- Jeśli jest coś o co chcesz dopytać to mów śmiało.- powiedziała cicho, widząc, że mam problem z uporządkowaniem myśli.

- Co dokładnie chcesz zrobić?- zapytałem, a ona pokręciła głową.

- Sam nie wiem.. Chce ich zniszczyć, tak jak oni zniszczyli moje życie. Nie ma sensu w zabijaniu rodziców, bo i tak są już nogami w grobach.. To nie zaspokoiło by mojej potrzeby zemsty..- przetarła twarz dłonią.- Chce zostać jedynym dziedzicem tej rodziny, jako najstarszy syn.. Hades..- dodała po chwili.- Nie chodzi mi o władzę, ale nie potrafię znieść, widząc to co oni robią.. Jeśli zostałbym jedynym dziedzicem tej rodziny, to nikt inny już by się w niej nie urodził i linia tej rodziny by się skończyła.. Nie chcę jednak zabijać tych, których kiedyś nazywałem braćmi..- dziwnie się słuchało, jak mówi w męskiej formie, gdy widziałem jej kobiecą twarz..

- Więc nie zabijesz tej dwójki?- dopytałem, a ona kiwnęła głową.- W takim razie co chcesz z nimi zrobić.

- Doprowadzę do ich upadku w inny sposób. Załamią się i wyrzekną tego ohydnego nazwiska, lub dobrowolnie oddadzą się pod panowanie Hades'a.

- A ja do czego jestem ci potrzebny?

- Myślałem, że dziecko, które nosisz, należy do któregoś z moich braci. Wiedziałem, że Zahary po stracie Luka spał z kim popadnie.. Więc byłoby możliwe, że i z nowym członkiem.- wzruszyła ramionami.

- Tak w sumie też było..- mruknąłem cicho.- Ale to nie ważne, Zahary i Luke się pogodzili.

- Naprawdę? Pomimo tego, co zrobiłem? To tak samo jak z Richard'em i Michael'em.. Rozdzielenie tej dwójki było takie trudne, a i tak do siebie wrócili..- westchnęła.

- Czekaj.. To twoja wina? Myślałem, że to przez rodziców..- moją wypowiedź przerwał jej śmiech.

- Zmanipulowałem tych idiotów, tak aby postąpili właśnie w ten sposób.. To ja wysłałem rodzicom listy z zdjęciami i różnymi informacjami.. Oni zrozumieli, że to źle działa na wygląd ich rodziny i zrobili swoje.. A ja pomogłem wysyłając listy w imieniu "ojca" do Luka i Richard'a. To było takie zabawne.. A oni do siebie wrócili..- odchyliła się na krześle do tyłu, po chwili uderzając jego przednimi nogami w ziemię i szybko podchodząc do mnie.- Jak to zrobiłeś?- zapytała znów łapiąc mnie za podbródek, tym razem zdecydowanie zbyt mocno..

- Nie rozumiem o co ci chodzi..- powiedziałem cicho, a ta poluzowała uścisk, rozumiejąc, że przesadziła.

Była dziwną osobą, ale mogłem jasno stwierdzić, że próbuje działać dobrze.. Może i chciała się zemścić, ale to nadal nie było aż tak złe, w porównaniu z tym co przeszła przez tą rodzinę..

- Jak to zrobiłeś, że Richard choćby na ciebie spojrzał?- powiedziała, a ja westchnąłem.

- To dość skomplikowane, bo sam tego nie wiem.. Byłem pijany, więc niewiele pamiętam z tamtej nocy, ale jestem prawie pewny, że to on zaczął się do mnie kleić, a ja przez stan w jakim byłem po prostu odpowiedziałem tym samym..- zacisnąłem dłoń na kocu.

- Więc zdradził go z własnej woli i pozostawił taki ślad..- zaśmiała się, łapiąc się z głowę.- Oj zdecydowanie jest to warte mojej ciężkiej pracy.. No co Carter, masz jeszcze jakieś pytania?

- Jak mogę ci pomóc?- zapytałem.

***Narrator***
Podczas gdy Hades i Carter omawiali co chłopak ma zrobić, Zahary przeglądał stare akta, które osobiście napisał jego zastępca. Był wdzięczny Philip'owi za to, że opisywał każdą z akcji, nawet tych, w których nie brał udziału. Tak ciężko nad tym zawsze pracował..

