***Narrator***
Kiedy Conrad zaoferował Carterowi swoją pomoc, ten od razu odmówił, szybko wybiegając z pomieszczenia. Ilość myśli, która szalała w wnętrzu jego głowy, była zbyt duża. Chłopak nie wiedział co ma zrobić. Czuł jak śniadanie tańczy w jego żołądku i jak głowa pulsuje okropnym bólem. W uszach słyszał jeszcze głos Philip'a, który szeptał te słowa, których bał się usłyszeć.

Może Philip miał rację? Może naprawdę jest beznadziejnym i nic nieznaczącym mordercą.. Czy dziecku było by przyjemnie, gdyby ktoś taki jak on miał się nim zajmować? Zniszczył życie jakiejś kobiecie z synem, a teraz ma mieć swojego? To oczywiste, że nie poradzi z tym sobie.

Ruszył szybkim krokiem w stronę wyjścia z budynku.. Nie chciał tu zostać, choć by iść musiał opierać się o ścianę. Teraz chciał zrobić to co zawsze, uwalniając głowę od ciążących na niej problemów.. Już nie przejmował się głupimi obietnicami, które złożył.. Wiedział, że nic mu nie pomoże.. Nie tak bardzo jak alkohol.. Coś mocnego, co sprawi, że te okropne krzyki wreszcie ucichną.

Chciał wyjść niezauważony.. Nie chciał, tłumaczyć się komukolwiek.. Byłoby to dla niego strasznie trudne, bo gardło zaciskało mu się tak, że na pewno nie byłby w stanie powiedzieć nawet słowa..

Na jego szczęście nikogo, akurat nie było w korytarzu i bez problemu dotarł do wyjścia. Gdy opuścił budynek, od razu udał się w stronę jednego z znanych mu już klubów.

Niewiele minęło nim dotarł na miejsce. Tam od razu wszedł do środka, siadając przy barze. Westchnął cicho, jeszcze raz zastanawiając się, nad tym czy tego chcę.. Jednak zaraz gdy usłyszał pytanie barmana, brzmiące "co podać?", odpowiedział cicho.

- Obojętnie, byle było coś mocnego.- barman kiwnął głową i zaczął przygotowywać miksturkę.

Odwiedzało go różni klienci i wielu należało do tych, z dużymi problemami. Niestety nie mógł wypytywać ich o nie, czy odmówić im sprzedaży alkoholu, dlatego jedynie cicho zabrał się do wykonania pracy.

Gdy "eliksir" był gotowy, ustawił go przed Carter'em, który położył na barze pieniądze, mówiąc, że nie potrzebuje reszty. Złapał za szklankę i spojrzał na jej zawartość. Nim jednak zdążył upić, chociaż łyk, naczynie zniknęło mu z ręki.

- Osoby w ciąży mają zakaz picia.- usłyszał znany mu kobiecy głos.

Podniósł wzrok i spojrzał na przybyłą, która właśnie wypijała jego alkohol. Kobieta o ciemnych jak noc włosach, których pasemka, te tuż przy grzywce, zabarwione były na niebieski kolor, przyglądała się mu, swoimi szarymi kocimi oczami.

- Co tu robisz?- zapytał wbijając wzrok w blat baru, bezsilny, aby kłócić się o swoją własność.

- Jak to co? Pilnuję cię.. Jednak nazywaj mnie Naomi, a nie Wampirek.. Jest to mniej dziwne..- dziewczyna usiadła obok niego, ustawiając pustą już szklankę, na bar.

- Dobrze..- rzucił w odpowiedzi.

- Wszystko dobrze? Nie wyglądasz najlepiej..- położyła mu dłoń na ramieniu, nadal uważnie śledząc wzrokiem, każdy jego, choćby najmniejszy gest.

- Nic nie jest dobrze.. Czy mogę cię o coś prosić?- spojrzał na nią, więc kobieta mogła dostrzec cały strach i ból, jaki skrywał się w jego zazwyczaj spokojnych błękitnych oczach.

