- Carter co ja ci do cholery powiedziałem o mówieniu o Sophii?- warknął w moim kierunku.- A ty Michael? Myślisz, że zabicie go wymiarze błędy przeszłości?

Michael odrzucił broń w bok i odszedł ode mnie, by oprzeć się o biurku. Przetarł dłonią oczy i wbił wzrok w stos kartek równo ułożony na środku biurka. Ja wbiłem spojrzenie w ziemię, próbując uspokoić szalejące serce.

- Jedynie w ten sposób mogę pomóc im wszystkim.- powiedziałem, a oni spojrzeli w moim kierunku.

- Co masz na myśli?- Richard podszedł bliżej mnie i uniósł moją głowę, tak abym na niego patrzył, zmarszczył brwi widząc mój widocznie niewyglający zbyt dobrze policzek.

- Jakbym poznał punkt widzenia Michaela, mógłbym dowiedzieć się jak mogę załagodzić ten spór, bez niepotrzebnego wybijania połowy ludzkości.- powiedziałem, a on westchnął odchodząc na kilka kroków.

- Michael.. Opowiedz mu o wszystkim.

- Dlaczego miałbym?- zapytał już spokojniej niż chwilę temu.

- Wszystko ci wyjaśnię. Obiecuję.. Ale najpierw musimy pomóc jemu, aby on pomógł nam.- przytulił go i wyszeptał mu coś do ucha.

Nie wiem co to było, ale podziałało bardzo dobrze, bo Michael usiadł na biurku i kazał mi uważnie słuchać, bo nie będzie powtarzał dwa razy. Dlatego właśnie w ciszy, spojrzałem na niego.

- Urodziłem się w rodzinie, która operowała potężną mafią, której oddziały były w wielu krajach. Rodzicie zadowoleni byli z narodzin drugiego syna. Przez pierwsze lata nie byłem nawet świadomy, że nie jestem drugim, a trzecim dzieckiem. Cały czas poświęcałem na naukę. Uczyłem się nie tylko fachu mafioza, a również zdobywałem wiedzę we wszystkich dziedzinach. Nawet śpiew i taniec były wysoko oceniane. Gdy dowiedziałem się o siostrze, od razu chciałem ją poznać. Często ją odwiedzałem i za każdym razem przynosiłem jej jakieś kwiaty, bo powiedziała mi, że bardzo je lubi. Rodzice gdy dowiedzieli się, że spotykam się z siostrą, zakazali mi tego nakładając mi więcej obowiązków. Byłem jedynie małym dzieckiem, nie rozumiałem dlaczego nie mogę odwiedzać siostry. Dlatego jak tylko udało mi się znaleźć wolną chwilę, to od razu szedłem się z nią zobaczyć. Gdy dowiedziałem się, że siostra zachorowała i to z powodu zażycia trucizny, od razu tam pobiegłem. Przynosiłem jej czasem jedzenie, aby nie musiała jeść tego zatrutego, czy po prostu się głodziła.. Jak poszedłem do szkoły to już nawet na to nie miałem czasu. Nauka w szkole i wszystkie zajęcia w domu.. Było tego czasem zbyt wiele.. Zdarzały się nawet dni, gdzie mdlałem z przepracowania. Jednak myślałem, że to normalne.. Byłem jedynie głupim dzieckiem.. Gdy miałem 8 lat dowiedziałem się, że siostra zginęła. Załamałem się i ukryłem w pokoju, odrzucając nawet przyjaciół.. Przez prawie rok nie wróciłem do szkoły.. Kilka lat później Zahary stracił Luka i pomogłem mu dojść do siebie, razem ustaliliśmy, więcej nie wspominać o złych momentach. Po tym Richard wyjechał.. Dowiedziałem się dlaczego i przy tym dowiedziałem się kto stoi za śmiercią Sophii.. Byłem wściekły.. Dlatego już nigdy nie wróciłem do Grecji.. Choć próbowałem nigdy nie byłem w stanie zapomnieć.. Dlatego nikt nie wspomina o tym zdarzeniu..- zakończył historię i się na mnie spojrzał.

