca.

- Nie moja wina, że jest taki denerwujący! Czego on dalej chce?! Myśli, że co? Powie dwa słowa i przybiegnę całować jego buty?

- On chciał jedynie porozmawiać.- westchnął Isaac, głaszcząc brata po głowie.- Nic więcej.

- Ja już za dobrze znam te jego porozmawiać. Zaczniemy rozmawiać, spróbuje mnie przekonać do swoich głupich myśli, zaciągnie do łóżka, a następnego dnia się nie obudzę, lub oberwę kolejnymi dwoma strzałami.. Nie dzięki..

- Aiden nie możesz żyć przeszłością. Jack..

- Nie wypowiadaj tego imienia!- przerwał mu.- I nie wmawiaj mi, że się zmienił, że nic nie pamięta. Może nawet odciąć sobie rękę, chcąc bym uwierzył w te jego bzdury! Ile ci zapłacił, byś mnie przekonywał? Nigdy nie wtrącasz się w to..

- Nikt mi nic nie zapłacił. Słyszałem waszą kolejną kłótnię. Wiem, że to ciężkie, jednak mógłbyś go choć raz wysłuchać. Może wreszcie byście wszystko wyjaśnili?

Dalszej ich wymiany zdań nie słuchałem, bo razem z Ezrą ruszyliśmy do salonu, gdzie czekali na nas pozostali.

- Wyglądasz niesamowicie!- usłyszałem Matt'a, zaraz po tym jak przekroczyłem próg pomieszczenia.

- Na pewno nie lepiej od ciebie..- powiedziałem patrząc na jego piękny wygląd.

- A właśnie, że tak jest. Jesteś cudowny.- uśmiechnął się uroczo i złapał moją dłoń.

Spojrzałem na Ezre i Rowan'ana, by upewnić się, że i oni są gotowi do wyjścia. Ci przytulili się i również łapiąc za ręce ruszyli do drzwi, aby później opuścić dom.

Nadal zastanawia mnie jedno.. Jakim cudem Rowan tak dobrze się rusza, na tych wysokich obcasach?

- Czuję się zazdrosny..- Matt zaśmiał się cicho.- Pamiętaj, że Rowan już jest zajęty.- dodał, a ja zarumieniony pokręciłem głową.

- Wiem to.. Ja tylko zastanawiam się, jakim cudem się nie przewraca..- powiedziałem szczerze.

- To całkiem proste. Jeśli chcesz mogę cię nauczyć.- powiedział brunet, bawiąc się moją dłonią.- Zazwyczaj nie chodzę na szpilkach, bo czasami jest to niewygodne, ale.. Jeśli to lubisz to mogę zacząć.

- Nie ma takiej potrzeby. To nie tak, że jakoś to lubię, czy coś..

- No skoro tak mówisz.. Jednak jeśli będzie chciał to wystarczy słowo.

- Będę pamiętać..

- Dobra słoneczka, przestańcie romansować na chwilę. Już dotarliśmy na miejsce.- powiedział Ezra z lekkim uśmiechem.

- Ty możesz romansować z braciszkiem, a my nie możemy? Jesteś taki niedobry Ezra..- Matt przytulił się do mojej ręki, a ja jedynie cicho się zaśmiałem.

- Bywa..- rzucił Rowan i otworzył drzwi klubu.

Weszli do środka, a ja zostałem wciągnięty za nimi. Widocznie Matt'owi bardzo się śpieszyło.

Rozejrzałem się po wnętrzu. Było utrzymane w ciemnych barwach.. Długi bar, przy którym stało kilka krzesełek, gdzie zazwyczaj siadały osoby, które lubiły romansować z barmanem.. A trzeba przyznać.. Ten jest całkiem przystojny..

Klub był podzielony jakby na trzy części. Pierwszą to właśnie ta z barem, druga to były stoliki z miejscami do siedzenia, oraz trzecia czyli miejsce do tańca i scena, na której znajdywała się rura. Musi być tu ciekawie..

Przeniosłem spojrzenie na bar, oraz alkohole ustawione na półkach.. Ostatnio kiedy piłem to było wczoraj, gdy grałem z Owen'em i Isaac'em w pokera.. To było tak dawno..

- Chodźmy coś zamówić.- Matt chyba odczytał moje myśli, bo już po chwili zaczął ciągnąć mnie w kierunku baru.

Ezra i Rowan ruszyli za nami.. To będzie długi wieczór..

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now