- Oczywiście.. O co tylko zechcesz.- złapała jego dłoń w te swoje.

- Znajdź dobrą rodzinę, która pragnie dziecka.. Chce oddać je w dobre ręce.. Wiem, że jesteś w stanie to zrobić.

- Znajdę najlepszą rodzinę, jaką może istnieć.- nie musiała o nic pytać, zbyt długo siedziała w tym świecie, aby nie rozumieć, o czym myśli chłopak. Pomimo tego jak bardzo nie podobała jej się jego decyzja, nie mogła odmówić mu pomocy, a zwłaszcza widząc jego obecny stan.- Jednak.. Pomyśli jeszcze o tym.- przytuliła go, doskonale wiedząc, że teraz tego potrzebuje. Pamiętała po swoim swoim starszym rodzeństwie, jak pomocny może być taki zwykły uścisk.

- Zbyt wiele już o tym myślałem.. Nie chce tego dziecka.. Przy mnie, będzie miał okropne życie..- wtulił się w nią.

- Moim zdaniem, byłbyś dla niego niesamowitym rodzicem.. Jesteś miły, pomocny, zawsze radosny.. To dziecko nigdy nie będzie synem nikogo innego.. Nieważne komu go oddasz, zawsze będzie to twoje dziecko.. Dlatego zastanów się nad tym jeszcze raz.. To spora decyzja.- powiedziała, głaszcząc go uspokajająco po plecach.

- Im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem pewien, że nie nadaje się na rodzica..

- Eh.. Nie wiem, co siedzi w tej twojej ślicznej główce, ale mam zamiar poprawić ci humor. Chodź zabieram cię na wycieczkę.- wstała łapiąc go za rękę i zaczynając ciągnąć w kierunku wyjścia.- Pojedziemy w miejsca, których jeszcze nie widziałeś. To pomoże ci lepiej niż zapijanie się na śmierć.

- Pojedziemy? Ale ty piłaś..- powiedział cicho, wpatrując się w plecy ciemnowłosej.

- Jestem najlepszym kierowcą, na świecie. Wygrałam wiele wyścigów.. Szklaneczka czegoś takiego, nie sprawi, że zacznę jeździć po ludziach.- wzruszyła ramionami, nieprzejęta tym, że jak ktoś ich złapie to będzie mieć problem, przez jazdę po alkoholu.

Carter nie odpowiedział, niechcąc się dłużej z nią kłócić. Wiedział, że ta i tak go nie posłucha. Przez te kilka dni spędzonych w ich bazie, wiele zdążył się dowiedzieć o ich charakterach i był pewny, że dziewczyna nie jest typem osoby, która słuchałaby się kogokolwiek, czy choćby przestrzegała przepisów prawa.

- Wsiadaj.- powiedziała, otwierając mu drzwi, swojego czarnego mercedesa.

Brunet posłusznie wsiadł do samochodu, od razu zapinając pas. Dziewczyna za to okrążyła auto i weszła do środka od strony kierowcy, od razu odpalając silnik.

- Jak idzie ci misja?- zapytała, gdy ruszyła.

Nie była typem rozmownej osoby i podczas prowadzenia zawsze wolała ciszę, aby nic jej nie rozpraszało. Tym razem jednak, atmosfera była tak okropna, że musiała się odezwać.

- Chciałem poznać sytuację z każdej strony i jakoś ich pogodzić, aby nie musieli się nawzajem zabijać..- powiedział patrząc za okno, by spróbować zrozumieć, dokąd kobieta go zabiera.

- To bardzo dobry pomysł.. Myślisz, że uda ci się to? Było by to znacznie lepsze, niż niszczenie siebie nawzajem.

- Nie jestem pewny.. Teraz już niczego..

- Pamiętaj, zawsze możesz liczyć na naszą pomoc.- powiedziała cicho, na chwilę na niego spoglądając.

- Wiem..

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now