- Dziękuję.. To musiało być trudne, aby o tym opowiedzieć.. Obiecuję, że nikomu o tym nie powiem.. Potrzebuje tego jedynie po to, by wymyślić jakiś plan przeciwko Hadesowi..

- Kim takim jest ten Hades, że tak bardzo zależy mu na zemście za Sophie?

- Jak na razie powiem tyle, że zależało mu na niej.. Resztę opowiem ci po powrocie z Grecji.- powiedziałem.

- Grecji? Znów planujesz tam jechać?- zapytał Richard, a ja kiwnąłem głową.

- Chcę poznać punkt widzenia Zaharego. Dopiero wtedy będę mógł zrozumieć tą sytuację.- wyjaśniłem.

- Nie puszczę cię do Grecji..- Michael wstał.- Nie samego.

- Lepiej, abym jechał tam sam. Będzie to mniej podejrzane.

- Bardzo cię przepraszam, za to, że zareagowałem w ten sposób i za to, że cię uderzyłem.. Jesteś ojcem i w sumie też matką dzieci Richarda. Masz dziecko w brzuchu i ścigają cię, więc nie ma mowy, abym puścił cię samego.

- Więc kto pojedzie tam ze mną?- zapytałem, niechcąc się już kłócić.

- James i Aaron.- powiedział po chwili zastanowienia.

- Dlaczego akurat ta dwójka?- Richard spojrzał na Michaela, a ten uśmiechnął się.

- James'owi przyda się wycieczka, bo musi sobie poukładać kilka spraw, a Aaron ostatnio podobno bardzo ci przeszkadza, bo często na niego narzekasz.

- Nie narzekam na niego.- powiedział, a ja zaśmiałem się, doskonale wiedząc, dlaczego Richard wcale nie narzekał na Aarona.- Masz coś do powiedzenia? Lepiej idź i przygotuj się do wyjazdu.- powiedział odwracając wzrok.

- Nie, nie ma nic co chciałbym powiedzieć.- odpowiedziałem rozbawiony, a Richard znów stał się typowym chłodnym sobą, udając, że mnie ignoruje.

- Co się między wami wydarzyło? Normalnie to ty planowałbyś, jak go zabić.- Michael spojrzał na Richarda, a po chwili na mnie.- A ty udawał spłoszoną owieczkę.

- Porozmawialiśmy trochę i wyjaśniliśmy nieporozumienia.- powiedziałem z lekkim uśmiechem.- W końcu, choć nie będziemy razem, to nadal mamy dzieci, a to wymaga, choć odrobinę dobrych relacji.

- Masz rację.- mruknął w odpowiedzi i klasnął w dłonie.- Podoba mi się to, że nareszcie się dogadujecie! Może to trochę dziwne, ale te dzieci obu was zmieniły.

- Co masz na myśli? Przecież wcale się nie zmieniłem.- Richard założył ręce na piersiach, uważnie przyglądając się chłopakowi.

- Ty stałeś się milszy dla innych i bardziej otwarty.. A Carter wyszedł z nałogów i teraz nie myśli o ciągłym sięganiu po alkohol.- uśmiechnął się, poprawiając okulary.

- A nie jesteś zły?- zapytałem cicho.

- Jestem i to bardzo.- odpowiedział.- Jednak nie winię żadnego z was. Byliście pijani i stało się. A dzieci są bardzo urocze. A nikt z naszej grupy jeszcze ich nie miał. Chce się czasem z nimi pobawić. Lubię takie urocze maluszki, które dopiero poznają świat i są wszystkiego ciekawe. Uwzględnijcie mnie. Będę cudownym wujkiem!

- Jesteś chyba zbyt dobry..- powiedziałem.

- Chwilę temu cię uderzyłem i groziłem ci bronią i ty uważasz, że jestem dobry?- zapytał, a ja pokręciłem głową.

- Sprowokowałem cię.. Szczerze spodziewałem się czegoś gorszego niż dostanie twarz.

- Dziwny jesteś.- zaśmiał się.- Od początku ciężko mi ciebie zrozumieć.

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now