- Mówię ci, że niczego nie znajdziesz.- Philip upił trochę kawy.- Pamiętałbym.. Zawsze pamiętam każdą akcję..- mruknął.

- Muszę chociaż spróbować..- Zahary westchnął cicho.- Zwłaszcza że doskonale wiemy kim jest niejaki Poszukiwacz. Może i nie powiedziałem tego Michael'owi ale miałem kilka okazji, aby się z nim spotkać. Nie znam jego twarzy, ale wiem, gdzie może się ukrywać.. Potrzebuję jedynie jednej sprawy..

- Przestań z tym.. Ten dzieciak nie jest nawet tak ważny. Porzuciliśmy dla niego misję nad której wykonaniem pracowaliśmy tak długo.. I to dlaczego?- odstawił kubek i przyjrzał się mężczyźnie.

- Wiem, że uważasz, że jest nikim, ale pomóż nam go znaleźć.. Jesteś jedynym, który jest w stanie namierzyć go w mniej niż dobę..- Zahary podszedł bliżej niego, porzucając swoje dotychczasowe zajęcie.

- Nie. Od początku mi się nie podobał i nie mam zamiaru ruszyć nawet palcem przy szukaniu tego dzieciaka. Nie obchodzi mnie czy zdechnie, czy przeżyje. Nie chcę go znać. Zepsuł nam połowę grupy, tak samo jak tą od Michael'a. Czy słyszałeś co te dzieciaki z jego grupy robią, aby odnaleźć tego idiotę?- zapytał przewracając oczami.

- A co z tym jak nam pomógł?- Zahary dążył do przekonania swojego zastępcy.

- Ciekawe w czym.. Nawet na misji nie był użyteczny. Pierwszy raz zabijał.. I co z tego? Jeśli niechciał to nie musiał przychodzić do mafii.. Jest zwykłym tchórzem i zapewne po prostu przerosło go to zadanie.

- Dobrze wiesz, że tak nie jest.. Co mogę zrobić, aby cię przekonać?

- Nic.. Nic nie zrobię, aby mu pomóc.. Chyba, że dobiję, jak wróci żywy.. Nawet zabawa z Matthew'em nie była taka fajna, a to wszystko z jego winy.. Matthew był moim ulubionym pionkiem w szachach, a przez tego dzieciaka, nawet on stał się okropny..

- Załatwię nawet całą szachownicę, ale proszę, pomóż mi..

***Philip***
On myśli, że czymś takim mnie przekona? Co jest takiego niezwykłego w tym głupim dziecku, że tak bardzo zależy im na jego powrocie? Przecież było tak wspaniale, zanim on się tu zjawił.

- Powiedziałem, że nie..- odpowiedziałem i ruszyłem w stronę wyjścia z jego gabinetu.

Muszę znaleźć sobie kogoś do gry.. Zdecydowanie tego dziś potrzebuje.. Chociaż.. Jeśli mógłbym zagrać z tym dzieckiem choć raz.. To może dowiedziałbym się dlaczego wszyscy tak bardzo go lubią? Nie jest ani niezwykle piękny, ani nawet jego charakter jakoś szczególnie nie przyciąga uwagi.. Więc co oni w nim widzą?

- W sumie.. Pomogę.- odwróciłem się w stronę Zaharego, z lekkim uśmiechem.

- Co chcesz w zamian?- zapytał doskonale wiedząc, że nie robię tego z dobroci serca.

- Chcę Carter'a.- odpowiedziałem, a on zmarszczył brwi, oh jest taki uroczy.

- Dlaczego akurat on?- zapytał widocznie niechętny do zgadzania się na moją propozycję.

- Też się zastanawiam..- uśmiechnąłem się.- Możesz nawet obgadać to z Rafael'em.. Ale dziś mam zamiar być niegrzecznym i nawet jego nie posłucham.. Więc wybieraj.. Moją pomoc czy ta głupia zabaweczka?

- Twoja pomoc.- poprawił okulary, wracając za biurko.

- Mądrze.- opuściłem pomieszczenie..

Oh czas zobaczyć, co takiego kryje ten tajemniczy chłopiec..

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now